Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od trzech lata mają szambo pod oknami. Na bezczynnych urzędników nasłali prokuraturę

Klaudia TAJS
Przez studzienki od kanalizacji sanitarnej co kilka metrów wylewają się fekalia, świadczy to o błędach przy montażu sieci - pokazuje pan Sławomir, jeden z mieszkańców.
Przez studzienki od kanalizacji sanitarnej co kilka metrów wylewają się fekalia, świadczy to o błędach przy montażu sieci - pokazuje pan Sławomir, jeden z mieszkańców. Klaudia Tajs
Fekalia z miejskiej sieci sanitarnej zalewają ulice i piwnice domów na osiedlu Dzików w Tarnobrzegu. Ludzie zmęczeni smrodem i widokiem wylewających się brudów, skierowali sprawę do prokuratury. - Od trzech lat piszemy pisma do wodociągów, by poprawili sieć sanitarną, a nieczystości pod naszymi oknami, jak śmierdziały, tak śmierdzą - alarmują mieszkańcy.

By przekonać się jak śmierdzi, wystarczy przespacerować się ulicami Czereśniową, Ziołową Jabłoniową i Sadową, gdzie dominuje zabudowa jednorodzinna. - Ceny działek w tym miejscu są bardzo wysokie, bo i teren wspaniały - oprowadza po osiedlu pan Sławomir. - Ale jak już ktoś postawi dom i zamieszka, wtedy przekonuje się szybko, że sielanka mija. Naszą codzienność zakłóca wadliwie podłączona sieć kanalizacji sanitarnej.

SMRÓD Z SIECI

Zdesperowani mieszkańcy przypominają, że kanalizację sanitarną podłączono trzy lata temu. Od tego czasu zaczęły się ich problemy. - Wypatrzy niewielki deszcz, a studzienki już wybijają - pokazują mieszkańcy. - Smród jest okropny. Wystarczy popatrzeć na rowy. Są pełne tego czegoś, co wypływa ze studzienek. Wcześniej tego nie było.
Ale to nie jedyna przyczyna ich bolączek. Zdaniem mieszańców sieć wybija, bo niektórzy sąsiedzi, nielegalnie odprowadzą wodę z deszczówki do sieci sanitarnej. - Nawet są firmy, które w trakcie budowy proponują wykonanie takiego podpięcia - zdradza jedna z mieszkanek. - Wystarczy wejść na osiedle, by przekonać się, kto z tego korzysta. Korzysta wielu, bo rury w sieci z gumy nie są i jak dostaną dodatkowy litraż wody z deszczówki, to studzienki wybijają. Najgorsze jest to, że woda miesza się z fekaliami, i to co wypływa na zewnątrz, to szambo.

Dlatego mieszkańcy, ci uczciwi, żądają, by na terenie ich osiedla strażnicy miejscy i pracownicy wodociągów przeprowadzili kontrole. - Sposobów na sprawdzenie, czy ktoś podpiął burzówkę do sieci sanitarnej jest wiele - mówią mieszkańcy. - Można sprawdzać na tak zwany dym, albo w inny sposób. Trzeba tylko chcieć.

LISTY I PETYCJE

Pisma, w których mieszkańcy opisują problem, na adres Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej wysyłane są od trzech lat. Mieszkańców wspiera Stanisław Szwed, przewodniczący zarządu osiedla Dzików, który także swoje w tej sprawie już napisał. - Pisaliśmy też do sanepidu i ochrony środowiska, bo przecież ten teren jest skażony - pokazują liczne pisma mieszkańcy. - Raz tylko z ochrony środowiska przyjechali, coś tam wapnem wybielili. Tyle ich widzieliśmy.

Mieszkańcy mają częściowy sposób na załatwienie problemu. - Założenie klap zwrotnych na ulicy Ziołowej i Czereśniowej oraz poprawienie kilku innych klap, spowoduje, że fekalia nie będą wdzierały się do domów - sugeruje pan Sławomir. - Ale co tu po naszych sugestiach, skoro wodociągi nam nie odpisują. Kiedy do nich dzwonię, nie chcą rozmawiać. Mówią, że mają większe problemy z powodu ostatniej powodzi. Powódź była w maju, a my trzy lata z fetorem walczymy, dlatego oddajemy sprawę do prokuratury, by wskazała, kto powinien naprawić sieć, by nasz koszmar skończył się.

SĄ WAŻNIEJSZE SPRAWY

Antoni Sikoń, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Tarnobrzegu, zapewnia, że problem zna. Przyczyn wybijania studzienek doszukuje się w tym, że osiedle Dzików jest podłączone do kolektora, który biegnie od osiedla Nadole. - Po drodze włączone są kolektory z ulicy Sadowej i Jabłoniowej - tłumaczy prezes.

Zdaniem prezesa Sikania, problem nie trwa od trzech lat, ale pojawił się po majowej i czerwcowej powodzi. - Sieć nie była w stanie przyjąć takiego nadmiaru wody, stąd te wybicia - przekonuje. - O trzech latach występowania awarii nie może być mowy.

Szefostwo miejskich wodociągów wie także o nielegalnym podpinaniu się przez niektórych gospodarzy do sieci sanitarnej z wodami burzowymi. - Wiemy o tym, ale należy to uporządkować w sposób prawidłowy, bo masa wody jest duża - przekonuje prezes. - Będziemy wykrywać, ale w tym momencie nie ma na to czasu, bo spółka ma wiele innych działań, wynikających z sytuacji pogodowej. Kontrole na pewno będą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie