Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obserwator piłkarski oskarżony o łapówkarstwo ponownie przed sądem

Marcin RADZIMOWSKI
Ponownie przed sądem w Stalowej Woli stanie obserwator Polskiego Związku Piłki Nożnej Roman W. z Łodzi, oskarżony o paserstwo związane z łapówką, jaką arbiter Piotr K. przyjął za ustawienie meczu Stali Stalowa Wola z Motorem Lublin w sezonie 2004/2005.

W środę tarnobrzeski sąd uchylił skazujący wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.

Przed Sądem Rejonowym w Stalowej Woli Roman W. usłyszał wyrok skazujący - 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, 1500 złotych grzywny i zwrot przyjętej korzyści majątkowej wysokości tysiąca złotych. Od orzeczenia tego odwołała się dwójka adwokatów reprezentujących oskarżonego.

ŚWIADEK NIE ŻYJE

W swoich apelacjach mecenasi podnosili, że sąd dokonał błędnych ustaleń faktycznych i nie przesłuchał istotnych świadków. Jednym z nich miałby być Marian D. - sędzia i obserwator piłkarski (jeden z pierwszych obok sędziego Antoniego F. ze Stalowej Woli zatrzymanego w związku z korupcją w sporcie). Mariana D. nie uda się już przesłuchać gdyż zmarł w kwietniu tego roku - kilkanaście dni przed tym, zanim zapadł wyrok w procesie Romana W.

Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu podzielił w środę w znacznej mierze zdanie obrońców oskarżonego. - W tej sprawie sąd pierwszej instancji pominął istotne aspekty, które powinny być wyjaśnione. Chodzi między innymi o spotkanie w pokoju sędziów oraz to, co tam zostało powiedziane - uzasadniała decyzje trzyosobowego składu sędzia Katarzyna Sitek. - Dlatego też sprawa zostanie skierowana do ponownego rozpoznania.

Zarzuty kierowane wobec Romana W. przez wrocławską prokuraturę, dotyczą 2 kwietnia 2005 roku. Dzień był charakterystyczny, gdyż to właśnie tego dnia wieczorem zmarł papież Jan Paweł II. Kibice ze Stalowej Woli zapamiętają też inne wydarzenie - w czasie drugiej połowy rozpoczętego o godzinie 11 meczu trzecioligowej "Stalówki" z Motorem Lublin, doszło do wybryków chuligańskich i starcia kibiców obu drużyn.

FINANSOWA MOTYWACJA

Jak ustaliła prokuratura, tego dnia doszło także do pozaboiskowych wydarzeń. Przed meczem w Stalowej Woli dyrektor sportowy Motoru - znany szkoleniowiec (przed laty trenował między innymi Siarkę Tarnobrzeg) Roman D. skontaktował się telefonicznie z sędzią Piotrem K. z Tychów i umówił na spotkanie. Zanim Piotr K. pierwszy raz dmuchnął w gwizdek, w Stalowej Woli przyjął od Romana D. 5 tysięcy złotych łapówki za "korzystne sędziowanie" na rzecz lublinian. Mecz nie był o pietruszkę, bo Motor walczył wówczas o awans do II ligi, piłkarze Stali - o utrzymanie w III lidze.

Przed meczem główny arbiter Piotr K. lojalnie poinformował oceniającego jego boiskowe poczynania obserwatora Polskiego Związku Piłki Nożnej - Romana W., że przyjął łapówkę. W pokoju nie było wówczas sędziów liniowych. Obserwator przyjął informację do wiadomości. Jak ustaliła prokuratura, później arbiter włożył tysiąc złotych (część przyjętej łapówki) do siatki z alkoholem i przekazał ją Romanowi W.

ZWRÓCIŁ CZĘŚĆ KASY

Mimo popartych finansowo chęci, Piotr K. nie był w stanie pomóc Motorowi, bo tego dnia "Stalówka" była znacznie lepsza. Zmarnowała co prawda kilka strzeleckich okazji, ale meczu nie przegrała. Padł bezbramkowy remis. Wobec takiego obrotu sprawy sędzia postanowił zwrócić działaczom Motoru część łapówki - oddał 3 tysiące złotych. Miał się też skontaktować telefonicznie z Romanem W., który w czasie rozmowy miał stwierdzić, że "nigdy takich rzeczy nie robił". Przekazanego mu tysiąca złotych jednak nie zwrócił.

W środę w sądzie pani mecenas - substytut obrońcy oskarżonego podkreślała, że nie ma dowodów na to, iż Roman W. w ogóle przyjął pieniądze, nie ma też dowodów na to, że wiedział, co w reklamówce się znajduje. Nie można mu zatem przypisać winy paserstwa umyślnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie