Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od miłości do tortur. Młoda kobieta po roztaniu z partnerem żyje w strachu

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Zdzisław Surowaniec
Kobieta, która żyła ze swoim partnerem siedem lat, twierdzi, że jest przez niego nękana. Uważa, że to stalking - złośliwe naprzykrzanie się

3 lata

3 lata

Karę do 3 lat więzienia za uporczywe, złośliwe nękanie mogące wywołać poczucie zagrożenia - czyli tak zwany stalking - przewiduje uchwalona w lutym tego roku przez Sejm nowelizacja Kodeksu karnego. Kara wzrośnie do 10 lat więzienia, jeśli osoba nękana targnie się na swe życie.

Ta młoda kobieta ze Stalowej Woli wie jedno - uczucia do jej byłego partnera wyparowały i to raz na zawsze. Ale on nie pogodził się ze stratą. Wystaje pod oknem mieszkania swojej byłej kobiety, wydzwania do niej. A nawet zapisał się do szkoły dla dorosłych i stal się jej uczniem. - To udręka nie do opisania - wzdycha kobieta.

Jest młoda i atrakcyjna. Szczupła, starannie ubrana, z krótkimi włosami, z dobrym makijażem, z paznokciami pomalowanymi na ciemnoczerwony kolor. Do uszu ma przypięte dyndające figlarnie kuleczki. Może się podobać mężczyznom. Jest wykształcona, ma ścisły umysł, uczy przedmiotów zawodowych w szkole dla dorosłych.

MIŁOŚĆ BEZ ROZUMU

Na miłość nie ma lekarstwa, kiedy się człowiek zakocha rozum odsyłany jest w kąt. Tak właśnie było w jej przypadku. - Co ja w nim widziałam? - zastanawia się teraz. No niby wiedziała, że nie jest jego pierwszą kobietą. Był po rozwodzie, kiedy padli sobie w objęcia. A padli sobie w ramiona mocno, tak że owocem tego uniesienia jest dziecko. Chłopiec ma siedem lat.

- Pierwsze chwile były piękne - przyznaje. Początkowo mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu. - Miłość może oślepić, nie wiem co w nim widziałam - szybko dodaje. - Całe życie lawirował - ocenia teraz. "Całe życie" oznacza sześć lat wolnego związku z tym facetem.

To ona kupiła mieszkanie. Z perspektywy czasu twierdzi, że to było genialnym posunięciem z jej strony, także to, że nie wyszła za niego za mąż. - Bogu dziękuję, że ślubu z nim nie wzięłam - przyznaje. Jak uważa, uratowało ją to, że nie mają wspólnego majątku i że mieszkanie jest tylko jej. Dlatego przed rokiem mogła mu powiedzieć "paszoł ty won". Poszedł mieszkać do matki.

BRAŁ NA LITOŚĆ

Wywaliła go z domu, bo jak twierdzi miarka się przebrała. - Przez czas naszego związku może tylko rok pracował. Zawsze miał wymówkę dlaczego stracił pracę. Brał mnie na litość, prosił, żeby dać mu szansę, kiedy pił - wspomina. I dawała kolejne szanse. - Manipulował mną, umiał manipulować - wyznaje. Jej zdaniem do dziecka nie ma żadnego emocjonalnego stosunku.

Po rozstaniu przez półtora roku był spokój. Aż się w sierpniu zaczęło piekło i trwa do dziś. Wtedy zdecydowanie powiedziała mu, że między nimi już nigdy nic nie będzie. Siódmego sierpnia, twierdzi, że podłożył pod drzwiami jej mieszkania ogień, włamał się do piwnicy, groził, że "rozwali łeb jej ojcu", że zniszczy ją i wszystko co ma, że nie da jej spokoju. Złożyła doniesienie na policji następnego dnia. Zaczął chodzić koło jej domu, wpatrywać się w okno, przesiadywał na ławce bloku. Kobieta jest pewna, że włamał się do jej skrzynki e-mailowej i zobaczył, że napisała pozew o alimenty, że włamał się na jej profil w portalu randkowym eDarling i zablokował go. - Powiedział, że za szybko się pozbierałam i że ładny mam profil - wspomina. Zgłosiła to wszystko prokuraturze.

SPRAWDZILIŚMY

SPRAWDZILIŚMY

Złe nawet nękanie prezentami.Za stalking można ukarać osobę, która poprzez uporczywe nękanie wzbudza u ofiary poczucie zagrożenia lub "istotnie narusza jej prywatność". Nękanie to może być prowadzone na przykład poprzez wykonywanie licznych telefonów do ofiary, wysyłanie jej SMS-ów, śledzenie, ale też obdarowywanie ofiary prezentami, których ona sobie nie życzy.

ŻYCIE W STRACHU

Stała się częstym bywalcem komendy policji i prokuratury. Jest niezadowolona ze sposobu, w jaki przyjmowane są jej skargi na byłego partnera. - On codziennie jest w pobliżu mojego domu, dobija się do drzwi, nachodzi mnie w pracy. Żyję w ciągłym strachu, nie wiem jak długo jeszcze będę na tyle silna, by normalnie funkcjonować. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kiedy jak zwykle dzwonię na policję, to policjant dyżurujący traktuje mnie jak nie powiem jaką osobę lub słyszę tekst, że to moja wina albo "widziały gały co brały". W jakich czasach my żyjemy - napisała w skardze na organy ścigania.

We wrześniu w zawiadomieniu skierowanym do prokuratury napisała: "Wiem, że ten człowiek jest nieobliczalny i jest w stanie wymyślić różne kłamstwa w taki sposób, by mnie zniszczyć i jak najbardziej uprzykrzyć mi życie, będzie stosował wobec mnie szantaż emocjonalny, groźby, nachodzenia czy nękania, rozsiewał różne plotki, wiem to, bo przez sześć lat, podczas których z nim byłam, stosował to, tak, że się go bałam i brakowało mi odwagi, by odejść od niego".

W kolejnych doniesieniach kobieta wyliczała, że "były" dobijał się do drzwi domu, krzyczał na klatce schodowej kiedy pozwoli mu zobaczyć syna. Wyliczyła, że pewnego dnia przez jedną godzinę wykonał do niej dziewięćdziesiąt telefonów, które odrzucała. - To pierwszy przypadek stalkingu w regionie - uważa kobieta.

POLICYJNY DOZÓR

Prokuratura przedstawiła mężczyźnie zarzut stosowania gróźb karalnych, wydała zakaz kontaktowania się mężczyzny ze swoją byłą partnerką, objęty został policyjnym dozorem, ma obowiązek zgłaszania się co jakiś czas na komendę policji. Jednak jej zdaniem ignoruje te zalecenia. Pląta się koło jej bloku od rana do wieczora, zapisał się na lekcje w klasie, gdzie prowadzi zajęcia. - Proszę sobie wyobrazić jak dużo zdrowia psychicznego kosztuje mnie prowadzenie tych zajęć - mówi zdruzgotana.

- Proszę mi powiedzieć jak długo jeszcze będę żyła w strachu, kiedy poczuję się bezpiecznie w moim domu, a moja rodzina przestanie się martwić czy mnie i mojemu synowi coś nie grozi ze strony tego człowieka? Nadal nie wiem kto jest odpowiedzialny ze strony prokuratury za tę sprawę. Nie mam żadnych informacji z ich strony, na jakim etapie jest sprawa - twierdzi kobieta.

JAK Z JAJECZKIEM

- Proszę mi wierzyć, że z tą panią od początku obchodziliśmy się jak z jajeczkiem, pochyliliśmy się z największą troską nad jej przypadkiem - zapewnia prokurator prowadzący postępowanie. - Jednak liczba doniesień sprawia, że musimy wszczynać kolejne procedury, a te są w tym przypadku bardzo czasochłonne - uważa. Bo żeby udowodnić mężczyźnie, że nęka kobietę telefonami, trzeba wystąpić w tej sprawie o bilingi do operatora telefonii komórkowej. Otrzymanie takich informacji zajmuje przynajmniej sześć tygodni. W całym roku operatorzy otrzymują bowiem milion zapytań o połączenia! Także ocena zarzutu włamania do skrzynki mailowej jest długim procesem i wiąże się z pytaniem do operatora sieci o połączenia z jakiego komputera mogło dojść do złamania hasła (jeśli do takiego złamania doszło).

- Kobieta powiadomiła nas, że mężczyzna dobijał się do jej drzwi o północy, ale go nie widziała, bo nawet nie podchodziła do drzwi. W tej sytuacji policja musi rozpytać sąsiadów czy widzieli tego mężczyznę tej nocy jak się dobijał. To rozpytanie zabiera sporo czasu - przypomina. Prokurator zapewnia również, że pani nie zgłaszała, aby jej życie było zagrożone.

ZWIĄZANE RĘCE

Szefowa prokuratury Barbara Bandyga wylicza daty ostatnich doniesień - 18 października, 21, ostatnie 24 października. - Tłumaczyłam tej pani, że każde doniesienie i informowanie nas o kolejnym przypadku nachodzenia ją przez mężczyznę, wiąże nam ręce, bo pojawiają się nowe wątki, którymi musimy się zająć. W tej sytuacji nie mamy szansy na szybkie zamknięcie postępowania i skierowania sprawy do sądu. Przecież dopiero prawomocny wyrok sądowy daje mocne podstawy do ewentualnego zdecydowanego zajęcia się jej byłym partnerem. Po wyroku także będzie mogła zgłaszać kolejne doniesienia - uważa prokurator.

- Nie mam zeznań, które składałam bezpośrednio na policji, a jestem tam średnio raz w tygodniu, od czasu trwania tej sprawy - przyznaje kobieta. Więc na pytanie co mogłaby jeszcze zrobić w tej sprawie, aby ją przyspieszyć, odpowiedź jest jedna, ale chyba dla niej nie do przyjęcia - na razie nic i dać szansę prokuraturze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie