Zero punktów, jedna zdobyta bramka przy pięciu straconych, rozczarowanie kibiców. Początek sezonu dla piłkarzy Stali Stalowa Wola jest zły, dwa pierwsze mecze były "do tyłu", ale zarówno trenerzy, jak i zawodnicy nie załamują rąk. Ma być lepiej.
Sytuacja "Stalówki" na razie martwi fanów, bo nasz zespół doznał porażek w dwóch pierwszych meczach na własnym stadionie. W sobotę zagra u siebie mecz numer trzy z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i to ma być już przełom.
PODNIESIONE GŁOWY
Kibice w Stalowej Woli opuszczali trybuny po spotkaniu z Widzewem z poczuciem niedosytu. Pięć tysięcy widzów widziało, że gospodarze wcale nie ustępowali gwiazdom z Łodzi i mogli pokusić się o gole. W piłce oprócz walki, ambicji i konsekwencji w grze trzeba mieć jednak też trochę szczęścia, nasz zespół przegrał 0:1 po golu z rzutu wolnego Marcina Robaka.
- Zrobiliśmy w spotkaniu z Widzewem wszystko, co mogliśmy - mówił Przemysław Cecherz, trener Stali. - Gdybyśmy z takim zaangażowaniem zagrali w pierwszym meczu z Dolcanem Ząbki, to byłoby teraz dużo lepiej. Z rywalami z Łodzi przegraliśmy, ale możemy chodzić z podniesionymi głowami. Postawa zespołu w tym meczu napawa jakimś optymizmem. Dlaczego już mamy się poddawać...
ROZLICZA SIĘ Z BRAMEK
Szkoleniowiec żałował mocno porażki z Widzewem, bo jego zespół włożył w ten mecz wiele sił, bardzo dobrze do momentu utraty bramki realizował założenia taktyczne, przede wszystkim w defensywie.
- Szkoda, że bardzo dobrej sytuacji nie wykorzystał w pierwszej połowie Jurij Michalczuk - żałował Przemysław Cecherz. - Sporo się w meczu napracował, brał chętnie udział w grze, ale napastnika rozlicza się z bramek. I to wpływa na jego ocenę w tym meczu.
Trener Stali nie chciał natomiast jeszcze analizować gry swoich nowych piłkarzy, którzy zadebiutowali w pojedynku z Widzewem, Dariusza Stachowiaka i Cezarego Czpaka. Bo weszli dopiero na boisko w drugiej połowie. A na ławce rezerwowych przesiedział cały mecz Bartłomiej Piszczek.
- Stachowiaka zdenerwowała na pewno sytuacja w końcówce meczu, gdy w decydującym momencie przed polem karnym poślizgnął się na piłce - mówił Przemysław Cecherz. - Szkoda, bo ten zawodnik potrafi radzić sobie w pojedynkach jeden na jeden. Czy z KSZO dostanie szansę też Bartłomiej Piszczek? Nie wiem, zobaczymy…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?