Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Na karuzeli życia” - recenzja najnowszego filmu Woody Allena. Czy warto pójść na film? [RECENZJA]

Renata Sas
Dla fanów Woody Allena pozycja obowiązkowa „Na karuzeli życia” - grecka tragedia w wesołym miasteczku Kate Winslet z szansami na oscarową nominację.

W karierze reżyserskiej Woody Allena „Na karuzeli życia” to 49. film. Choć wczoraj miał 82. urodziny, kończy kolejny - „Deszczowy dnień w Nowym Jorku”. Twórczość tego wspaniałego filmowca to stylistyczna i tematyczna różnorodność, ale jej poziom artystyczny i ciężar gatunkowy bywa nierówny. Wyspecjalizował się w tworzeniu znakomitych portretów kobiecych. Wybierając aktorki wielokrotnie dawał dowody znakomitej intuicji. Efekty bywały wspaniałe. Za role w jego produkcjach Oscary dostały: Cate Blanchett („Blue Jasmine”), Penelope Cruz („Vicky Christina Barcelona”), Diane Keaton („Annie Hall”), Mira Sorvino („Jej Wysokość Afrodyta”) i dwukrotnie Diane West („Hannah i jej siostry”, „Strzały na Broadwayu”).

Teraz kreację godną statuetki stworzyła Kate Winslet. Zagrała Ginny, kobietę zdesperowaną, byłą aktorkę bez sukcesów, teraz kelnerkę - nieszczęśliwą w małżeństwie z brzuchatym i prymitywnym operatorem karuzeli Humptym (Jim Belushi). Jednocześnie wewnętrznie płytką i skomplikowaną, rozchwianą emocjonalnie, miotaną sprzecznościami między prawdą a kłamstwem, na przemian silną, pełną wiary we własne możliwości, chwilami całkowicie bezradną. Niespodziewanie w jej życiu pojawiają się pasierbica Carolina (Juno Temple), ukrywająca się przed zbirami nasłanymi przez byłego męża - gangstera, oraz Mickey (Justin Timberlake) przystojny plażowy ratownik z duszą poety i aspiracjami do kariery dramaturga.

Wraz z nimi przenosimy się do roku 1955, na niedaleki od Nowego Jorku półwysep Coney Island, słynący z pięknych plaż i parków rozrywki. Tytuł filmu odnosi się nie tylko do miejsca akcji - wesołego miasteczka widocznego ze skromnego mieszkania bohaterów, ale głównie do ich sytuacji życiowej. Niczym na kręcącej się w kółko karuzeli powtarzają wciąż te same zachowania. „Na karuzeli życia” jest bowiem opowieścią o pasji, namiętnościach i zdradzie. Jak w greckiej tragedii, gdzie o losach bohaterów decydowało fatum. Allen umie obserwować i opowiadać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: „Na karuzeli życia” - recenzja najnowszego filmu Woody Allena. Czy warto pójść na film? [RECENZJA] - Express Ilustrowany

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie