Narasta konflikt o tereny w Machowie. Prezydent Tarnobrzega sugeruje wyjazd furmanką, a wójt Grębowa odwdzięcza się taczką

Narasta konflikt między Norbertem Mastalerzem prezydentem Tarnobrzega i Kazimierzem Skórą wójtem Grębowa. Samorządowcy chcą osiągnąć ten sam cel. Przejąć tereny po byłej Kopalni Siarki w Machowie. Im bliżej rozwiązania sprawy przez ministra skarbu, tym wymiana zdań między samorządowcami staje się ostrzejsza.

Walka o przyszłość terenów po byłej Kopalni Machów trwa. Prezydent Tarnobrzega stara się o bezpłatne przejęcie akcji spółki, jaką jest kopalnia na rzecz gminy Tarnobrzeg. Jego przeciwnicy to gospodarze sześciu ościennych gmin, na terenach których kopalnia także prowadziła działalność. Samorządy te są zdania, że najpierw należy zakończyć proces rekultywacji, a dopiero potem dzielić ziemię. Ze zbyciem akcji nie zgadza się między innymi Kazimierz Skóra, wójt Grębowa, zdaniem którego przejęcie akcji to sprawa polityczna, a przerwanie procesu rekultywacji nadzorowanego obecnie przez ministra skarbu, może zagrozić bezpieczeństwu jego mieszkańców. Dlatego wójt ogłosił publicznie, że jeśli trzeba będzie zmobilizuje mieszkańców, którzy pojadą z nim autokarami do Warszawy, by protestować przed budynkiem Ministerstwa Skarbu.

WYMOWNY PREZENT

Kazimierz Skóra, nie kryje, że słowa prezydenta Tarnobrzega, w których zasugerował, by wójt pojechał walczyć do Warszawy o Kopalnię Machów nie autobusem, lecz furmanką, zaskoczyły go. - Bo przykro było słyszeć takie słowa od prezydenta miasta, a nie wsi - zauważa wójt Skóra. - Dlatego jadąc furmanką do Warszawy, przez Radom wrzucę do samochodu taczkę z jednym snopkiem słomy, i zostawię ją przed Urzędem Miasta Tarnobrzega. Myślę, że wielu chętnych będzie, by tę taczkę wykorzystać, bo z tego co słyszę w Tarnobrzegu nastroje są kiepskie.

Zdaniem wójta Skóry, samodzielnie działania prezydenta Tarnobrzega są dla niego i pozostałych samorządowców z koalicji niezrozumiałe.

- Prezydent powinien zrozumieć, że walczy o swoje, i my też o swoje - przekonuje Kazimierz Skóra. - Tym bardziej, że prezydent nie podjął z nami żadnych konsultacji i nie uprzedził o swoich działaniach. Tylko działa z pozycji silniejszego "ja bo ja". Nam się takie zachowanie nie podoba.

NIE STRASZNE MI TACZKI

Norbert Mastalerz zapewnia, że koalicja kilku gmin nie przeraża go w walce o tereny po byłej Kopalni Machów. Twierdzi, że jego argumenty przemawiające za bezpłatnym przejęciem akcji kopalni są na tyle poważne i lepsze od przeciwników, że ostateczna decyzja zapadnie na korzyść Tarnobrzega. - Dla mnie nie ma znaczenia czy wójt Grębowa wybierze się autokarem czy pojedzie na protest do Ministra Skarbu furmanką - stwierdził prezydent. - W grudniu 2010 roku mieszkańcy obdarzyli mnie zaufaniem i wybrali na prezydenta Tarnobrzega. Najistotniejszy dla mnie jest interes i dobro mieszkańców.

Prezydent Tarnobrzega nie uważa, że sugerując wyjazd do Warszawy furmanką, użył obraźliwych słów względem wójta. - Wójt Skóra może sobie kupić pięć furmanek i tyle samo taczek - twierdzi Norbert Mastalerz. - Nadal będę pracował dla naszego miasta. Proponuje tylko, by wójt zajął się budową dróg i boisk Orlików, bo powoli uciekają mu unijne pieniądze. Uważam, że specjalnie wywołuje zamieszanie, by skorzystać na tym medialnie.