Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niczego nie podpalałem! - ruszył proces domniemanego piromana z Wrzaw

Marcin RADZIMOWSKI [email protected]
Oskarżony nie przyznaje się do podpaleń. Twierdzi, że świadkowie kłamią i wrabiają go w tę sprawę.
Oskarżony nie przyznaje się do podpaleń. Twierdzi, że świadkowie kłamią i wrabiają go w tę sprawę. Marcin Radzimowski
Proces oskarżonego o podpalenia we Wrzawach. Świadek: - Krzyknąłem, że się pali. Usłyszałem taki głupi śmiech tego siedzącego na ławce. Zaczął uciekać

Treść notatki pozostawionej w podłożonej atrapie ładunku wybuchowego we Wrzawach. Zachowana oryginalna pisownia: "TO JA JESTEM PODPALACZEM ZACZOŁEM OD KOŁA ROLNICZEGO A ZAKOŃCZE NA WAS PSY, 28 CZAS 11:00 ta szkoła i zespuł szkół imienia sarny w Gorzycach bum a tego wam podłożyłem h-bom".

Gdy miał pięć lat, u babci przemielił kota w rozdrabniarce do buraków. Kiedy uczył się w gimnazjum zadzwonił z fałszywym alarmem bombowym, bo - jak twierdzi - kazał mu kolega. We wtorek 21-latek oskarżony o dokonanie kilku podpaleń obiektów i dziecięcych wózków we Wrzawach i Gorzycach (powiat tarnobrzeski), stanął przed Sądem Rejonowym w Tarnobrzegu, gdzie ruszył jego proces.

Ubrany w mało gustowny czerwony uniform (niebezpieczny aresztant), ze skutymi kajdankami nogami i rękami, w asyście uzbrojonych w broń długą policjantów. Tak wszedł na salę rozpraw. Zanim prokurator odczytał zarzuty z aktu oskarżenia, sędzia oznajmiła, iż jeden z pokrzywdzonych - ksiądz proboszcz wrzawskiej parafii, wycofał wniosek o ściganie oskarżonego za groźby karalne. To 21-latek miał bowiem zostawić na schodach kościoła atrapę bomby. Ksiądz uznał teraz, że wówczas (ponad rok temu) nie czuł się zagrożony, gdy znalazł atrapę.

POWINNI STRZELAĆ

Oskarżony zaprzeczył, jakoby dokonał podpaleń stodół, zabudowań gospodarczych, dawnego skupu owoców, kółka rolniczego. Mówił, że nie podłożył atrapy bomby i nie on pisał na dołączonym do niej kartoniku (według biegłego grafologa pismo należy do oskarżonego, oprócz tego na znalezionym tam sznurku były ślady DNA ojca oskarżonego). Przyznał się jedynie do ucieczki policjantom z konwoju, gdy był przewożony z komendy do prokuratury.

- To była też wina policjantów, że luźno mi kajdanki założyli. Zresztą jak uciekałem to oni nawet nie oddali strzału ostrzegawczego, a moim zdaniem powinni - mówił oskarżony 21-latek, uśmiechając się niemal od ucha do ucha. Takie zachowanie wyraźnie nie spodobało się sędzi Tamarze Flaszy - Latosińskiej, która na swoje pytanie o powód radości u oskarżonego, otrzymała odpowiedź: - Taki już jestem, że się uśmiecham.

Trudno nie skojarzyć, że o śmiechu mówili też we wtorek oraz w postępowaniu przygotowawczym świadkowie podpalenia wózków dziecięcych w Gorzycach.

- Stałem pod blokiem i rozmawiałem z siostrą cioteczną, która wychylała się przez okno. Popatrzyłem w lewo, a z pierwszej klatki schodowej wyszedł młody mężczyzna, przeszedł obok mnie i usiadł na ławce przy ostatniej, czwartej klatce - relacjonował świadek. - Po chwili znów zerknąłem w stronę pierwszej klatki i zobaczyłem dym. Krzyknąłem, że się pali. Usłyszałem taki głupi śmiech tego siedzącego na ławce. Chwilę potem zaczął uciekać.

ZGUBIŁ BUTA

Niemal identycznie przebieg zdarzenia podczas przesłuchania na policji opisywała siostra cioteczna mężczyzny, choć we wtorek kobieta niewiele pamiętała. Obydwoje byli jednak całkowicie przekonani, że wtedy widzieli obecnego na sali sądowej oskarżonego. Zapewniali też, że nie mają powodu, by obciążać zeznaniami 21-latka.

- Zadzwoniłem na straż pożarną i pobiegłem szukać tego chłopaka. Nie znalazłem go nigdzie w pobliżu - kontynuował świadek. - Wróciłem pod blok. Minęło kilka minut, może dziesięć. Stałem tam z kolegą, gdy w pewnej chwili dostrzegłem tego mężczyznę stojącego obok bloku po przeciwnej stronie drogi. Zaczęliśmy biec w jego stronę, wtedy on zaczął uciekać. Goniliśmy go, aż wreszcie spadł mu but i on się wtedy zatrzymał.

Świadek zapamiętał także, że zatrzymany powiedział do nich, iż nie on to podpalił, choć nikt mu nie wyjaśniał powodu zatrzymania. Miał także mówić, że policja i tak mu nic nie zrobi, bo on ma "żółte papiery".

To samo zdarzenie całkowicie odmiennie przedstawił składając wyjaśnienia sam oskarżony. Mówił, że do Gorzyc przyjechał rowerem zrobić zdjęcie u fotografa. Później przy sklepie wypił półtora piwa. W tym miejscu jego wyjaśnienia były niespójne - jednym razem twierdził, że wylał pół piwa, gdyż nie mógł go dopić, podczas kolejnego przesłuchania twierdził, iż pół piwa dał wypić jakiemuś nieznajomemu mężczyźnie.

- Kupiłem w sklepie puszkę coli i usiadłem na ławce obok bloku. W pewnej chwili uświadomiłem sobie, że jest już późno i muszę wracać do domu we Wrzawach. Zacząłem biec w stronę roweru, bo się spieszyłem - mówił. - Przed nikim nie uciekałem.

- Tak się panu spieszyło, że zgubił pan buta? - dopytywała sędzia.

NIC TAKIEGO NIE MÓWIŁEM

Dwoje świadków widziało także, że biegnący (uciekający) mężczyzna odrzucił od siebie jakiś przedmiot, rzucił na dach jednokondygnacyjnego budynku sklepu. Okazało się, że była to buteleczka, jakby po zmywaczu do paznokci (niestety świadek wziął ją do ręki, co uniemożliwiło policji zabezpieczenie śladów). Oskarżony z kolei zaprzecza, by coś takiego odrzucił.

Generalnie zresztą składając wyjaśnienia, zarówno we wtorek jak i w postępowaniu przygotowawczym, oskarżony twierdzi, że świadkowie kłamią, jest przez nich i przez policjantów wrabiany, że to nieprawda, co oni zeznają. Większość z tych zeznań dotyczy tego, co oskarżony miał robić lub mówić przy sklepie we Wrzawach, gdzie spotykał się z różnymi ludźmi. Zaprzecza, że mówił o obserwującym go wojsku, o śledzących go samolotach, o tym, że chce kupić bazookę, że przyznał się do dokonania podpaleń obiektów, że przyniósł puszkę z namalowaną czaszką i mówił, iż to atrapa bomby.

Zeznania świadków opisują także co najmniej dziwne zachowania oskarżonego - kiedyś pijąc piwo miał sobie włożyć butelkę do odbytu, a potem nadal z niej pić, innym razem miał się onanizować, miał także opowiadać o tym, iż ciął sobie członka żyletką, że miał kontakty seksualne ze swoim psem…
Kolejny dzień procesu już dzisiaj. Sąd planuje przesłuchać świadków mających wiedzę na temat podpaleń we Wrzawach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie