- To pewnie jacyś gówniarze podpalili dla zabawy. To efekt bezstresowego wychowania dzieci - uważa Adam z Nowej Dęby, jeden z wypoczywających w środę nad tarnobrzeskim zalewem.
O pożarze strażacy zostali powiadomieni kilkanaście minut po godzinie 16. W tym czasie pełniący służbę przy zbiorniku policjanci próbowali gaśnicą okiełznać buchające z toalet płomienie, sięgające do wysokości nawet czterech metrów. Gaśnica to jednak za mało, bo ogień w parę chwil ogarnął sześć plastikowych toalet stojących obok siebie i służących osobom wypoczywającym nad zbiornikiem.
Chwile grozy przeżyli także właściciele kilku samochodów stojących najbliżej miejsca pożaru (znajduje się tam parking), gdyż niewiele zabrakło, by ogień przeniósł się na pojazdy. Niektórzy dosłownie w ostatniej chwili zdołali odjechać w inne miejsce. Zaraz potem z TOI-TOI buchnęły płomienie.
- Te toalety są z plastiku, więc bardzo szybko i intensywnie się paliły - mówi Wacław Pintal z Tarnobrzega, który w środę wypoczywał nad Jeziorem Tarnobrzeskim.
Dym i płomienie "zwabiły" zresztą wielu gapiów, także tych przypadkowo przejeżdżających przebiegającą obok zalewu ulicą - Wisłostradą. Sprawą prawdopodobnie zajmie się policja, gdyż najbardziej realną przyczyną powstania pożaru jest podpalenie. Mało prawdopodobne, by do zaprószenia ognia doszło na przykład od niedopałka papierosa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?