Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orkiestra zagrała po raz 16 (zdjęcia)

Redakcja Echa Dnia
Niezwykły teatr z ognistymi rekwizytami był tylko jedną z wielu atrakcji wieczoru.
Niezwykły teatr z ognistymi rekwizytami był tylko jedną z wielu atrakcji wieczoru. Z. Surowaniec
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy przygrywała w miastach całego regionu. A w Stalowej Woli poszła nawet na dno...
WOŚP w Mielcu

WOŚP w Mielcu

Punktualnie o godzinie 20 w wielu miastach regionu rozbłysło "światełko do nieba", symbol miłości i przyjaźni, idei Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która zagrała już po raz szesnasty.

Mieszkańcy Stalowej Woli oglądali szybujące w niebo fajerwerki. Tylko w sztabie nie było euforii jak przed rokiem, kiedy w Stalowej Woli był wojewódzki sztab i zebrano 53 tysiące złotych. Tym razem o godzinie 17 na koncie Orkiestry było nieco ponad 4 tysiące złotych.

Orkiestra przygrywała w Stalowej Woli już od piątku, a w sobotę poszła na dno! A to za sprawą płetwonurków z Centrum Nurkowego Hover. Niedziela zaczęła się spokojnie, od występów artystycznych zespołów z Miejskiego Domu Kultury na plenerowej scenie. Atmosfera narastała, kiedy rozpoczął się pokaz grupy breakdance i grupy akrobatycznej. Czadu dał zespół Pizza Łomot, a elegancja zapanowała na pokazie tańca Piotra Kiszki.

W Tarnobrzegu wyjątkowo w tym roku nie było "światełka do nieba". Byli za to giganci polskiego rocka. Lady Pank zaczął swój koncert od przeboju "Kryzysowa narzeczona". A tłum szalał już do końca.

Impreza w mieście zaczęła się w południe, od skromnej kawalkady "maluchów". Na rynku duże poruszenie wywołał pokaz grupy rekonstrukcyjnej z Mielca. Nawet policjanci myśleli, że to prawdziwi antyterroryści.
Licytacja, która rozkręcała się powoli, przyniosła prawie 4,5 tysiąca złotych! Najdrożej, za 600 złotych sprzedano obraz Romana Opałki. Nabywców znalazły też dwa złote serca po 120 złotych każde.

W Mielcu świetnie radził sobie z kwestowaniem wicestarosta Józef Smaczny. W ciągu dwóch godzin zebrał dwie puszki pieniędzy. Bohaterem licytacji w bibliotece był siedmioletni Filip Olszewski. Do Orkiestry przygotowywał się już od kilku tygodni i skrzętnie zbierał pieniądze. Wylicytował obraz pokazujący Jana Pawła II za 31 złotych. Prawdziwy szał licytacji rozpoczął się jednak dopiero w trakcie wieczornego koncertu na placu Armii Krajowej.

TARNOBRZEG

Tarnobrzeżanie mieli serce i gest. Nie żałowali pieniędzy na pomoc chorym dzieciom
Liczył się każdy grosz, a okazji do wsparcia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy było w Tarnobrzegu mnóstwo. Żeby nikomu nie zabrakło gotówki do hali widowiskowej, gdzie odbyły się aukcje, wjechał nawet bankomatowóz.
W mieście kwestowało 151 wolontariuszy, a najmłodsza Julia Tworek, córeczka sztabowców, skończyła wczoraj dwa latka. - Nikt nie żałuje pieniędzy - zarzekały się wolontariuszki Agnieszka Szemraj i Ola Późniak. Po 17 w sztabie doliczono się prawie 22 tysięcy złotych. Nie wszyscy byli przyjaźnie nastawieni, liczyli za to na łatwy zysk. Wieczorem grasował po mieście nieznany sprawca, wyrywając kwestującym puszki z pieniędzmi.

Już po godzinie 21 było wiadomo, że Tarnobrzeg pobił rekord ubiegłotygodniowej zbiórki. - Mamy już ponad 50 tysięcy złotych - cieszył się Piotr Czepiel.
Impreza w mieście zaczęła się w południe od skromnej kawalkady "maluchów". Na rynku duże poruszenie wywołał pokaz grupy rekonstrukcyjnej SPAT z Mielca. Kiedy rozpoczęli wyprowadzanie bandytów z miejskiego autobusu, nawet policjanci myśleli, że to prawdziwi antyterroryści. - Zaprosili nas nawet do radiowozu - cieszyli się chłopcy.

Licytacja, która rozkręcała się powoli, przyniosła prawie 4,5 tysiąca złotych! Najdrożej, za 600 złotych, sprzedano obraz Romana Opałki. Nabywców znalazły też dwa złote serca, po 120 złotych każde.

Świetnie, lecz okazyjnie za 480 złotych sprzedało się kino domowe. Elektronarzędzia sprzedano za 260 złotych, mp3 za 170 złotych, kosz win za 150 złotych, była też koszulka piłkarska z podpisami obecnej drużyny Siarki Tarnobrzeg oraz byłych piłkarzy, którzy spotkali się na meczu z okazji 50-lecia klubu.
W Tarnobrzegu wyjątkowo w tym roku nie było "światełka do nieba". Byli za to giganci polskiego rocka. Lady Pank zaczął swój koncert od przeboju "Kryzysowa narzeczona". A tłum szalał już do końca.

13 tysięcy złotych uzbierali do godziny 20 wolontariusze w Nowej Dębie. - Licytacja dzięki naszym bogatym sponsorom była bardzo atrakcyjna - mówi Adam Szurgociński, szef nowodębskiego sztabu.
Największym hitem okazał się stół wykuty z żelaza z marmurowym blatem. Sprzedano go za 800 złotych. Na aukcję trafiły też suknia dworska, bombki choinkowe i szesnaście misiów przytulanek z serduszkami 16. finału. Mieszkańcy wyśmienicie bawili się przed Samorządowym Ośrodkiem Kultury na koncercie folkowej Orkiestry Dni Naszych.

STALOWA WOLA

Stalowa Wola popisała się na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Była wielka feta
Przez trzy dni Stalowa Wola była rozhuśtana przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Działo się, oj, działo na ziemi, w powietrzu i w wodzie. Swoje trzy grosze (a nawet więcej) do "owsiakowej" kasy dorzuciły Nisko i Rudnik, gdzie także kwestowano.

Przed rokiem w Stalowej Woli był wojewódzki finał Orkiestry. Była wielka, wielka feta. Zebrano wtedy ponad 53 tysiące złotych. W tym roku spodziewano się mniej, ale i tak była to imponująca forsa. O godzinie 20, kiedy w niebo poszybowało "światełko do nieba", na koncie stalowowolskiej "orkiestry" było blisko 25 tysięcy złotych.

Na starcie Orkiestry zagrały w piątek zespoły hip-hopowe. Zaczęło się jak w dobrym filmie grozy - od trzęsienia ziemi, a potem było już tylko coraz mocniej. W sobotę Orkiestra wskoczyła do wody na krytym basenie. Co potrafią - pokazali nurkowie z Centrum Nurkowego Hover - trenowali i zbierali pieniądze do puszki.
Niezwykła była impreza na parkingu przy delikatesach Centrum. Odbyły się tu zawody na jazdę sprawnościową aut, zorganizowane przez Racing Stalowa Team i Hermetic Club. Na koniec zawodnicy zaprezentowali palenie opon. Polega ono na blokowaniu auta przez kilka osób, a w tym czasie kierowca dawał gaz do dechy i kręcące się opony ścierały się na asfalcie, wyrzucając w powietrze kłęby dymu. Niektóre nawet pękały. W trakcie palenia opon leciał hymn "owsiakowej' imprezy. Pieniądze z wpisowego - 250 złotych - trafiły do puszki.

Tradycyjnie od rana w niedzielę młodzież kwestująca z puszkami gromadziła się przy kościołach. Zbierano pieniądze od osób idących na msze i wychodzących z nabożeństw. Jak zauważyliśmy przy kościele Trójcy Przenajświętszej, dwóch chłopców weszło na schody i stało przed drzwiami świątyni. Wiele osób wrzucało pieniądze, nie było kąśliwych uwag, jak w poprzednich latach.

Wielki blok imprez w niedzielę rozpoczął się od parady aut przez miasto. Na placu przed Miejskim Domem Kultury na plenerowej scenie wystąpiły zespoły artystyczne. Występ gonił występ. Po ludowych zespołach wystąpiła grupa breakdance, po nich grupa akrobatyczna, dalej tancerze capoeira, szkoła tańca Merengue.

Niezwykłe widowisko zafundował kilku tysiącom ludzi zgromadzonych na placu Teatr Ognia Fire Dance. I rzeczywiście, młody aktorzy tańczyli z ognistymi puszkami, ziali ogniem i połykali go. Wkrótce po ich ognistym występie w wystrzeliły fajerwerki ,jako żelazny punkt programu - "światełko do nieba". Cały plac przed Domem Kultury wypełnili mieszkańcy.

A potem było mocne uderzenie w wykonaniu zespołów rockowych. Oj, działo się, działo. A pieniądze sypały się do "orkiestrowego" worka z puszek przynoszonych przez młodzież. Stalowa Wola po raz kolejny pokazała, że kocha się w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.

MIELEC

Kilka tysięcy osób przyszło na centralny plac w Mielcu, żeby oglądać koncerty i podbijać ceny
Mielczanie przez cały dzień finału hojnie wrzucali pieniądze do puszek, a wieczorem w dużej gromadzie zjawili się na placu Armii Krajowej, żeby świętować i próbować sił w licytowaniu fotografii, koszulek, kubków. Bohaterem finału był siedmioletni Filip, który przez kilka ostatnich tygodni odkładał własne kieszonkowe, aby wylicytować upatrzony obraz.

Pierwsze grupy wolontariuszy wyruszyły na ulice Mielca już około godziny 5. Młodzi ludzie postanowili czekać na mielczan w pobliżu kościołów. - Trzeba się uśmiechnąć, życzliwie powiedzieć, że to datki na dzieci, a nikt nie odmawia - przekonywał Paweł, który z innymi wolontariuszami - Dominiką, Ewa, Lodką, Piotrkiem i Tomkiem po godzinie 13 zrobił sobie przerwę, ale jak zastrzegał, cała grupa przygotowuje się do intensywnego kwestowania w trakcie wieczornego koncertu.

Dobrym pomysłem harcerzy, którzy w Mielcu organizowali finał i w hufcu zlokalizowali sztab Orkiestry, było zaproszenie do kwestowania mieleckich VIP-ów. Bo mieszkańcy, widząc znane osobistości, jeszcze chętniej podchodzili do nich z datkami. Efekt był taki, że wicestarosta Józef Smaczny, który zatrzymał się z dwoma wolontariuszkami przy ulicy Fredry, w ciągu dwóch godzin dwa razy musiał opróżniać puszkę. - Ludzie dają różne kwoty, w zależności od możliwości. Ale widać, że to dar serca - komentował Józef Smaczny.

Puszka kwestującej nieco krócej posłanki Krystyny Skowrońskiej też szybko robiła się ciężka. Posłanka zastrzegała, że chce przysłużyć się Orkiestrze także w inny sposób: - Wieczorem przyjdę na koncert. Zamierzam wylicytować przynajmniej "orkiestrowy" kubek.

Po godnie 13 w Miejskiej Bibliotece Publicznej właśnie kończyła się licytacja obrazów, które ofiarowała na rzecz Orkiestry mielecka malarka Sylwia Krupińska. Siedmioletni Filip Olszewski przyszedł na licytację z mamą, ale zdecydował, że to on będzie uczestniczył w aukcji. Przyniósł pieniądze, które od dawna skrzętnie zbierał. Wylicytował obraz za 31 złotych. - Najbardziej mi się podobał - pokazywał dzieło z Papieżem Janem Pawłem II. - Chciałem mieć taki w domu. Powieszę go nad łóżkiem.

Dyrektor biblioteki Maria Błaszków podliczała po zakończeniu aukcji, że licytacja kilku obraz przyniosła dochód dla Orkiestry w kwocie ponad 100 złotych. Biblioteka zgromadziła też trochę pieniędzy za książki, które można było kupić na kiermaszu. - Ale jeszcze sumy nie znamy. Bo kupujący wrzucali do puszek wolne datki - tłumaczyła.

Sztab Orkiestry przy ulicy Asnyka stał się miejscem, gdzie nie tylko wolontariusze przynosili pełne puszki i otrzymywali z powrotem opróżnione, ale także przysiadali na chwilę, żeby napić się herbaty i zjeść coś ciepłego. - Teraz jeszcze nie jest tłoczno. Bo ciągle jeszcze niewielu wolontariuszy ma pełne puszki. Najwięcej osób będzie się zjawiać po południu, kiedy zacznie się koncert na placu Armii Krajowej - wyjaśniała Ada, jedna z wolontariuszek, której zadaniem było przyjmowanie puszek.

Po godzinie 15 na tablicy w sztabie pojawiła się liczba 7200 złotych, ale z godziny na godzinę zaczęła coraz szybciej rosnąć. Po godnie 17 harcerze naliczyli już 23 tysiące złotych. Do powiększania "orkiestrowej" kasy w dużym stopniu przyczyniały się licytacje, które towarzyszyły finałowemu koncertowi na placu Armii Krajowej. Na pierwszy ogień poszły "orkiestrowe" gadżety: puzzle (osiągnęły cenę 30 złotych) i kalendarz (20 złotych).

Gorąco zrobiło się w trakcie licytacji pracy fotograficznej mielczanki Kingi Bielec. Bo przy skromnej cenie wywoławczej 10 złotych nikt nie spodziewał się, że osiągnie ona końcową kwotę 210 złotych. Wylicytowała pracę Małgorzata Maksoń. - Chcieliśmy wspólnie z mężem coś kupić. I akurat zdecydowaliśmy się na ten obraz. Wyszło spontanicznie - tłumaczyła pani Małgorzata. Rozalia Mordes z podmielekciej Trześni wylicytowała natomiast karnet VIP na wszystkie mecze mieleckich siatkarek w tym sezonie, za 70 złotych. - To dla syna. Jest zagorzałym kibicem - wyjaśniała.
Mielczanie nie tylko licytowali, ale też świetnie się bawili. Dużą gratką było posłuchanie występu muzykującej rodziny Dudzików z Mielca, która doszła aż do półfinału telewizyjnego turnieju "Rodzina jak z nut". Mama Jolanta Dudzik jest nauczycielką w Szkole Podstawowej numer 1, dlatego do występu na scenę zaprosiła jeszcze uczniów "jedynki".

W następnych licytacjach udało się jeszcze ponadto uzyskać 150 złotych za strażacki kask i 105 złotych za pluszowego misia - inny prezent podarowany przez strażaków, 100 złotych za "orkiestrowy" kubek i tyle samo za "orkiestrowy" kalendarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie