Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostre słowa radnego pod adresem prezydenta Stalowej Woli

Zdzisław Surowaniec
Lucjusz Nadbereżny – dyżurny krytyk prezydenta Andrzeja Szlęzaka.
Lucjusz Nadbereżny – dyżurny krytyk prezydenta Andrzeja Szlęzaka. Zdzisław Surowaniec
Prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak, który rzadko zjawia się na sesjach Rady Miejskiej, został na piątkowej sesji skarcony za nieobecność przez swojego dyżurnego krytyka Lucjusza Nadbereżnego, szefującego klubowi PiS.

Prezydent Szlęzak potrafi ostro rozprawiać się ze swoimi krytykami, i radny Nadbereżny nieraz usłyszał na swój temat przykre słowa. Od niedawna Nadbereżny stara się odwdzięczyć pięknym za nadobne i rzuca w kierunku prezydenta równie mocne określenia, co spotkało się z oceną, że uczeń przerósł mistrza.

Poszedł na całość na sesji budżetowej, kiedy powiedział o prezydencie, że jest jak złodziej krzyczący "łapać złodzieja". Nazwał go ironicznie "rezydentem", bo jego zdaniem prezydent nic nie robi dla miasta. Na piątkowej sesji Nadbereżny chciał sobie podyskutować z prezydentem, czy raczej pokłócić, o jego zaangażowanie w pomoc litewskim polonusom i zapowiedziom sprowadzenia grupy litewskich dzieci na wypoczynek w Bieszczady.

- Zapraszamy pana prezydenta tutaj, na ziemię stalowowolską, bo pan prezydent zachowuje się jak minister spraw zagranicznych, zapominając troszeczkę o sprawach stalowowolskich. Nie kwestionuję, że ważne są dyskusje na temat tego, co dzieje się z Polakami na Litwie, ale deklaracje, w których słyszymy, że pan prezydent będzie organizował obóz dla polskich dzieci z Litwy w Bieszczadach, bo nigdy nie widzieli Bieszczad, nie widzieli gór… To ja chciałbym powiedzieć, że wiele stalowowolskich Polaków również nigdy też nie widziało gór, nigdy widziało Bieszczad. Chwielibyśmy ten temat przedyskutować, bo pan prezydent publicznie składa deklaracje bez dyskusji i uzgodnienia tego z Radą Miejską - powiedział Lucjusz Nadbereżny, żądając przyjścia prezydenta na najbliższą sesję i zdanie sprawozdania ze swojej działalności.

Nadbereżnego, związanego z PiS, ukłuło także to, że prezydent Szlęzak skrytykował marszałka podkarpackiego, który zachęcał samorządy do pomocy protestującym w Kijowie. Prezydent powiedział: - Jasno trzeba sobie powiedzieć, że dopóki na Majdanie króluje nazizm, nie możemy im ułatwiać życia.

- Po raz kolejny atakuje marszałka w sposób całkowicie nieprawidłowy, niesłuszny, kierując zarzuty odnoście pomocy dla Kijowa i Majdanu. Jeżeli ktokolwiek mówi, że pan prezydent chce budować most, to ja jeszcze nigdy nie słyszałem żeby ktokolwiek wybudował most najpierw paląc mosty - powiedział Nadbereżny. Miał prawdopodobnie na myśli to, że prezydent stara się o pieniądze na most przez San, o czym zdecydować może marszałek.

Przewodniczący Rady Miejskiej Antoni Kłosowski obiecał, że zaprosi prezydenta na najbliższą sesję. Jeśli przyjdzie, co jest wątpliwe, może odbyć się kłótliwa dyskusja ciekawsza od tego, co będzie właściwym tematem obrad radnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie