Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżeni o sprzedaż tabletek poronnych chcą dobrowolnie poddać się karze. Prokuratura nie chce "zawiasów"

Marcin RADZIMOWSKI
Edyta W. i Jerzy K. opuszczają salę rozpraw zasłaniając twarze.
Edyta W. i Jerzy K. opuszczają salę rozpraw zasłaniając twarze. Marcin Radzimowski
Niestawiennictwo jednej osoby sprawiło, że w czwartek przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu nie ruszył proces 50-letniego Jerzego K. i 40-letniej Edyty W., którzy oferowali pomoc w przerywaniu ciąży, sprzedając tabletki wywołujące poronienia.

Mieszkający w okolicach Bydgoszczy stolarz i fryzjerka, poprzez ogłoszenia w prasie i Internecie sprzedali specyfiki co najmniej 57 kobietom.

Rozprawa została odroczona do 14 marca, gdyż w sądzie zabrakło kuratora nieletniej dziewczyny, jednej z ustalonych 57 klientek oskarżonej pary. Dziewczyna pomimo zażycia tabletek, urodziła dziecko w 25 tygodniu ciąży.

- Nie mamy informacji, czy kurator został prawidłowo zawiadomiony o terminie rozprawy, dlatego proces nie może się rozpocząć - poinformował sędzia Zdzisław Błasiak z Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.
Obrońcy oskarżonych oświadczyli wcześniej, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna wyrażają chęć dobrowolnego poddania się karze, bez przeprowadzania procesu. Proponowali karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem.

- Prokuratura nie zgadza się na skazanie na kary z zawieszeniem, wnosimy o przeprowadzenie postępowania dowodowego - oświadczył prokurator Marek Grela z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że śledczych satysfakcjonowałaby kara czterech lat więzienia dla mężczyzny i nieco niższa dla kobiety oraz wyższe, niż obydwoje chcą grzywny.

Ta sprawa ujrzała światło dzienne w lutym 2010 roku, kiedy to mieszkaniec Stalowej Woli zgłosił się do komendy policji. Poinformował, że wbrew jego woli jego konkubina usunęła ciążę zażywając tabletki kupione poprzez ogłoszenie znalezione w gazecie. Policjanci poszli tym tropem. Wkrótce okazało się, że takich kobiet jest kilkadziesiąt, w różnych rejonach kraju…

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu prowadząc śledztwo ustaliła, że Jerzy K. (z zawodu stolarz) i bezrobotna Edyta W. (z zawodu fryzjerka) mieszkający w okolicach Bydgoszczy, zamieszczając ogłoszenia w prasie i Internecie, sprzedali tabletki wywołujące poronienia co najmniej 57 kobietom. 44 kobiety zażywając je usunęły ciążę, niektóre kobiety kupiły, lecz nie zażyły tabletek, bowiem po zakupie okazało się, że nie są jednak w ciąży. Jedna z klientek zażyła tabletki chcąc pozbyć się ciąży, lecz dziecko w jej łonie było już tak bardzo rozwinięte, że urodziło się całe i zdrowe.

Według ustaleń śledczych para handlując tabletkami poronnymi zarobiła ponad 40 tysięcy złotych - klientki płaciły od 800 do 1100 złotych. Na ogłoszenia odpowiedziało ponad sto osób z całego kraju, w tym także mieszkanki Podkarpacia. Klientkami były zazwyczaj kobiety w trudnej sytuacji materialnej, których nie było stać na urodzenie i utrzymanie dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie