Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niecodzienny finał rodzinnego spaceru. 5-latek zrobił z ojca "pedofila"

Marcin RADZIMOWSKI
Nietypowy przebieg miał spacer z dzieckiem, na jaki wybrał się mieszkaniec Tarnobrzega. W trakcie zabawy interweniowała policja, wezwana przez zaniepokojonych ludzi. Ostatecznie wszystko okazało się nieporozumieniem.

Korzystając ze słonecznej pogody, mężczyzna wybrał się ze swoim pięcioletnim synkiem na spacer. Wyposażeni w mały, dziecięcy rowerek ruszyli na tereny nadwiślańskie w Tarnobrzegu, gdzie funkcjonuje miasteczko ruchu drogowego.

Chłopiec udawał policjanta na motocyklu (motocyklem był rowerek), jego ojciec był niezdyscyplinowanym pieszym. Zabawa była przednia. "Proszę pana, proszę tu podejść. Niech pan tu nie przechodzi, złamał pan przepisy" - strofował mały "policjant" rodzica, udającego pieszego.

Zabawę obserwowały inne osoby, będące w tym czasie w pobliżu. Jak się wkrótce okazało, obserwowały bardzo uważnie. Kiedy minęło około pół godziny, na plac podjechał policyjny radiowóz. Wysiadło z niego dwoje funkcjonariuszy i skierowało kroki w stronę mężczyzny z dzieckiem.

- Dostaliśmy dwa zgłoszenia, że nad Wisłą stoi samochód z warszawską rejestracją, a w pobliżu jest mały chłopiec z mężczyzną, do którego chłopiec zwraca się per pan - poinformowali stróże prawa.
Gdyby policjanci nie znali osobiście mężczyzny, zapewne nie obyłoby się bez legitymowania i rozpytania, czyje to dziecko i dlaczego jest pod opieką obcego (zwracało się do niego "proszę pana"). Wizytą funkcjonariuszy zdziwiony był zresztą sam pięciolatek, który zupełnie nieświadomie w oczach innych osób obserwujących zabawę zrobił z ojca… pedofila.

Zarówno bohater wtorkowych nietypowych wydarzeń, jak i policjanci uważają, że pochwalić należy zachowanie postronnych osób. Choć tym razem doszło akurat do dość zabawnej pomyłki, w przyszłości takie zachowanie może komuś pomóc.

- Bardzo dobrze, że ludzie zainteresowali się losem dzieckiem i poprosili policję o sprawdzenie, czy przypadkiem nie jest pod opieką niewłaściwego człowieka - mówi komisarz Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu. - Niestety, zbyt często zdarza się, że ludzie odwracają głowę i wolą niczego nie widzieć.

Po odjeździe radiowozu mężczyzna z synkiem nadal bawili się w policjanta i pieszego. Ale chłopczyk już znacznie ciszej mówił "proszę pana".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie