Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NFZ szpitalom nie płaci wszystkiego. Szpitale ograniczają wykonywanie badań. A cierpią pacjenci

KLAUDIA TAJS [email protected]
Tomograf w tarnobrzeskim szpitalu do końca kwietnia wykonał już nadwykonania na kwotę 88 tysięcy złotych, dlatego dyrekcja ustalił kolejkę do badań.
Tomograf w tarnobrzeskim szpitalu do końca kwietnia wykonał już nadwykonania na kwotę 88 tysięcy złotych, dlatego dyrekcja ustalił kolejkę do badań.
Liderem wśród szpitali, którym Narodowy Fundusz Zdrowia zalega z wypłatą pieniędzy za nadwykonania jest Szpital Powiatowy w Stalowej Woli.

BEZ PIENIĘDZY NIE BĘDZIE LECZENIA

- Jeśli fundusz nie wypłaci nam pieniędzy za dodatkowe usługi medyczne, ograniczymy przyjęcia chorych - zapowiada Wojciech Wąsik, zastępca dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. Fundusz zalega placówce z wypłatą ponad dwóch milionów złotych. Na pieniądze czeka Stalowa Wola, Nisko i Nowa Dęba.

Liderem wśród szpitali, którym Narodowy Fundusz Zdrowia zalega z wypłatą pieniędzy za nadwykonania jest Szpital Powiatowy w Stalowej Woli. Tam w kasie brakuje prawie 10 milionów złotych. - 4,5 miliona to kwota ubiegłoroczna - mówi Antoni Bochniak, dyrektor ds. ekonomicznych szpitala. - W tym roku od stycznia do kwietnia wykonaliśmy dodatkowych zabiegów już na kwotę 5,5 miliona złotych.
Nisko liczy na zwrot 5,5 miliona złotych. Nowa Dęba czeka na zwrot 900 tysięcy złotych.

MUSIMY LECZYĆ

Wojciech Wąsik porównuje sytuację do błędnego koła. - Pierwotny kontrakt, jaki podpisujemy z funduszem musi być niższy, bo na większy nie ma pieniędzy w budżecie państwa - tłumaczy. - Potem w trakcie roku wykonujemy dodatkowe procedury medyczne, bo chorych trzeba leczyć. Kończy się rok, a fundusz mówi, że nie ma pieniędzy. Szpital musi funkcjonować. Dlatego zwlekamy z płatnościami dostawcom leków, żywności, środków opatrunkowych. Potem są pozwy do sadów. Sprawy wygrywamy, ale odsetki za opóźnienia w płatnościach musimy regulować. W 2008 roku odsetki kosztowały nas ponad 11 tysięcy złotych.

Dyrektor Wąsik nie kryje, że wobec braku konstruktywnych rozmów z funduszem podjął kroki w celu ograniczenia wykonywania droższych badań. To między innymi badania za pomocą tomografu, do którego ustalono dwie kolejki. - Jest kolejka pilna i planowana - tłumaczy. - Pacjent z tej drugiej, jeśli teraz się zapisze, może liczyć na wykonanie badania w sierpniu. Chyba, że skorzysta z kolejki komercyjnej i zapłaci za badanie od 200 do 400 złotych.

Co robić? Dyrektorom nie pozostaje nic innego, jak tylko ograniczyć przyjęcia chorych, by zbilansować nadwykonania z początku tego roku. - Najkosztowniejsze są wysokospecjalistyczne procedury medyczne, więc te należy ograniczyć - dodaje Antoni Bochniak. - Z drugiej strony nie możemy ograniczać przyjęć, bo pacjent raz zrażony, pójdzie następnym razem do innego szpitala. I koło się zamyka.

BĘDZIE PODZIAŁ PIENIĘDZY

Marek Jakubowicz, rzecznik Narodowego Funduszy Zdrowia w Rzeszowie zapewnia, że dyrekcja funduszu robi wszystko by rozwiązać kryzys. - 16 czerwca zbiera się Rada Funduszu, która będzie dzieliła pieniądze z budżetu centralnego na poszczególne szpitale. Część tych pieniędzy przeznaczymy na zapłatę nadwykonań, ale na pewno nie wypłacimy pełnych kwot.

Zdaniem rzecznika szpitale powinny ograniczyć liczbę dodatkowo wykonywanych badań i zabiegów, co zmniejszy zobowiązania funduszu względem lecznic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie