Do kierowców można mówić i mówić. No chyba, że sami staną po stronie tych, do których musi przyjechać karetka, ale z powodu zastawionej ulicy, jej przyjazd przedłuża się.
Ulica Tracza w Tarnobrzegu w centrum miasta, to jedno z wielu miejsc, gdzie dwa razy dziennie, niemal o tych samych godzinach przejazd jednokierunkową ulicą jest zablokowany. Sprawcami zamieszania najczęściej są rodzice dowożący lub przywożący swoje pociechy do przedszkola. - Rozumiem, że rodzice muszą przywozić dzieci, ale czy nie mogą zostawić samochodu kilkadziesiąt metrów przed zakazem wjazdu, gdzie są miejsca parkingowe? - zastanawia się mieszkaniec pobliskiego bloku, który rano nie może przebić się przez ulicę. - Co będzie, jak przyblokują służby ratownicze? Czy nie mogliby tej niewielkiej odległości pokonać na piechotę?
BYLE BLIŻEJ
Kierowcy mogliby zostawiać samochody na parkingach i pieszo dochodzić do bloków, sklepów, przedszkoli lub urzędów, ale im się nie chce - komentuje po. komendanta Straży Miejskiej w Tarnobrzegu Robert Kędziora, po czym wymienia tłumaczenia tych, którzy zastawiają przejazdy. - Podjechali bo akurat było wolne miejsce, bo samochód lepiej mieć pod blokiem "na oku", bo po obiedzie chcieli pojechać na zakupy i tak im się na chwilę stanęło.
Robert Kędziora zapewnił, że ulica Tracza zostanie w najbliższych dniach wzięta po lupę. Ma nadzieję, że mundurowi przekonają rodziców, by zostawiali samochody na pobliskim parkingu, przed szpitalem lub po drugiej stronie przed budynkami po dawnej kolumnie transportu sanitarnego i pieszo dochodzili do placówki. - Ale to miejsce to jedno z wielu, gdzie notorycznie zastawiane są ulice - ubolewa po. komendanta. - Pocieszające jest to, że w ostatnim czasie odbieramy coraz więcej zgłoszeń od mieszkańców, którzy widząc zastawiony przejazd dzwonią na nasz bezpłatny numer 986 i proszą o interwencję.
NIE ZEDRZEĆ LAKIERU
Brygadier Andrzej Babiec komendant miejski PSP w Tarnobrzegu przyznaje, że kierowcy parkując, myślą głównie o tym, jak nie obić samochodu i nie zedrzeć lakieru. - Natomiast nie myślą nad tym, by zapewnić dojazd pojazdom ratowniczym policji, straży pożarnej czy pogotowiu - ubolewa komendant Babiec.
W Tarnobrzegu najgorsza sytuacja jest na wąskich uliczkach wokół bloków przy ulicy Wyszyńskiego, gdzie brakuje miejsc parkingowych i drogi dojazdowe są często blokowane przez samochody prywatne. W Stalowej Woli na Alejach Jana Pawła II. Co wtedy, gdy samochód pożarniczy musi dojechać do wezwania. - Wtedy wjeżdżamy na trawniki, niszcząc krawężnik, by jak najszybciej dojechać do budynku - tłumaczy brygadier Babiec.
Komendant dodaje, że do rozwiązania pozostaje kwestia egzekwowania przepisów o ruchu drogowym. - To nasz ukłon w kierunku Straży Miejskiej i policji, która powinna sprawdzić drożność tych dróg, ewentualnie nałożyć mandaty, by spowodować przyzwyczajenie, że tych dróg, nie wolno zastawić - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?