Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Organizator porwania pozostanie za kratkami - postanowił sąd w Tarnobrzegu

Marcin RADZIMOWSKI
58-letni mieszkaniec Nowej Dęby trzy tygodnie temu zlecił porwanie 39-latka z Chmielowa, chcąc wymusić na nim wycofanie zeznań obciążających jego bratanka.

We wtorek Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu rozpoznając zażalenie na stosowany wobec podejrzanego areszt uznał, że środek ten jest jak najbardziej słuszny.

Podejrzany w tej sprawie zleceniodawca porwania to osoba doskonale znana lokalnym przedstawicielom wymiaru sprawiedliwości. Wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko zdrowiu i mieniu, wkrótce stanie przed sądem w kolejnej sprawie. Obok niego na ławie oskarżonych usiądą niewątpliwie trzej inni mężczyźni, bezpośredni wykonawcy zlecenia porwania.

Przypomnijmy, że trzy tygodnie temu przed dom 39-letniego mieszkańca Chmielowa podjechało audi 80 z czterema mężczyznami. Jego żona powiedziała, że mąż pojechał do pobliskiego punktu skupu złomu z towarem - tam też wyruszyło audi.

Siłą do samochodu

Jak ustalili policjanci, tam 39-latek został wciągnięty siłą do samochodu, po czym auto ruszyło w kierunku Nowej Dęby (odległość kilkunastu kilometrów). W czasie jazdy porwany mężczyzna był szarpany i zastraszany. Po dojechaniu do Nowej Dęby cała piątka poszła do pizzerii, gdzie czekał na nich 58-letni mężczyzna. Zanim "boss" wyjaśnił cel porwania, uderzył 39-latka pięścią w twarz.

Okazało się, że 18-letni bratanek zleceniodawcy porwania, wspólnie ze swoimi dwoma kolegami dwa tygodnie wcześniej dokonali rozboju na 39-latku. Ten sprawę zgłosił policji i sprawcy wylądowali w tymczasowym areszcie. Stryj postanowił zareagować i dlatego zlecił porwanie pokrzywdzonego, aby groźbami i zastraszaniem zmusić go do wycofania z prokuratury zeznań obciążających bratanka.

Nie dał się zastraszyć

Pokrzywdzony nie dał się zastraszyć i kiedy porywacze go wypuścili, poinformował policję o całym zdarzeniu. Sąd aresztował tymczasowo czterech sprawców porwania w wieku 58, 41, 31 i 28 lat. Wobec kierowcy audi, który - według ustaleń śledczych - nie do końca wiedział, w jakim celu wiezie kolegów do Chmielowa, zastosowano policyjny dozór.

Teraz obrońca zleceniodawcy porwania zaskarżył decyzję o takim środku zapobiegawczym. We wtorek sąd uznał jednak, że stosowanie aresztu jest jak najbardziej zasadne, choćby z obawy o możliwość kolejnych prób wpływania na zeznania pokrzywdzonego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie