Naturalnie...

Dywan z naturalnych skór, szczyt luksusu na targach we Frankfurcie.

Jeden z bardzo widocznych trendów targów Tendence Lifestyle to powrót do natury. Co jakiś czas, po kilku latach eksperymentowania z nowymi materiałami, projektanci wnętrz wracają do natury, bo w niej odkrywają ciągle coś nowego. Widać natura ma w swym bogactwie do zaoferowania znacznie więcej niż większość z nas sądzi i wystarczy tylko odkrywać jej nowe możliwości lub zestawiać ją w nowych kontekstach, aby stwierdzić, że zawsze będzie modna.

Ten flakonik oklejono pociętymi na plasterki gałązkami.

Tym razem na targach Tendence Lifestyle widać było wyraźnie, że naturalnym materiałom powierzono nowe zadanie. Powinny przełamywać surowość minimalizmu, który wciąż trzyma się nieźle. Asceza ciągle jest w cenie u projektantów, czego wyrazem są choćby białe komplety mebli wypoczynkowych, niepraktyczne, ale bardzo eleganckie i na tak zwanym topie. Na szczęście tę surową, niemal szpitalną biel, zaczęły łamać drobne akcenty, wzięte właśnie z natury.

Projektanci odkrywają, że równie dobrze ze stalą szlachetną wygląda nie tylko szkło, ale też drewno albo pocięte w plastry gałązki drzew, którymi można okleić dzban i ustawić go obok śnieżnobiałej kanapy. Wspomniane szkło jest zresztą chętnie wykorzystywane w trendzie powrotu do natury, ale w nieco innej formie. Zamiast gładkich, szklanych, eleganckich tafli - potłuczone kawałki. Nie dość, że mają symbolizować wyraźny flirt trendu naturalnego z ekologią i ponownym wykorzystywaniem odpadów, to jeszcze całkiem ciekawie wyglądają. Takie potłuczone szkło nakłada się jako wierzchnią warstwę zdobniczą na rozmaite misy, dzbany i ogrodowe donice. Gdy stłuczka jest wielobarwna, przypomina to nieco kolaże albo patchwork. Gdy szkło jest jednobarwne, na przykład białe lub beżowe, to z daleka tak ozdobione donice wyglądają jak ze spękanej gliny, bazaltu lub innego naturalnego surowca.

Moda na odzysk odpadów widoczna jest także w meblach. Jedna z firm z Tajlandii przywiozła do Frankfurtu nad Menem dywany, fotele i pufy obszyte strzępami różnych tkanin. To resztki dawnych t-shirtów, swetrów, garniturów, sukien itp., pociętych w tej samej grubości paski i zabarwionych na jeden nowy kolor. W ten sposób powstaje miły w dotyków futrzak o rozmaitej strukturze włókien, dość tani w produkcji, realizujący wyśmienicie hasła oszczędzania surowców, a szalenie efektowny. Takie rzeczy z odzysku całkiem dobrze wyglądają nawet w salonie, o ile jest on urządzony nowocześnie.

Inna firma, tym razem z Filipin poszła jeszcze dalej, jeśli idzie o trendy ekologiczno-naturalne. Do produkcji abażurów lamp wykorzystała... kokony jedwabników. Efekt można podziwiać na zdjęciu. Taki abażur daje sympatyczne miękkie światło i wygląda szalenie oryginalnie, zarówno ten w barwie naturalnej, jak i w innych kolorach. Niestety, gorzej z praktycznością tego pomysłu. O ile dywany i narzuty z pociętych ubrań dość łatwo po jakimś czasie uprać, abażur z kokonów jedwabników trudny jest do wyczyszczenia, choćby z kurzu.

W luksusowej wersji powrotu do naturalnych surowców projektanci zaproponowali dywany wykonane nie z żadnych syntetycznych tkanin czy nawet z dobrej wełny, a z... futer. Kłóci się to jednak z przesłaniem ekologicznym trendu naturalnego i pewnością wielu ekologów ostro by zaprotestowało, widząc ile zwierzęcych skórek potrzeba na takie luksusowe kobierce. Fakt, są niewiarygodnie miękkie, ale i niewiarygodnie drogie, a przy tym trudno odmówić im urody. Na pocieszenie dla ekologów można jedynie dodać, że z powodu swej ceny od kilku do kilkunastu tysięcy euro, będą zapewne znajdować niewielu nabywców.