Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nożownik z galerii VIVO! przed sądem w Tarnobrzegu: - Nie chciałem nikogo zabić, chciałem zranić... (zdjęcia)

Redakcja
- Przyznaję się do ataku w VIVO!, ale nie chciałem nikogo zabić, chciałem tylko zranić - wydukał w piątek przed sądem 27-letni Konrad K., który uzbrojony w dwa noże szturmowe w październiku ubiegłego roku w galerii handlowej w Stalowej Woli zaatakował przypadkowe osoby. Jedna z ofiar ataku szaleńca zginęła, kilka kolejnych zostało poważnie rannych.

Konrad K. przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu stanął w charakterze podejrzanego a nie oskarżonego. Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu nie mogła skierować do sądu aktu oskarżenia, bowiem z opinii biegłych psychiatrów i psychologów wynika, iż Konrad K. dopuścił się zarzucanych mu przestępstw mając całkowicie zniesioną poczytalność. Z tego też powodu nie będzie odpowiadał przed sądem w procesie karnym - prokuratura skierowała do sądu wniosek o umorzenie postępowania karnego i jednoczesne zastosowanie względem podejrzanego środka zabezpieczającego - umieszczenia go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Na jaki okres? Tego nie wiadomo. Co pół roku biegli psychiatrzy będą się wypowiadać w kontekście zdrowia podejrzanego, gdyby stwierdzili ustąpienie zaburzeń, wówczas mężczyzna mógłby wrócić do domu. To jednak wyłącznie teoria - w praktyce takie przypadki kończą się wieloletnim lub dożywotnim pobytem podejrzanych w „psychiatryku”.

Właśnie w piątek Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu w składzie jednoosobowym (sędzia Grzegorz Zarzycki), rozpoznał wniosek prokuratury. Podejrzany został dowieziony przez policjantów z Aresztu Śledczego w Krakowie. W sądzie byli też pełnomocnicy kilkorga pokrzywdzonych i dwie z kilku ofiar - Weronika i Wiktoria. Obok śmiertelnej ofiary ataku Wiktoria była najciężej ranną ofiarą dramatycznych wydarzeń z galerii handlowej.

Choć mogło się wydawać, że piątkowa decyzja o środku zabezpieczającym dla podejrzanego będzie wyłącznie formalnością, jednak taką nie była. Pisemna opinia sądowo - psychiatryczna mówiąca o całkowitej niepoczytalności podejrzanego co prawda nie budzi zdaniem prokuratury wątpliwości, jednak prowadzący posiedzenie sędzia Grzegorz Zarzycki postanowił upewnić się jeszcze raz. W końcu miał podjąć decyzję o umieszczeniu człowieka w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, być może na resztę jego życia.

W prokuraturze Konrad K. usłyszał jedenaście zarzutów dotyczących jego szaleńczego ataku w galerii handlowej (mając zniesioną poczytalność), do jakiego doszło 20 października ubiegłego roku. Uzbrojony w dwa szturmowe noże kupione wcześniej poprzez internet, urządził krwawy rajd w galerii, atakując przypadkowe osoby - pracowników i klientów. Jedna z ofiar ataku zmarła, dlatego pierwszy zarzut to zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Kolejne zarzuty to zarzuty kumulatywne - usiłowania dokonania zabójstwa ze spowodowaniem ciężkich obrażeń ciała.

- Jedna z poszkodowanych kobiet oddalając się od sprawcy zemdlała i upadła, dlatego prokuratura opisała w zarzucie, że podejrzany spowodował u poszkodowanej silną reakcję stresową, wskutek której doznała ona lekkich obrażeń ciała - przypomniał sędzia Grzegorz Zarzycki.

Kilka kolejnych zarzutów dotyczyło wyłudzenia lub usiłowania wyłudzenia pożyczek. Do tego dwa zarzuty dotyczące pobicia sąsiadów (mężczyzny i kobiety), z którymi Konrad K. był skonfliktowany.
- Jest pan świadomy tych zarzutów, jakie postawiła prokuratura? - zwrócił się do podejrzanego sędzia Zarzycki.
- Tak, jestem - odparł Konrad K.
- Przyznaje się pan do ich dokonania? - dociekał sędzia.
- Przyznaję się częściowo. Przyznaje się do ataku w VIVO!, ale nie chciałem nikogo zabić. Do pozostałych zarzutów sie nie przyznaję - stwierdził 27-latek.
- Skoro nie chciał pan zabić, to co pan chciał zrobić? - drążył sędzia.
- Chciałem ich tylko zranić - odparł podejrzany. - Składałem już zeznania na ten temat.
- Ja pana nie przesłuchuję, bo to nie jest proces. Pytam w kontekście wniosku prokuratury. Popiera pan ten wniosek? - spytał sędzia. Usłyszał odpowiedź twierdzącą.

Przed podjęciem decyzji sędzia Grzegorz Zarzycki chciał poznać zdanie pełnomocników pokrzywdzonych, dwóch obecnych pokrzywdzonych - Wiktorii i Weroniki a nade wszystko chciał zapytać biegłych sądowych, psychiatrów i psychologów opiniujących na potrzeby śledztwa. By nie fatygować biegłych z odległych zakątków Polski i nie generować przy tym kosztów, zaplanowano dwie wideokonferencje.

O godzinie 10 poprzez sprzęt audiowizualny połączono się z Sądem Okręgowym w Szczecinie, gdzie opinię ustną złożył specjalista psychiatrii, doktor nauk medycznych Jerzy Pobocha. Z kolei na godzinę 13 zaplanowano kolejne zdalne opiniowanie - tym razem połączono się z Sądem Rejonowym w Tczewie (Pomorskie), gdzie stawił się zespół biegłych - Marta Kuklińska z Tczewa (neuropsycholog), Michał Nowopolski z Gdańska (psycholog kliniczny) i doktor nauk medycznych Leszek Ciszewski z Gdańska, specjalista psychiatra.

Opiniowanie z wykorzystaniem wideokonferencji przeprowadzono z wyłączeniem jawności. Sądząc po czasie trwania połączeń możemy jedynie domyślać się, że strony dopytywały biegłych o szczegóły.

Po kolejnej tego dnia przerwie sąd w osobie sędziego Grzegorza Zarzyckiego w piątek o godzinie 16 ogłosił postanowienie. Zgodnie z jego treścią podejrzany Konrad K. ze Stalowej Woli musi zostać odizolowany od społeczeństwa - umieszczony zostanie na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego. Nikt nie wie, czy kiedykolwiek opuści to miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie