Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza korespondencja z Ukrainy. - W Rosji jak idzie wojna, wszyscy kupują kaszę, sól zapałki, a na Ukrainie naboje - mówią mieszkańcy

Marcin Mamoń
Marcin Mamoń
Szkolenie dla cywilów w Kijowie
Szkolenie dla cywilów w Kijowie Fot. Konrad Falecki / Gazeta Polska
Paniki nigdzie nie widać. Ulice Kijowa takie jak zawsze więc strasznie zakorkowane. Nie widać też, by ze sklepów znikały towary oczywiście poza bronią. Tej już nie ma rynku. “W Rosji jak idzie wojna wszyscy kupują kaszę, sól zapałki, a na Ukrainie naboje. - mówi mi jeden z dowódców wciąż jeszcze nieformalnych batalionów ochotniczych w dzień po tym, jak Putin ogłosił, że uznaje separatystyczne republiki na terytorium Ukrainy.

Uznanie przez Federację Rosyjską suwerenności samozwańczych republik, Donieckiej i Ługańskiej na wschodzie Ukrainy, a jednocześnie prawie godzinne przemówienie Władimira Putina, w którym jasno dał do zrozumienia, że Ukraina ma nie tylko wspólną przeszłość z Rosją, ale powinna też budować z bratnim rosyjskim narodem wspólną przyszłość, nie wywołała ani szczególnego zdziwienia a tym bardziej paniki na Ukrainie, a jedynie przyspieszyła przygotowania do spodziewanej wojny.

Ukraina rozważa zerwanie stosunków dyplomatycznych z Rosją po „uznaniu” ludowych republik i wysłaniu regularnej armii rosyjskiej do Donbasu. Powiedział o tym prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Republiki Estonii Alarem Karisem.

Rosja uznała tzw. Doniecką Republikę Ludową i tzw. Ługańską Republikę Ludową w granicach dawnych regionów Ukrainy, znacznie większych niż terytoria zajęte przez rebeliantów w latach 2014-2015. Wtedy wojskom rosyjskim nie udało się np. zająć Mariupola – strategicznego miasta i portu położonego nad Morzem Azowskim na południowym wschodzie Ukrainy. Według Moskwy granice republik są określone przez ich własne konstytucje a tam są one tożsame z granicami dawnych obwodów. Integralność terytorialna ludowych republik to może być hasło, pretekst dla Moskwy do przeprowadzenia ataku na pozycje armii ukraińskiej znajdujące się na terytorium do których republiki i Rosja roszczą sobie prawo. Można spodziewać się wtedy ciężkich walk, a w wypadku przełamania frontu przez armię rosyjską trudno oczekiwać, że rosyjskie czołgi zatrzymają się na granicy wspomnianych obwodów.

Według Antona Geraszczenko, doradcy ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, to że 99 proc. Wczorajszego przemówienia Władimira Putina poświęcone było Ukrainie, oznacza, że prezydent Rosji nie kryje, że nie pozostawi Ukraińców w spokoju. Geraszczenko uważa, że wszystkie ogłoszone właśnie przez Putina decyzje o uznaniu separatystycznych enklaw zostały przemyślane wiele lat temu. Ukraiński polityk nazywa to planem “B”. Dodaje jednak, że wciąż istnieje realna groźba realizacji planu “A”, to jest bezpośredniej inwazji na Ukrainę.

Choć na ulicach stolicy Ukrainy tego nie widać, w całym kraju trwają przygotowania na wypadek wojny. Jadąc ze Lwowa do Kijowa minęło nas kilkanaście konwojów wojennych. Wszystkie jechały na wschód. Według źródeł własnych w regionach wokół Kijowa zapasy żywności w dużych sieciach spożywczych wystarczą minimum na dwa tygodnie, może na miesiąc. Problemy mogą wystąpić z paliwem, dlatego, że już od dłuższego czasu nie jest ono dostarczane z i przez Białoruś na Ukrainę. Na szczęście paliwo dociera dzisiaj dłuższą drogą z Litwy (Rafineria w Możejkach) przez Polskę. Jak nam powiedział mer Winnicy, miasta położonej na południowy zachód od Kijowa przynajmniej w jego obwodzie zabezpieczono zapasy paliwa na 2-3 tygodnie. Władze regionalne liczą się jednak z tym, że jeśli dojdzie do wojny to zarówno żywność jak i paliwo będzie reglamentowane. Na wypadek problemów z łącznością urzędy w regionach zaopatrywane są w telefony satelitarne. Dzisiaj jednak na Ukrainie telefony satelitarne zostały wykupione ze sklepów. Zamawia się je w Polsce, choć po zamówieniu trzeba na nie czekać miesiąc. Jak dowiedziałem się nieoficjalnie od jednego z oficerów ukraińskiej armii, nawet dzisiaj bardzo możliwe, że zostanie ogłoszona tzw. częściowa mobilizacja. Chodzi o rekrutów tzw. pierwszego rzutu. Jeszcze wczoraj według jednego z moich źródeł bliskich SBU (Służby Bezpieczeństwa Ukrainy) niedługo po przemówieniu Putina pojawił się temat wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenach obwodów Donieckiego i Ługańskiego, kontrolowanych przez ukraińską armię, czyli tych, które mogą na siebie przyjąć pierwsze rosyjskie uderzenie. W całym kraju są organizowane również oddziały obywatelskie które miałyby pilnować porządku w swoich miejscowościach w czasie, kiedy większość tzw. siłowych struktur trafi na front.

Paniki na razie nigdzie nie widać. Ulice Kijowa takie jak zawsze więc strasznie zakorkowane. Nie widać też, by ze sklepów znikały towary oczywiście poza bronią. Tej już nie ma rynku. “W Rosji jak idzie wojna wszyscy kupują kaszę, sól zapałki, a na Ukrainie naboje. - mówi mi jeden z dowódców wciąż jeszcze nieformalnych batalionów ochotniczych. Nie ma dla mnie czasu. Cały czas jest w drodze. Cały czas w ruchu. “Przygotowujemy się non stop i wszystko będzie dobrze” - zapewnia z uśmiechem.

Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow wydał specjalne oświadczenie skierowane do żołnierzy. Pisze w nim, że przed wojskiem “trudne wyzwania”. Zapowiada, że będą straty. “Będziemy musieli przejść przez ból, przezwyciężyć strach i rozpacz. Ale – jak zapewnia - na pewno wygramy”. Bo jesteśmy na naszej ziemi i prawda jest za nami. (..) Wszystkie wysiłki kierownictwa wojskowo-politycznego państwa i dowództwa Sił Zbrojnych Ukrainy mają na celu wzmocnienie obrony.” – czytamy w oświadczeniu.

Wspomniany już doradca ministra spraw wewnętrznych przekonuje, że “jedyną szansą dla Ukrainy jest zbudowanie skutecznego i nieskorumpowanego państwa na wzór Izraela, Korei Południowej czy Finlandii. Inaczej Ukraina zostanie rozerwana. Czasu na budowę takiego państwa już nie ma a pytanie, które zadają sobie tu dzisiaj wszyscy brzmi: Czy mimo tego, że takim wymarzonym państwem wciąż nie jest Ukraina, czy obywatele będą ją chcieli obronić?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nasza korespondencja z Ukrainy. - W Rosji jak idzie wojna, wszyscy kupują kaszę, sól zapałki, a na Ukrainie naboje - mówią mieszkańcy - Portal i.pl

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie