Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Owacja na stojąco

Piotr Szpak [email protected]
Koszykarze Siarki Tarnobrzeg (z piłką Michał Marciniak) pokonali w derbach regionu rywali ze Stali Stalowa Wola.
Koszykarze Siarki Tarnobrzeg (z piłką Michał Marciniak) pokonali w derbach regionu rywali ze Stali Stalowa Wola. M. Radzimowski
W pierwszoligowych, emocjonujących derbach naszego regionu koszykarze Siarki Tarnobrzeg pokonali rywali ze Stali Stalowa Wola.

Ostatnią minutę ponadtysięczna rzesza kibiców oglądała na stojąco, owacyjnie przyjmując zasłużoną wygraną "Siarkowców". Na brawa zasłużyli też gracze "Stalówki", dzięki czemu mecz ten na długo pozostanie w pamięci kibiców.

* Siarka Tarnobrzeg - Stal Stalowa Wola 83:77 (26:18, 25:24, 13:22, 19:13).

Siarka: Marciniak 22, Wall 20, Zych 17, Kardaś 5 (1x3), Bielak 2 - Grzegorzewski 15, Wojnowski 2, Gil.
Stal: Malcherczyk 21 (3x3), Lisewski 16, Grzyb 13 (1x3), Partyka 4, Pydych 3 - Jarecki 12, Nikiel 8, Szewczyk.
Sędziowali: M. Koralewski z Poznania, R. Mordal i J. Rzeszotarski z Warszawy. Widzów 1200.

Tylu kibiców w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji Wisła w Tarnobrzegu, na imprezie sportowej dawno już nie było. Ale ci, którzy przyszli nie żałowali tego. Derby stały na wysokim poziomie i trzymały w napięciu do ostatnich sekund.

GRALI Z KONTUZJAMI

Mecz był na tyle prestiżowy, że na boisko wybiegli ci, którzy powinni raczej leczyć swoje niedawne urazy, a więc Daniel Wall i Piotr Kardaś w Siarce oraz Paweł Pydych w Stali.

Właśnie Wall zdobył pierwsze punkty w derbach, wyrównał Adam Lisewski. Na 4:2 wyprowadził gospodarzy Krzysztof Zych i była to zapowiedź bardzo dobrego spotkania w wykonaniu tego zawodnika. Zychowi kroku dotrzymywał Michał Marciniak, to właśnie po rzucie Marciniaka gospodarze prowadzili w 7 min. 17:12. W drugiej kwarcie rozegrał się rezerwowy Siarki Łukasz Grzegorzewski. To za jego sprawą gospodarze odskoczyli na 10 "oczek" - 28:18. Chwilę po tym arbitrzy odgwizdali Marcinowi Malcherczykowi trzecie przewinienie i trener Stali Leszek Kaczmarski posadził go na ławce rezerwowych, desygnując do gry Jacka Jareckiego.
SĘDZIOWIE MU POKAZALI

Jarecki potwierdził w Tarnobrzegu swój talent, to bardzo zdolny chłopak, ale jeszcze mało doświadczony. Zaczął dyskutować z arbitrami już w momencie, kiedy ci odgwizdali mu pierwsze przewinienie. A sędziowie nie lubią jak im się wytyka błędy, toteż Jarecki meczu nie skończył na boisku, pod koniec jego trwania arbitrzy odgwizdali mu piąte przewinienie. Sędziowie nie ustrzegli się błędów, nie zaliczyli na przykład prawidłowej "trójki" Malcherczykowi, ale mieli do prowadzenia trudne spotkanie i z powierzonego im zadania spisali się dobrze. Jednak pierwszoplanowymi aktorami byli zawodnicy obu drużyn, ci, popisywali się efektownymi akcjami.

- Było co oglądać, ale nasi byli lepsi i zasłużenie wygrali - cieszył się po spotkaniu prezydent Tarnobrzega Jan Dziubiński.

CHARAKTER "STALÓWKI"

Po pierwszej połowie Siarka wygrywała 51:42, ale Stal ani myślała spasować. Trzecią kwartę celnymi rzutami rozpoczęli: Robert Grzyb oraz Lisewski i zrobiło się tylko 51:46. Po kolejnej minucie gry i kolejnym trafieniu Grzyba, były już tylko trzy punkty przewagi miejscowych (58:55), a po kolejnej minucie, już tylko jedno "oczko" - 58:57. Stal poszła za ciosem i w 28 min. po wsadzie Jareckiego, to goście wygrywali 61:60. Po trzech kwartach było 64:64, a ostatnią "ćwiartkę" celnym rzutem rozpoczął Jarecki i było 66:64 dla "Stalówki". Wydawało się, że stalowowolan nikt już nie zatrzyma, tym bardziej że na ławce Siarki siedział Piotr Kardaś, któremu trener Zbigniew Pyszniak musiał dać odpocząć.

FETA NA TRYBUNACH

W tym trudnym dla gospodarzy momencie zerwał się głośny doping rekordowej liczby kibiców. Właśnie niesieni tym dopingiem gospodarze zaczęli grać jak w transie. Na plac gry wrócił też Kardaś. Po "trójce" Walla było 67:66 dla Siarki, po kolejnej "trójce", tym razem Zycha - 70:66, a po wsadzie Grzegorzewskiego - 72:66. Po chwili Malcherczyk trafił za trzy i goście rzucili się do odrabiania strat. Na 1,54 min. przed końcem i kolejnym trafieniu Malcherczyka zrobiło się 78:75, ale wtedy znów tarnobrzeską halą targnął głośny doping kibiców, którzy ostatnią minutę obserwowali już na stojąco, cały czas klaszcząc. A po ostatnim gwizdku sędziów koszykarze "Siarki" w spontaniczny sposób cieszyli się z wygranej ze swoimi sympatykami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie