Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddajcie nasze pieniądze!

Klaudia Tajs
Stanisław Dul, który ostatecznie przegrał z gminą proces o zwrot kosztów za przyłącze kanalizacyjne, zapowiedział, że wspólnie z pozostałymi mieszkańcami będzie szukał sprawiedliwości w Sądzie Najwyższym.
Stanisław Dul, który ostatecznie przegrał z gminą proces o zwrot kosztów za przyłącze kanalizacyjne, zapowiedział, że wspólnie z pozostałymi mieszkańcami będzie szukał sprawiedliwości w Sądzie Najwyższym. K. Tajs
Ludzie chcą odzyskać gotówkę, którą, ich zdaniem, gmina pobrała bezprawnie. Zapowiadają skargę do Sądu Najwyższego.

Trwa mobilizacja mieszkańców gminy Grębów przeciwko wójtowi Zuzannie Paduch. Ludzie będą domagać się zwrotu 1500 złotych, jakie każdy z gospodarzy zapłacił za przyłącze do głównej sieci kanalizacyjnej.

Po przegranej sprawie w Sądzie Okręgowym w Tarnobrzegu zdesperowani ludzie przygotowują skargę na niekorzystny, ich zdaniem, wyrok do Sądu Najwyższego.
Kanalizacja miała być dobrodziejstwem dla mieszkańców gminy Grębów. Miała, bo dziś gmina jest podzielona na tych, którzy domagają się zwrotu pieniędzy, bo uważają, że zostali oszukani. Są i tacy, którzy z kanalizacji korzystają, choć nie wpłacili za przyłącze złotówki.

LEPSI I GORSI

Kiedy kilka lat temu w pośpiechu gmina sporządzała umowy cywilno-prawne na wykonanie przyłączy do głównej sieci kanalizacyjnej poszczególnych gospodarstw, przyszli odbiorcy zastanawiali się, dlaczego wszyscy płacą po równo, skoro jedna posesja leży bliżej sieci, druga dalej. Byli i tacy, którzy z niedowierzaniem przyjmowali wiadomość, że ludzie, którzy nie wpłacili pieniędzy, zostali uwzględnieni w projekcie sieci. - Ale nie wszyscy - mówi Stanisław Dul, jeden z mieszkańców. - Jak ktoś był blisko wójta, przyłącze szło, jak był obcy jej poglądom, do dziś ma szambo.

PIERWSZY POZEW

Lata mijały, niezadowolenie mieszkańców rosło. W końcu wiosną tego roku Stanisław Dul pozwał gminę do sądu. - Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu uznał moje roszczenia i nakazał gminie zwrot kosztów wraz z odsetkami sprzed kilku lat - mówi mężczyzna. - Ale gmina się odwołała. Sąd Okręgowy zmienił front i uznał racje gminy. W uzasadnieniu tłumaczył, że gminy nie będzie stać na wypłatę odszkodowań dla wszystkich mieszkańców - mówi zirytowany.

Wyrok był prawomocny, dlatego pan Stanisław nie mógł go zaskarżyć. - Ale możemy napisać skargę na decyzję Sądu Okręgowego do Sądu Najwyższego, co też zrobimy - zapowiada córka pana Stanisława. - W nasze ślady idą mieszkańcy, którzy podpisywali umowy w latach późniejszych. Posypią się kolejne pozwy - informuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie