Zamiast atrakcyjnego miejsca do wypoczynku i rekreacji, teren stał się miejscem libacji alkoholowych. Są tam zapadające się krawężniki, przewrócona brama, zaniedbana zieleń. - Nie tak to miało wyglądać - komentują mieszkańcy, dopytując się o finisz prac.
Dla przypomnienia: chodzi o skarpę nad tak zwaną „kiszką”. Na całym terenie miały zostać ustawione elementy małej architektury takie jak: ławki parkowe, kosze na śmieci, kosze na psie odchody, stojaki rowerowe, tablice informacyjne i budki lęgowe dla ptaków. Sama skarpa miała zostać wzmocniona i zabezpieczona przed osuwaniem się. Zaprojektowano też budowę placu zabaw: dla dzieci w wieku 3-6 lat oraz drugiego dla dzieci w wieku 7-12 lat. W środku placu zabaw zaprojektowano posadzenie drzewa, które docelowo ma stanowić ocienienie ustawionych wokół niego ławek parkowych.
Od strony ulicy Czajkowskiego górka miała zostać tak ukształtowana, aby stworzyć możliwości zjazdu na sankach. Koszt zagospodarowania to ponad 1,5 miliona złotych. Miasto przypomnijmy na realizację zadania otrzymało 10 milionów złotych z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki. Rewitalizacją objęto błonia, skarpę i charzewicki park. To zielone tereny miały być atrakcją miasta.
Na skarpie coś jednak nie zagrało, bo ziemia zaczęła się osuwać, co powodowało lęk lokatorów z pobliskich bloków. Miasto zamówiło ekspertyzę, aby zobaczyć co jest tego przyczyną: odwodnienie czy inne zachodzące procesy geologiczne.
Jednocześnie w Urzędzie Miejskim zapewniają, że skarpa została wzmocniona, usunięto z niej drzewa i krzewy przypadkowo nasadzone, a które ją obciążały. Teren sąsiadujący więc z blokami mieszkalnymi jest w pełni bezpieczny - przekonywali specjaliści.
Dlaczego zatem skarpa wygląda tak jak wygląda czyli fatalnie? Zamiast być wizytówką miasta, przynosi wstyd, bo oglądają ją działkowicze oraz osoby odwiedzające nadsańskie błonia.
Pytany o to prezydent Stalowej Woli Lucjusza Nadbereżnego odpowiada: - Skarpa formalnie jest placem budowy. Prace formalnie nie zostały odebrane od firmy wykonawczej. Inwestycję zgłoszono do odbioru, powołując specjalną komisję. Nie była ona jednak zadowolona z efektów prac. Nasze uwagi dotyczyły między innymi jakości placu zabaw. Został on poprawiony, wyeliminowano usterki, trwają dalsze odbiory - dodaje prezydent.
Jednocześnie prezydent zwraca uwagę, że skarpa od początku rozpoczęcia prac do teraz jest terenem budowy. Znajduje się we władaniu firmy wykonawczej, która wygrała przetarg i to ona ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo i wszystkie inne zachowania, na przykład dewastację. - To kwestia ryzyka które ponosi wykonawca - słyszymy od prezydenta.
Na skarpie zdaje się ewidentnie coś nie gra o czym świadczą opóźnienia. Mieszkańcy coraz częściej dopytują o koniec prac i zagospodarowanie tego miejsca zgodnie z projektem. A ostateczny termin zna chyba tylko wykonawca. Patrząc na to jak to wygląda, zdaje się, że jeszcze będziemy musieli poczekać.
Temat skarpy jest także systematycznie przypominany przez opozycyjnych radnych miejskich.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Największy aquapark w regionie już na finiszu
Czy mógłbyś zostać handlowcem? Test | Ruszyła budowa wielkiej tężni solankowej w Busku |
Najbardziej absurdalne i najśmieszniejsze podatki | Ile zarabiają Polacy? Sprawdź, czy wiesz! |
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?