Pasaż na gazie

- Nie można prowadzić handlu w pasażu biegnącym wzdłuż torów za halą targową w Stalowej Woli - twierdzi prezydent miasta. Przyczyna? Biegnąca tamtędy rura gazowa zagraża bezpieczeństwu tam sprzedających. Ale tego faktu nie potwierdzili nam specjaliści.

- Pasaż od początku miał charakter traktu rowerowo-pieszego i nie było mowy o prowadzeniu tam handlu. Czy taki ciąg może być przystosowany do handlu, nie wiem. Trzeba zapytać tych, którzy wydają pozwolenie na budowę - mówi Andrzej Wojtaś z Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Stalowej Woli.

Marian Pędlowski z Powiatowego Inspektoratu Budownictwa twierdzi, że nie zajmuje się tą sprawą. Według niego, zastrzeżenia może mieć Zakład Gazowniczy. Okazuje się, że nie. Barbara Lisowska, kierownik Terenowej Jednostki Zakładu Gazowniczego w Sandomierzu, wyjaśnia, że nie ma żadnych zastrzeżeń co do obecnego przeznaczenia pasażu. - Owszem, ciąg miał być początkowo pieszo-rowerowy, ale dla nas nie ma znaczenia, czy ludzie tamtędy chodzą, czy tam stoją.

Tymczasem Bartosz Kopyto, rzecznik prasowy prezydenta Stalowej Woli, potwierdza słowa prezydenta wypowiedziane podczas ostatniej sesji. - Handel w tym miejscu jest niemożliwy, gdyż biegnie tamtędy rura gazowa, zagrażająca bezpieczeństwu handlujących - mówi rzecznik.

Kiedy nastąpią zmiany w organizacji stalowowolskiego targowiska, na razie nie wiadomo. Pewne jest jednak, że muszą nastąpić. Po pierwsze dlatego, że do tej pory nie było ogrodzone, a więc nie był jasno określony jego zasięg. Po drugie dlatego, że wymaga tego bezpieczeństwo, zarówno kupujących, jak i handlujących. Jeżeli pasaż zostanie wyłączony z terenu targowiska, zmniejszy się liczba miejsc do handlu. Przypominamy jednak, że takie miejsca zobowiązała się w okolicach Centrum Stalowa Wola zapewnić firma "Frac" w zamian za zgodę na budowę sklepu. Do tej pory nie wywiązała się z umowy.

- Sprawa placu targowego jest w toku. Jeżeli rzeczywiście nie będzie żadnych sprzeciwów ze strony Zakładu Gazowniczego odnoście obecnego zastosowania pasażu, sprawa jest do dyskusji. Nie ulega jednak wątpliwości, że targowisko musi być uporządkowane - wyjaśnia Jacek Antonowicz, przewodniczący Rady Miasta w Stalowej Woli.

O co w takim razie chodzi prezydentowi? Można wnioskować, że zamierzony krok ma zabezpieczyć miejsca pracy dla lokalnych kupców. Bo w soboty większość miejsc w pasażu zajmują przyjezdni kupcy.