Nocne poszukiwania kajakarzy w gminie Pysznica

Do zdarzenia doszło w okolicach miejscowości Szwedy (gmina Pysznica). Na rzece Bukowa kajakiem płynął 49-letni mężczyzna z 9-letnią córką. W pewnym momencie nie dopłynęli do wskazanego miejsca docelowego w miejscowości Kuziory. Czekała tam na nich zaniepokojona żona mężczyzny, która zawiadomiła służby ratunkowe. Nie było z nimi kontaktu telefonicznego. Wezwano policję i straż pożarną. Przy użyciu quadów i łodzi przeszukiwano brzegi i koryto rzeki w górę i w dół.

Po pewnym czasie kilkaset metrów w górę rzeki znaleziono porzucony na brzegu kajak. Niestety ani na miejscu, ani w okolicy nie było poszukiwanych turystów. Rozpoczęto więc przeszukiwanie terenu Lasów Janowskich. Kilka minut po północy odnaleziono mężczyznę z córką przy leśnej drodze. Na szczęście byli cali i zdrowi.

Jak tłumaczył 49-latek, ze względu na zapadający zmrok i w obawie przed płynięciem wieczorem postanowił dobić do brzegu i wyciągnąć kajak, a dalej dojść pieszo do miejsca, gdzie czekała na nich jego żona. Okazało się to jednak dość trudne i męczące. Już po zachodzie słońca stanęli przy drodze czekając, aż ich ktoś odnajdzie. Zlokalizowała ich policja.

Spływ kajakowy był organizowany przez firmę zewnętrzną. Turyści płynęli w grupie rzeką Bukowa z Łążka Garncarskiego w województwie lubelskim do Kuzior, jednak 49-latek płynął nieco wolniej od pozostałych kajakarzy, a po chwili odłączył się od grupy. Organizatorzy na spływ przewidywali od 2 do 2,5 godzin. Niefortunnemu mężczyźnie z córką wyprawa zajęła znacznie więcej czasu, a rodzinie przysporzyła mnóstwa nerwów.