Ojciec Święty Franciszek podjął decyzję o beatyfikacji rodziny Ulmów z Markowej koło Łańcuta [ZDJĘCIA]

- Prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych Kardynał Marcello Semeraro w czasie audiencji przedłożył Ojcu Świętemu Franciszkowi do ostatecznej aprobacji wnioski Sesji Zwyczajnej Kardynałów i Biskupów Członków Dykasterii odnośnie męczeństwa Sług Bożych Józefa i Wiktorii Ulmów z Dziećmi - poinformowała Archidiecezja Przemyska.

Ojciec Święty, po wysłuchaniu informacji na temat życia i okoliczności śmierci Sług Bożych oraz streszczenia poszczególnych etapów ich procesu beatyfikacyjnego, potwierdził opinię kardynałów i biskupów i polecił Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych opublikowanie odnośnego dekretu o męczeństwie Sług Bożych z Markowej

- Dekret ten zostanie ogłoszony poprzez publikację w Aktach Stolicy Apostolskiej, oficjalnym organie prasowym Stolicy Apostolskiej - dodaje Archidiecezja Przemyska.

Beatyfikacja to akt wydawany przez kościół katolicki, w którym ten uznaje osobę zmarłą za błogosławioną i zezwala na publiczny kult o charakterze lokalnym, czyli diecezji lub danego kraju.

- To niezwykle ważna decyzja, ostatni etap w procesie beatyfikacyjnym Ulmów. Ta rodzina jest symbolem postawy wielu Polaków, którzy w czasie II wojny światowej pomagali Żydom, ryzykując życiem swoim i swoich rodzin. Biorąc pod uwagę całą okupowaną Europę Zachodnią, tylko w Polsce za pomoc Żydom groziła kara śmieci. Niemiecki okupant wprowadził ją w 1941 roku - w rozmowie z "Nowinami" mówi dr Mateusz Szpytma, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej.

Jak dodaje, decyzja papieża Franciszka ma również ogromne znaczenie dla osób wierzących. Ulmowie w swoim postępowaniu kierowali się zapisaną w Piśmie Świętym miłością do bliźniego.

- W Polsce wiedza o rodzinie Ulmów jest duża, nie tylko na Podkarpaciu. Niedawno podczas konkursu szkolnego w Kaszowie w woj. małopolskim, wszystkie dzieci odpowiedziały prawidłowo na pytanie związane z Ulmami. Za granicą, w Europie i dalej, jest już dużo gorzej, także jeśli chodzi o pomoc, jaką Polacy udzielali Żydom oraz jak brutalny był aparat represji niemieckiej w naszym kraju, w stosunku do osób ukrywających Żydów. Decyzja Ojca Świętego na pewno pozwoli rozpowszechnić prawdę o naszym narodzie, o bohaterstwie wielu osób, przynajmniej w chrześcijańskim świecie - dodaje dr Szpytma.

Ocenia się, że podczas Ii wojny światowej, pomimo grożącej surowej kary, Polacy uratowali przed śmiercią kilkadziesiąt tys. Żydów.

– Przyjmując w duchu wdzięczności Panu Bogu dzisiejszą decyzję papieża o beatyfikacji Sług Bożych z Markowej polecamy modlitwie wszystkich kapłanów, osób życia konsekrowanego, diecezjan intencje dobrego przeżycia uroczystości beatyfikacyjnych oraz wielu trwałych owoców wyniesienia do chwały ołtarzy Rodziny Ulmów - podczas modlitewnego spotkania w Domu Biskupim w Przemyślu, w intencji beatyfikacji Sług Bożych Rodziny Ulmów z Markowej - mówi metropolita przemyski ks. abp. Adam Szal.

Jak przypomina Instytut Pamięci Narodowej, Ulmowie byli niezwykłą chłopską rodziną. Józef Ulma, rocznik 1900, był człowiekiem aktywnym i ciekawym świata, cieszył się na wsi autorytetem. W wieku 29 lat rozpoczął naukę w szkole rolniczej w Pilźnie, którą ukończył z wyróżnieniem. Propagował ogrodnictwo i uprawę warzyw, m.in. jako pierwszy w Markowej stworzył szkółkę drzew owocowych. Zajmował się pszczelarstwem i hodowlą jedwabników. Był bibliotekarzem w Kole Młodzieży Katolickiej oraz aktywnym członkiem „Wici”. Jego największą pasją była fotografia. W wieku 35 lat poślubił młodszą o 12 lat Wiktorię Niemczak. Małżonkowie doczekali się sześciorga dzieci. W momencie śmierci oczekiwali siódmego potomka.

- Żydzi znaleźli się u Ulmów w drugiej połowie 1942 roku. Było ich ośmioro, handlarz bydłem Szall z Łańcuta z czterema dorosłymi synami oraz bliscy sąsiedzi – Gołda i Lea Goldman z małą córką. Ulma już wcześniej pomagał Żydom, innej rodzinie pomógł wybudować w lesie kryjówkę. Był też świadomy niebezpieczeństwa, na własne oczy widział jak na sąsiedniej parceli Niemcy rozstrzelali kilkudziesięciu Żydów. Znał też niemieckie przepisy, które za pomoc Żydom karały śmiercią całą rodzinę - przypomina IPN.

Ulmów zdradził najprawdopodobniej policjant, który wcześniej ukrywał Szallów, ale gdy wyciągnął od nich pieniądze, wyrzucił ich. Wiedział, że są u Ulmów. Był w grupie dokonującej mordu. Polskie podziemie wykonało na nim wyrok śmierci. Przed świtem 24 marca 1944 roku Niemcy, wraz ze ściągniętymi na tę okazję granatowymi policjantami i woźnicami, dotarli do położonych na uboczu wsi Markowej zabudowań rodziny Ulmów. Dzięki donosowi wiedzieli, że ukrywają się tu Żydzi. Zginęli wszyscy, Ulmowie i ukrywani przez nich Żydzi, 17 osób – dorosłych i dzieci, w tym jedno w łonie matki.

Mimo tego, co stało się u Ulmów, kilkanaścioro ukrywanych w Markowej Żydów doczekało wyzwolenia. Polacy, którzy ich przechowywali, także Ulmowie, zostali wyróżnieni tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Większość morderców rodzin Ulmów, Goldmanów i Szallów nie została osądzona.