Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nożownik oskarżony o zabójstwo 18-letniej Dominiki stanął przed sądem. - Ja tylko się broniłem - twierdzi

Marcin RADZIMOWSKI
Oskarżony przed sądem umniejsza swoją winę, twierdząc, że jedynie się bronił.
Oskarżony przed sądem umniejsza swoją winę, twierdząc, że jedynie się bronił. Marcin Radzimowski
Wymachiwał nożem na oślep opędzając się od bijących go napastników. Nie chciał zabić, jedynie się bronił. Taka jest linia obrony przyjęta przez 22-letniego Andrzeja U. ze Stalowej Woli.

Naruszenie powagi

Rodzice nieżyjącej Dominiki, którzy w procesie występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych.
Rodzice nieżyjącej Dominiki, którzy w procesie występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych. Marcin Radzimowski

Rodzice nieżyjącej Dominiki, którzy w procesie występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych.
(fot. Marcin Radzimowski)

Naruszenie powagi

Podczas rozprawy, kiedy sąd odczytywał wyjaśnienia oskarżonego, jego brat obecny w sali zaśmiał się. Przewodniczący składu orzekającego nie miał zamiaru tolerować takiego zachowania - za naruszenie powagi sądu nałożył na młodego mężczyznę karę porządkową 500 złotych (mógł orzec nawet 10 tys. zł), informując jednocześnie, że za kolejny taki przypadek nałoży karę 14 dni aresztu.

Mężczyzna jest oskarżony w rozpoczętym we wtorek procesie o zabójstwo 18-letniej Dominiki, usiłowanie zabójstwa innej dziewczyny oraz zranienie nożem trzech mężczyzn. Do zbrodni doszło rok temu podczas sylwestrowej zabawy w Stanach (powiat stalowowolski).

- W tym roku Dominika zdawałaby maturę. Ona w ogóle go nie znała, starsza córka go kojarzyła, bo widywał się z jej koleżanką - mówi pani Irena, mama 18-latki, która zginęła od ciosów nożem.
W rozpoczętym we wtorek przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu procesie, kobieta wspólnie z mężem występują w charakterze oskarżycieli posiłkowych. Kiedy prokurator odczytywał akt oskarżenia, w oczach kobiety pojawiły się łzy…

Oskarżony Andrzej U. skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień, ale jednocześnie zgodził się odpowiadać na pytania stron i sądu, odnosząc się do wyjaśnień składanych w komendzie policji, prokuraturze i sądzie na posiedzeniu aresztowym. Młody człowiek, któremu grozi kara od 8 do 15 lat więzienia, 25 lat więzienia a nawet dożywocie, słuchając zapisów z protokołów lekko się uśmiechał. Zupełnie jakby nie był świadomy tego, co zrobił.

Odpowiadając na pytania sądu, prokuratora i swojego obrońcy, przedstawiał siebie jako ofiarę napaści (w istocie został zaatakowany i bity przez kilku mężczyzn), która tylko się broniła.

- O północy przywitaliśmy nowy rok i wszystko było w porządku. Później było szybkie tempo picia alkoholu i zasnąłem na kanapie znajdującej się w sali, gdzie było jedzenie i picie - wyjaśniał oskarżony. - W pewnej chwili ktoś mnie uderzył albo kopnął w ramię, aż się obudziłem. Byłem zły przez to. Ktoś wskazał na jednego z uczestników zabawy, że to on mi to zrobił, podszedłem i uderzyłem go pięścią w twarz.

Stalowowolanin wyjaśniał także, że później inni uczestnicy sylwestrowej prywatki zaczęli go szarpać, a on próbował wyjść na zewnątrz. Tam kilka minut później rozegrała się tragedia.
- Zaczęli mnie bić po całym ciele i kopać. Ciemno było, nie widziałem kto mnie okłada i ile osób. Upadłem i próbowałem się podnieść, ale zaraz znów leżałem - twierdzi oskarżony, umniejszając swoją winę. - Wołałem, że to nieporozumienie i żeby mnie nie bili, ale nic to nie dało. Wtedy sięgnąłem po nóż do kieszeni i zasłaniając lewą ręką twarz, prawą ręką wymachiwałem tym nożem na oślep. Chciałem ich odstraszyć.

Mężczyzna twierdzi, że jedynie się bronił przed napastnikami. Wspomina, że ktoś krzyknął "skurwiel ma nóż!" i wtedy zrobiło się cicho. Uciekł za dom, a później przez płot i pola do głównej drogi.

- Widziałem, że pod ten dom podjechały karetki więc uświadomiłem sobie, że coś złego zrobiłem. Chwilę potem zatrzymała mnie policja - wyjaśniał.

Na najbliższej rozprawie przesłuchani zostaną pierwsi świadkowie. W odrębnym procesie czterech uczestników bójki zostało skazanych na kary pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem wykonania.

Przypomnijmy, że do zdarzeń doszło podczas sylwestrowej prywatki w domku w Stanach, w nocy 1 stycznia 2012 roku. W zabawie udział brało około 30 osób. Jak ustaliła prokuratura prowadząca śledztwo, 18-letnia Dominika nie uczestniczyła w bójce, a wręcz najprawdopodobniej stanęła w obronie Andrzeja U. Została uderzona dwa razy nożem, cios w klatkę piersiową był śmiertelny. Tylko szybka interwencja lekarzy uchroniła przed śmiercią inną ranioną dziewczynę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie