Gdyby jednak policzyć dni, kiedy przebywali razem przez te trzy lata, nie wiadomo czy uzbierałoby się ich 365. Wszystko przez ciągłe wyjazdy na zgrupowania i zawody.
Poznali się na studiach w krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. W styczniu tego roku urodziła im się córeczka - Ola. Mieszkają w Domu Asystenckim w Krakowie.
WYROZUMIAŁA ŻONA
- Aleksandra daje nam dużo radości, a mnie osobiście dodatkowo motywacji by wygrywać i być najlepszym. Niestety ciągłe wyjazdy na zgrupowania sprawiają, że bardzo mało jestem ze swoją rodziną. Bardzo mi jej brakuje, szczególnie, gdy wyjeżdżam na zgrupowania, które trwają ponad miesiąc - mówi Grzesiek.
Najlepszy chodziarz naszego kraju przyznaje, że ma wyrzuty sumienia, iż tak rzadko jest z najbliższymi, ale to cena zawodowego uprawiania sportu. Na szczęście Magda to rozumie, sama przecież uprawiała lekkoatletykę, biegała na 400 metrów płaskie i 400 przez płotki.
- Grzesiek jest dobrym mężem i ojcem. Każdą wolną chwilę poświęca nam. Rozumiem go, że musi mocno i dużo trenować. Sama uprawiałam sport i wiem jak to jest - mówi małżonka naszego sportowca.
- Żona zajmuje się wspaniale Olą oraz domem. Wspiera mnie w tym, co robię i sprawia, że mogę realizować swoje pasje. W tym roku mam szczególnie dużo na głowie: rodzina, praca na uczelni, doktorat, trening, jestem trenerem w AZS AWF Kraków. Pomagam też trenerowi Stali Nowa Dęba Julianowi Ziębie w prowadzeniu Kamila Piórka.
POLUBIŁ PRASOWANIE
Gdyby nie dobra organizacja dnia, pomoc współpracowników oraz Magdy - Grzegorz nie byłbym w stanie tego wszystkiego połączyć.
- Kiedy wracam do domu to staram się odciążyć żonę, oraz jak najwięcej czasu spędzić z Aleksandrą. Wiem, że nie jestem przykładem męża i ojca, gdyż zbyt dużo czasu spędzamy osobno i wiele z życia rodziny mi ucieka. Jeśli tylko jestem w domu to staram się gotować, zmywam, sprzątam, a nawet polubiłem prasowanie - uśmiecha się Grzegorz.
Od 1 września żona Grzegorza wróciła do pracy, jest nauczycielką wychowania fizycznego w Zespole Szkół Gastronomicznych numer 2 w Krakowie.
- Teraz całe dni mogę spędzać z moją ukochaną córką i wywiązywać się z roli taty. Spędzamy naprawdę dużo czasu razem, bawimy się, jemy, chodzimy na spacery. Oczywiście czekam, aż zacznie chodzić, oby tylko nie chodem sportowym - śmieje się tatuś sportowiec. Jest bardzo silna i szybko się rozwija. We wtorek skończyła osiem miesięcy, a już chce chodzić - dodaje.
ZMIENIONY ŚWIAT
Grzesiek potwierdza, że prawdą jest to, co mówią ludzie, iż narodziny dziecka zupełnie zmieniają świat młodych ludzi. Kończy się beztroska, zaczyna wielka odpowiedzialność.
- Kiedy poznałem moją przyszłą żonę, to ja więcej czasu spędzałem w kuchni. Teraz jednak to Magda, jeśli tylko ma czas, przygotowuje obiad. W domu ja zajmuję się usterkami, jeżdżę na zakupy, zajmuję się sprawami związanymi z opłatami, sprawami papierkowymi i załatwianiem ich w urzędach czy też banku. Nasze życie zmieniło się po narodzinach Oli. Stało się bardziej zorganizowane, ale też bardziej wymagające. Marzymy, by kupić sobie mieszkanie w Krakowie. Niestety z chodu sportowego ciężko odłożyć. Gdybym był na tym poziomie w piłce nożnej czy innych sportach zespołowych, ten problem by mnie nie dotyczył. Ale i tak cieszę się z tego, co robię - dodał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?