Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Palik chciał zrezygnować

/ARKA/

Proszowianka Proszowice - Stal Stalowa Wola 1:0 (0:0).

1:0 Paweł Piotrowicz 69 z karnego.

Stal: Wietecha 5 - Wróbel 3, Drabik 3, Warczachowski 3, Cieślikowski 3 (75 Oczkowski nie klas.) - Drozd 3, Jakóbiak 3 (67 Kochańczyk 1), Skiba 3, Dziuba 2 (55 Rogala 2) - Radawiec 3, Kanarski 3.

Proszowianka: Palczewski - Kopyść, Mrowiec, Jaskulski - Mach, Piotrowicz, Wtorek, Lewandowski (88 Przeniosło), Szymanowski - Denek (83 Skrzypek), Burliga (62 Mrowca).

Żółta kartka: Mrowca (P). Sędziował M. Kwiatosz z Lublina. Widzów: 400.

Z piłkarzami Stali dzieje się coś niedobrego. Po remisie na własnym boisku z przedostatnią w tabeli Tomasovią Tomaszów Lubelski, nasi "popisali się" jeszcze bardziej w Proszowicach, gdzie przegrali z outsiderem, Proszowianką...

Jeszcze do niedawna wyniki mogły napawać optymizmem. Wydawało się, że drużyna jest "na fali", wygrała z Pogonią Staszów i Hetmanem Zamość. I nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko się zmieniło. Zaczęło się od nieszczęsnego remisu 1:1 z Tomasovią i wielu podejrzeń, że nasi nie grali w tym meczu "czysto". Atmosfera w zespole "paczki kumpli", w której jak sami piłkarze podkreślali, wszyscy trzymają się razem, zaczęła się psuć. W klubie niektórzy zaczęli "polowanie na czarownice" i szukanie winnych. Zawodnicy przysięgają, że winnych nie ma. To może trener Palik? Szkoleniowiec przed meczem z Tomasovią zorganizował drużynie testy, podczas których zawodnicy biegali na 3600 metrów, co miało mieć szkodliwy wpływ na ich formę. A przed meczem z Proszowianką podobno nie było go na treningach przez dwa dni, które dzieliły Stal od spotkania w Proszowicach.

- Ten, kto tak mówi, widać ma nieczyste sumienie - mówił Czesław Palik. - Bieg na 3600 metrów? Oni czasami więcej biegają, gdy mamy zajęcia w lesie. Nie wiem więc, o co chodzi. A na treningu przed meczem w Proszowicach nie było mnie tylko w piątek. A to dlatego, że byłem na rozmowach z prezesem Bronisławem Żakiem i sponsorem Tadeuszem Kwiecińskim. Zastąpił mnie jednak drugi trener, Bogusław Szopa, więc nie rozumiem zarzutów. Co tu kryć, atmosfera w zespole popsuła się, ja jednak jestem daleki od snucia domysłów co do meczu z Tomasovią. Przyznam jednak, że rozważałem swoją rezygnację z funkcji trenera. Dlaczego bowiem ma mi ktoś ubliżać? Ja wykonuję swoją pracę najlepiej jak potrafię.

W takiej sytuacji trudno się dziwić, że nasi w Proszowicach nie zachwycili. Najgroźniejszą sytuację stworzył Paweł Jakóbiak, który trafi w poprzeczkę, w ostatnich minutach próbowali szczęścia Paweł Rogala i Artur Kochaćzyk, ale bramkarz gospodarzy zachował czujność. I to właściwie wszystko. Proszowianka też nie pokazała niczego szczególnego, wygrała jednak zasłużenie. W kilku sytuacjach świetnie bronił Tomasz Wietecha, ale przy rzucie karnym nie miał wiele do powiedzenia. Łukasza Szymanowskiego, byłego piłkarza "Stalówki", faulował w polu karnym Marek Drozd, a "jedenastkę" na gola zamienił Paweł Piotrowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie