Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 12-godzinnej obławie niedźwiedź bezpiecznie wrócił lasu

Dariusz DELMANOWICZ [email protected]
Niedźwiedź za nic w świecie nie chciał spać. Skuteczny okazał się dopiero środek, podany mu po piątym strzale.
Niedźwiedź za nic w świecie nie chciał spać. Skuteczny okazał się dopiero środek, podany mu po piątym strzale. Fot. Dariusz Delmanowicz
Młoda niedźwiedzica, która spacerując po Przemyślu, wzbudziła sensację, ponownie jest na wolności. Wypuszczono ją w lesie koło Birczy. Naukowcy śledzą teraz każdy jej krok dzięki obroży z chipem.

Henryk Kawiak od ponad 30 lat mieszka przy ulicy Droga Hurecka w Przemyślu. To obrzeża miasta, niedaleko torów. W piątek około południa zaniepokoiło go ujadanie psa na podwórku. Wyszedł przed dom i nie dowierzał własnym oczom. Kilkadziesiąt metrów od niego po zaśnieżonej łące spacerował niedźwiedź. Przez dziurę w siatce zwierzak przedostał się do sadu.

- Czasami biegają tędy sarny, lisy, zające, ale miś? - mężczyzna ciągle nie kryje zdziwienia. - I to jeszcze o tej porze roku, kiedy według mnie powinien smacznie spać w gawrze?

DECYZJA: NIE ZABIJAĆ, ALE UŚPIĆ

Informacja o wizycie drapieżnika, chociaż początkowo traktowana w kategoriach żartu, ostatecznie postawiła na nogi policjantów, strażników miejskich, strażaków, funkcjonariuszy Straży Granicznej. Rozpoczęły się gorączkowe ustalenia, co zrobić ze zwierzęciem.

- Pilnowaliśmy, aby nikt się do niego nie zbliżał, a jednocześnie, by nie wydostał się poza otoczony teren - relacjonuje mł. asp. Mirosław Dyjak z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu.

Misiek mógł zagrażać ludziom. Przebywał w zupełnie obcym dla siebie środowisku.
Po przeciągających się konsultacjach weterynaryjnych zapadła decyzja o uśpieniu misia. O tym, ile sprawiło to trudności, najlepiej wie myśliwy Tomasz Szybiak z Koniuszy, który, ubezpieczany przez kolegę, podjął się zaaplikowania mu środka usypiającego.

- Kiedy tylko zbliżyliśmy się w pobliże, on natychmiast uciekał - mówi mężczyzna. - Ciężko było oddać precyzyjny strzał z w miarę bliskiej odległości.

Z OBROŻĄ NA SZYI

Mijały kolejne godziny. Drapieżnik, chociaż dostał już cztery dawki specyfiku, nadal był pobudzony. Skuteczna okazała się dopiero kolejna porcja leku. Wtedy położył się w krzakach i usnął. Dochodziła właśnie godzina 1 w nocy.

- To 3,5-letnia, ważąca ponad 100 kg samica - opisują badający ją lekarze weterynarii Andrzej i Radosław Fedaczyńcy z Przemyśla. - Nie miała żadnych obrażeń, z wyjątkiem drobnego zadrapania na podeszwie łapy.

Nad ranem niedźwiedzicę oswobodzono w lasach Pogórza Przemyskiego w Nadleśnictwie Bircza.
- Obudziła się, dobrze zniosła narkozę - ocenia Wojciech Śmietana z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, który przed wypuszczenie na wolność założył misiowi obrożę telemetryczną. - Wczoraj nadal przebywała w tamtejszym rejonie. W zależności od potrzeb leśnicy będą wykładać dla niej pożywienie.

Teraz naukowiec specjalizujący się w badaniach nad drapieżnikami zamierza obserwować trasę wędrówki niedźwiedzicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie