Spalenie dwóch dziecięcych wózków stojących na klatkach schodowych w blokach i groźby kierowane wobec jednej z osób - póki co takie zarzuty ciążą na 21-latku. Tajemnicą poliszynela jest to, że podejrzany łączony jest przez policję i prokuraturę z serią ponad dwudziestu podpaleń we Wrzawach (tam mieszkał przed zatrzymaniem) i fałszywych alarmów we Wrzawach, Gorzycach i Tarnobrzegu. Zdarzenia te miały miejsca w ciągu zaledwie półtora roku, seria zakończyła się wraz z zatrzymaniem i aresztowaniem 21-latka.
Dopóki jednak śledczy nie zdołają zgromadzić dowodów obciążających, młodemu mężczyźnie nie można przypisać dokonania tych przestępstw. Prokuratura o szczegółach sprawy i dotychczasowych ustaleniach nie mówi, zasłaniając się dobrem śledztwa.
W tarnobrzeskiej Prokuraturze Rejonowej jest już opinia biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa, którzy poddali podejrzanego kilkutygodniowej obserwacji. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, w ocenie lekarzy 21-latek jest zdrowy i może odpowiadać przed sądem za popełnione przestępstwa.
Przed zatrzymaniem w sierpniu tego roku (po podpaleniu wózków został zatrzymany przez świadków) młody mężczyzna mieszkał wraz z rodzicami we Wrzawach. Jak się dowiedzieliśmy, niedawno jego rodzice sprzedali dom i przeprowadzili się do w Stalowej Woli.
- I bardzo dobrze, przynajmniej spokój będzie nawet jak go sąd z aresztu wypuści. Zresztą tutaj ludzie są tak wściekli, że mogłoby dojść do samosądu - komentuje jedna z mieszkanek Wrzaw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?