Henryk Kawiak od ponad 30 lat mieszka przy ulicy Droga Hurecka w Przemyślu. To obrzeża miasta, niedaleko torów. W piątek około południa zaniepokoiło go ujadanie psa na podwórku. Wyszedł przed dom i nie dowierzał własnym oczom. Kilkadziesiąt metrów od niego po zaśnieżonej łące spacerował niedźwiedź. Przez dziurę w siatce zwierzak przedostał się do sadu.
- Czasami biegają tędy sarny, lisy, zające, ale miś? - mężczyzna ciągle nie kryje zdziwienia. - I to jeszcze o tej porze roku, kiedy według mnie powinien smacznie spać w gawrze?
DECYZJA: NIE ZABIJAĆ, ALE UŚPIĆ
Informacja o wizycie drapieżnika, chociaż początkowo traktowana w kategoriach żartu, ostatecznie postawiła na nogi policjantów, strażników miejskich, strażaków, funkcjonariuszy Straży Granicznej. Rozpoczęły się gorączkowe ustalenia, co zrobić ze zwierzęciem.
- Pilnowaliśmy, aby nikt się do niego nie zbliżał, a jednocześnie, by nie wydostał się poza otoczony teren - relacjonuje mł. asp. Mirosław Dyjak z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu.
Misiek mógł zagrażać ludziom. Przebywał w zupełnie obcym dla siebie środowisku.
Po przeciągających się konsultacjach weterynaryjnych zapadła decyzja o uśpieniu misia. O tym, ile sprawiło to trudności, najlepiej wie myśliwy Tomasz Szybiak z Koniuszy, który, ubezpieczany przez kolegę, podjął się zaaplikowania mu środka usypiającego.
- Kiedy tylko zbliżyliśmy się w pobliże, on natychmiast uciekał - mówi mężczyzna. - Ciężko było oddać precyzyjny strzał z w miarę bliskiej odległości.
Z OBROŻĄ NA SZYI
Mijały kolejne godziny. Drapieżnik, chociaż dostał już cztery dawki specyfiku, nadal był pobudzony. Skuteczna okazała się dopiero kolejna porcja leku. Wtedy położył się w krzakach i usnął. Dochodziła właśnie godzina 1 w nocy.
- To 3,5-letnia, ważąca ponad 100 kg samica - opisują badający ją lekarze weterynarii Andrzej i Radosław Fedaczyńcy z Przemyśla. - Nie miała żadnych obrażeń, z wyjątkiem drobnego zadrapania na podeszwie łapy.
Nad ranem niedźwiedzicę oswobodzono w lasach Pogórza Przemyskiego w Nadleśnictwie Bircza.
- Obudziła się, dobrze zniosła narkozę - ocenia Wojciech Śmietana z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, który przed wypuszczenie na wolność założył misiowi obrożę telemetryczną. - Wczoraj nadal przebywała w tamtejszym rejonie. W zależności od potrzeb leśnicy będą wykładać dla niej pożywienie.
Teraz naukowiec specjalizujący się w badaniach nad drapieżnikami zamierza obserwować trasę wędrówki niedźwiedzicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?