W nocy z 21 na 22 listopada 2008 roku maszynista pociągu zauważył leżącego na śniegu zakrwawionego człowieka. Mimo prób reanimacji, nie udało się uratować 49-latka. Mężczyzna zmarł w wyniku pobicia. Kopano go po głowie i klatce piersiowej. Obrażenia były bardzo poważne: złamane żebra, pęknięta wątroba, rany głowy. Śledczy początkowo podejrzewali, że ofiara została pobita przy użyciu jakiegoś narzędzia. To okazało się jednak nieprawdą. - Ofiarę kopano nogami, obutymi w ciężkie, twarde obuwie - wyjaśnia Tadeusz Hałas, prokurator rejonowy w Sanoku.
DOBRZE SIĘ ZNALI
Policjanci kryminalni z Komendy Wojewódzkiej rozpoczęli śledztwo. Szło ono jak po grudzie. Sprawę z Sanoka prezentowano nawet w telewizyjnym "Magazynie kryminalnym 997".
We wrześniu 2009 roku policja opublikowała rysopis poszukiwanego młodego człowieka, który mógł mieć związek ze śmiercią Szerląga. Według portretu pamięciowego, poszukiwany był w wieku 20-25 lat, miał 175 cm wzrostu i szczupłą budowę ciała oraz charakterystyczne krosty w okolicach brody i policzków.
Okazało się jednak, że rysopis nie całkiem odpowiada prawdzie. W piątek wieczorem został zatrzymany Dariusz J. z Sanoka, który jest podejrzany o to zabójstwo. Mężczyzna ma teraz 30 lat.
Policjanci natrafili na ślad podejrzanego dzięki informacji zdobytej w wyniku tzw. działań operacyjnych. Jak ustalono, podejrzany znał dobrze swą ofiarę.
POKŁÓCILI SIĘ O KOBIETĘ?
Mężczyźni wielokrotnie kontaktowali się z sobą, bo łączyła ich wspólna przyjaciółka. 21 listopada 2008 roku, prawdopodobnie przypadkiem, spotkali się na dworcu PKP w Sanoku. Doszło do awantury, a potem do bijatyki z tragicznym finałem.
- Ze śledztwa wynika, że to zadawniona zazdrość o kobietę była przyczyną przestępstwa - mówi prokurator Tadeusz Hałas. - Według mnie, to mało wiarygodny motyw. Bezpośrednią przyczyną był alkohol.
GROZI MU DOŻYWOCIE
Zdaniem prokuratora, na dworcu między nietrzeźwymi mężczyznami doszło do wymiany zdań i poszturchiwań. Starszy z mężczyzn upadł. Wtedy młodszy wpadł w furię. Z całych sił kopał leżącego. Zostawił zakrwawioną ofiarę i uciekł.
Dariusz J. w prokuraturze przyznał się do winy i opisał przebieg tragicznego zdarzenia. Przed sądem, który aresztował go tymczasowo na 3 miesiące, odwołał jednak swoje zeznania. Utrzymuje, że jest niewinny. Za zabójstwo grozi mu dożywocie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?