Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłami motorowymi bronili się przed wilkami w lesie niedaleko Brzozowa. "Podeszły blisko, szczerzyły kły"

Ewa Gorczyca
Ewa Gorczyca
- Dziwne, że wilki przyszły w miejsce, gdzie byli ludzie i gdzie było głośno - zauważają pilarze, którzy pracowali w lesie niedaleko Brzozowa.
- Dziwne, że wilki przyszły w miejsce, gdzie byli ludzie i gdzie było głośno - zauważają pilarze, którzy pracowali w lesie niedaleko Brzozowa. 123rf (zdjęcie ilustracyjne)
Piłami motorowymi musieli się bronić przed wilkami dwaj pracownicy Zakładu Usług Leśnych, którzy pracowali przy wycince drzew w leśnictwie Podlesie, niedaleko Brzozowa.

Relację o bliskim spotkaniu z wilkami przekazał nam pan Rafał. Jako pilarz pracuje w lasach Nadleśnictwa Brzozów od kilkunastu lat i obecność w lesie dzikich zwierząt – w tym także wilków – jest dla niego codziennością. - Często je widujemy, ale z daleka - mówi.

Tym razem było inaczej. Sytuacja – jak twierdzi – była naprawdę groźna.

- Byliśmy przerażeni - przyznaje.

Usłyszał krzyk kolegi, do którego podchodziły wilki

W poniedziałek rano pilarze jak zwykle przyjechali do lasu. Mieli wyznaczone prace przy pozyskaniu drewna w leśnictwie Podlesie.

- Pracowaliśmy z we dwójkę z kolegą, w odległości ok. 50 metrów jeden od drugiego - opowiada.

W pewnej chwili pan Rafał usłyszał głośny krzyk kolegi. Popatrzył w jego kierunku i zobaczył, że do mężczyzny podchodzą trzy wilki.

- Jeden z drapieżników był już pięć, sześć metrów od niego. Drugi zbliżał się od tyłu. Od kolegi dzieliły go nie więcej niż cztery metry. Trzeci wilk trzymał się jeszcze na uboczu, jakieś 20 metrów od nas

- relacjonuje pan Rafał.

Pilarz, próbując je odstraszyć, dodał gazu w pilarce. Wilki jednak nie uciekły, jak można było się spodziewać. Przeciwnie – zareagowały agresywnie. Wyszczerzyły kły, otoczyły mężczyznę.

Pilarze zaczęli biec do siebie.

- Mieliśmy nadzieję, że hałas dwóch pilarek zniechęci drapieżniki. Ale one nie odpuściły. Wszystkie trzy szły w naszym kierunku - opowiada pan Rafał.

Przed wilkami bronili się piłami motorowymi

Jak mówi, zanim to się wydarzyło, pracowali w lesie, ścinając drzewa, już od ponad godziny.

- Dziwne, że wilki przyszły w miejsce, gdzie byli ludzie i gdzie było głośno. Wcześniej zdarzało mi się widywać wilki, ale zawsze trzymały dystans. Drapieżnik popatrzył z daleka i się oddalał

- przyznaje mężczyzna.

Pilarze, widząc, że wilki ich okrążają, włączyli pilarki na pełne obroty. Kiedy wilki nieco odeszły, mężczyźni wykorzystali ten moment na powrót do miejsca, gdzie pozostawili rzeczy niezbędne do całodziennej pracy w lesie, m.in. paliwo. Tam jednak okazało się, że drapieżniki znów nadchodzą. Pojawiły się z całkiem innej strony, od góry stoku.

Sytuacja się powtórzyła. Hałas włączonych na pełne obroty pilarek na krótko je odstraszył, ale po chwili znowu zaczęły się zbliżać. - Dopiero gdy z włączonym na maksymalne obroty sprzętem ruszyliśmy w ich kierunku, powoli zaczęły odchodzić w dół stoku.

Mężczyźni zgłosili sytuację u przełożonych i w nadleśnictwie.

- Gdyby ktoś był sam, mogłoby skończyć się tragicznie - uważa pan Rafał.

Wilki nie boją się ludzi, podchodzą do gospodarstw

Jak mówi, coraz częściej słychać o wilkach, które nie boją się ludzi, podchodzą do gospodarstw, zagryzają psy.

- Odnoszę wrażenie, że wilk przestał bać się człowieka - mówi. Przyznaje, że po ostatniej sytuacji nie czuje się już w lesie swobodnie.

- Wróciliśmy do pracy, ale teraz oglądam się za siebie, sprawdzam, czy jakieś zwierzę za mną nie stoi. Szczęście, że mamy piły i mamy czym wilka postraszyć. Ale spacerowicz w lesie nie będzie miał jak się obronić - dodaje.

Edward Marszałek: trudno powiedzieć dlaczego zwierzęta zachowywały się agresywnie

Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie potwierdza, że zachowanie wilków, z którymi zetknęli się pilarze w lesie pod Brzozowem, było dziwne. Można by je uznać za formę ataku.

- Pilarze obronili się jednak, nie odnieśli żadnych obrażeń, wilki odeszły. Powiadomiliśmy o tym zdarzeniu Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i lokalny samorząd, żeby wystosował ostrzeżenie dla mieszkańców. Tym bardziej, że według informacji z nadleśnictwa, te wilki były już obserwowane w pobliżu drogi powiatowej do Brzozowa

- mówi Edward Marszałek.

Przyznaje, co od pewnego czasu leśnicy odbierają sygnały o tym, że wilki przestały obchodzić ludzi z daleka. -

Sam fakt, że można zobaczyć wilka z bliższej odległości niż do tej pory, nie jest jeszcze powodem do paniki. Jednak w tym przypadku zwierzęta te zachowały się agresywnie, trudno powiedzieć dlaczego - mówi Edward Marszałek.

Niezwykła sarna albinos sfotografowana w poddębickim lesie.

Sarna albinos w lasach pod Dębicą. Niesamowite zdjęcia białe...

Okazje

Praktyczne produkty, które pomogą w uporządkowaniu rzeczy

Materiały promocyjne partnera

Sprawdź modne wzory tapet

Materiały promocyjne partnera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piłami motorowymi bronili się przed wilkami w lesie niedaleko Brzozowa. "Podeszły blisko, szczerzyły kły" - Nowiny

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie