Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Stali zrobili wszystko, co mogli

Arkadiusz KIELAR [email protected]
Piłkarze „Stalówki” (z prawej Piotr Szymiczek, obok Łukasz Broź) nie muszą się wstydzić swojej postawy w meczu z Widzewem Łódź.
Piłkarze „Stalówki” (z prawej Piotr Szymiczek, obok Łukasz Broź) nie muszą się wstydzić swojej postawy w meczu z Widzewem Łódź. Marcin Radzimowski
Piłkarze pierwszoligowej Stali Stalowa Wola przegrali dwa pierwsze mecze w nowym sezonie, ale nie załamują się i czekają na pojedynek z KSZO.

Zero punktów, jedna zdobyta bramka przy pięciu straconych, rozczarowanie kibiców. Początek sezonu dla piłkarzy Stali Stalowa Wola jest zły, dwa pierwsze mecze były "do tyłu", ale zarówno trenerzy, jak i zawodnicy nie załamują rąk. Ma być lepiej.

Sytuacja "Stalówki" na razie martwi fanów, bo nasz zespół doznał porażek w dwóch pierwszych meczach na własnym stadionie. W sobotę zagra u siebie mecz numer trzy z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i to ma być już przełom.

PODNIESIONE GŁOWY

Kibice w Stalowej Woli opuszczali trybuny po spotkaniu z Widzewem z poczuciem niedosytu. Pięć tysięcy widzów widziało, że gospodarze wcale nie ustępowali gwiazdom z Łodzi i mogli pokusić się o gole. W piłce oprócz walki, ambicji i konsekwencji w grze trzeba mieć jednak też trochę szczęścia, nasz zespół przegrał 0:1 po golu z rzutu wolnego Marcina Robaka.
- Zrobiliśmy w spotkaniu z Widzewem wszystko, co mogliśmy - mówił Przemysław Cecherz, trener Stali. - Gdybyśmy z takim zaangażowaniem zagrali w pierwszym meczu z Dolcanem Ząbki, to byłoby teraz dużo lepiej. Z rywalami z Łodzi przegraliśmy, ale możemy chodzić z podniesionymi głowami. Postawa zespołu w tym meczu napawa jakimś optymizmem. Dlaczego już mamy się poddawać...

ROZLICZA SIĘ Z BRAMEK

Szkoleniowiec żałował mocno porażki z Widzewem, bo jego zespół włożył w ten mecz wiele sił, bardzo dobrze do momentu utraty bramki realizował założenia taktyczne, przede wszystkim w defensywie.
- Szkoda, że bardzo dobrej sytuacji nie wykorzystał w pierwszej połowie Jurij Michalczuk - żałował Przemysław Cecherz. - Sporo się w meczu napracował, brał chętnie udział w grze, ale napastnika rozlicza się z bramek. I to wpływa na jego ocenę w tym meczu.

Trener Stali nie chciał natomiast jeszcze analizować gry swoich nowych piłkarzy, którzy zadebiutowali w pojedynku z Widzewem, Dariusza Stachowiaka i Cezarego Czpaka. Bo weszli dopiero na boisko w drugiej połowie. A na ławce rezerwowych przesiedział cały mecz Bartłomiej Piszczek.

- Stachowiaka zdenerwowała na pewno sytuacja w końcówce meczu, gdy w decydującym momencie przed polem karnym poślizgnął się na piłce - mówił Przemysław Cecherz. - Szkoda, bo ten zawodnik potrafi radzić sobie w pojedynkach jeden na jeden. Czy z KSZO dostanie szansę też Bartłomiej Piszczek? Nie wiem, zobaczymy…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie