Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ornitolog nie lata!

/lev/
Roman Dąbrowski: - Cieszy mnie, że pewne problemy zostały zauważone. Ogólna debata pozostawia jednak wiele do życzenia
Roman Dąbrowski: - Cieszy mnie, że pewne problemy zostały zauważone. Ogólna debata pozostawia jednak wiele do życzenia W. Wojtkowiak

Zabrakło niepełnosprawnych i... sprawności intelektualnej radnych podczas debaty na temat niepełnosprawnych, która miała miejsce na ostatniej sesji Rady Miasta Tarnobrzega.

Podstawa do debaty, czyli "Informator o sytuacji osób niepełnosprawnych w Tarnobrzegu oraz o działaniach podejmowanych na rzecz tych osób" pozostawiał wiele do życzenia. Materiał oparto głównie na działaniach Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, a przytaczana statystyka odnosiła się do danych ogólnopolskich. Raziły luki w statystyce dotyczącej samego Tarnobrzega, brak informacji o pracy poszczególnych wydziałów Urzędu Miasta, ze szczególnym uwzględnieniem resortu Zdrowia, Edukacji, Architektury i Urbanistyki, Wydziału Technicznego, Kultury, Sportu i Turystyki oraz innych służb miejskich: policji, straży miejskiej i pożarnej.

Do autobusu nie wjadą

Najbardziej konkretną, obfitującą w aktualne dane i rzeczywiste problemy, przy tym wyważoną i dopracowaną była wypowiedź Romana Dąbrowskiego, konsultanta do spraw społecznych stowarzyszenia "Integracja". Podał on przykłady największych problemów, z jakimi borykają się niepełnosprawni w mieście. Są to głównie autobusy komunikacji miejskiej, do których nie można się dostać wózkiem inwalidzkim, co rodzi konieczność zakupu autobusów niskopodłogowych. Kolejną uciążliwością są niedostosowane do potrzeb osób z ułomnością fizyczną czytelnie i biblioteki oraz brak miejsc, gdzie niepełnosprawni mogliby się szkolić, co dałoby im szansę zdobywania wiedzy i wyrównywania szans poprzez edukację.

Parkują na chodnikach

Tarnobrzeski zarząd Koła Polskiego Związku Niewidomych zgłosił uwagi dotyczące bardzo zniszczonych chodników przy przychodniach, zbyt wysokich krawężników, tablic reklamowych, słupów i znaków drogowych ustawianych bezpośrednio na chodnikach, konieczności obniżenia numerów linii na autobusach MKS.

- Szczególnie bulwersująca jest opieszałość w przypadku rozwiązania problemu parkujących na chodnikach i przejściach dla pieszych. Zdarzyło się, że jeden z niewidomych omal nie został pobity przez właściciela auta, któremu niechcący zarysował karoserię. Samochód stał prawie na środku chodnika. W tej sprawie do dzisiaj nie zrobiono nic - twierdzą członkowie związku.

- Ornitolog nie lata, tak jak drogowskaz nie kroczy drogą, którą sam wskazuje. Podobnie jest z osobami decydującymi o sprawach, które bezpośrednio ich nie dotyczą - mówił Dąbrowski, wskazującym tym samym na ważną kwestię: o losie niepełnosprawnych w Tarnobrzegu decydują przede wszystkim ludzie pełnosprawni. - Zauważam tu jednak poprawę, bo współpraca władz z Miejską Społeczną Radą do spraw Osób Niepełnosprawnych układa się coraz lepiej.

Cieszy i żenuje

- Cieszy mnie, że pewne problemy zostały zauważone. Ogólna debata pozostawia jednak wiele do życzenia - powiedział Roman Dąbrowski zaraz po jej zakończeniu. Delikatne i dyplomatycznie wyważone to stanowisko, bo osoby przysłuchujące się mowom radnych uznali je za żenujące.

O czym mówili radni? Bynajmniej nie o sposobach pomocy. Jurand Lubas przedstawił własny, historycznopodobny podział niepełnosprawności.

- Etap pierwszy był za Hitlera, który likwidował wszystkich ułomnych, drugi - za Stalina, który sprawę niepełnosprawności uważał za temat tabu. Etap trzeci to czasy "Solidarności", kiedy wreszcie niepełnosprawni otrzymali prawo głosu - mówił. Dodał, że bariery architektoniczne w mieście jeszcze są, mimo że już się je usuwa, a władza pomaga, choć nie do końca prawidłowo, bo za działaniami nie podążają odpowiednie przepisy. Radny Jan Korczak pokusił się o odkrywczą definicję bezdomności: - Bezdomny to jednostka, która nie ma dachu nad głową. Zgłosił wątpliwości dotyczące uwarunkowania wynikającego ze statystyk, że im dłuższe lata życia, tym więcej niepełnosprawnych. - Młodzi też przecież są - zauważył.

Wasilij Pietrow przeniósł dane ogólnopolskie na grunt tarnobrzeski: - Jeżeli w społeczeństwie 15 procent to niepełnosprawni, na samą radę przypadają aż cztery takie osoby. Znalazł też oryginalną odpowiedź na uwagę niepełnosprawnych, dotyczącą zbyt wysokich krawężników: - Są one po to, żeby kierowcy nie jeździli po przechodniach. Opowiedział przy tej okazji swoje wrażenia z pobytu w sanatorium, wzbogacone o obserwacje typu: - Jadąc z powrotem widziałem, jak zdrowi chcieli się zapisać na listę nieboszczyków. A według mojej obserwacji, wielu niepełnosprawnych jest nimi na własne życzenie.

Stanisław Skoczylas mówił o swoich doświadczeniach związanych z chodnikami zastawionymi samochodami i salwowaniu się ucieczką, którą wymusili na nim rozpędzeni rowerzyści.

Wobec tych wypowiedzi reakcja przewodniczącego rady Tadeusza Zycha, który zaapelował, by nie mając nic konkretnego do powiedzenia radni po prostu nie zabierali głosu, była jak najbardziej wskazana. Tym samym debata dobiegła końca. Według słuchaczy, o wiele za późno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie