Po godzinie dwudziestej trzeciej w sobotę, kiedy wyszli ostatni goście, 23-letni Turek, właściciel baru, wziął się za sprzątanie. Kiedy do baru zapędziło się dwóch mężczyzn w wieku 41 i 39 lat, usłyszeli, że lokal jest nieczynny i że mogą się czuć zaproszeni na drugi dzień.
POJEMNIK Z GAZEM
Głodni mężczyźni poczuli się jednak rozczarowani i zaczęli się awanturować. Od słów i wymachiwania rękami, przeszli do rękoczynów. Uderzony pięściami właściciel ratował się jak mógł, opędzając się od ciosów. Dali mu spokój dopiero wtedy, kiedy złapał pojemnik z gazem pieprzowym i dmuchnął im w twarz.
Kiedy napastnicy wybiegli z baru, mężczyzna wezwał policję i rzucił się w pogoń za uciekającymi. Udało mu się dopaść jednego z amatorów nocnego jedzenia. Drugiego zatrzymali policjanci, którzy właśnie nadjechali.
Byli to mieszkańcy Stalowej Woli. Młodszy miał 1,32 promila alkoholu w organizmie, od drugiego pobrano krew w celu ustalenia zawartości alkoholu. Po szamotaninie z policjantami skarżył się bowiem na ból kręgosłupa i został przewieziony do szpitala. Za pobicie właściciela baru grozi im kara do 3 lat pozbawienia wolności.
ROZCIĘTĄ WARGĄ
Pokrzywdzony w awanturze sympatyczny Turek, wyszedł z opresji z otartym naskórkiem twarzy oraz rozciętą wargą. Na pociechę pozostanie mu świadomość, że jego kebaby i nowość - turecka pizza, są pożądanym daniem nawet o północy. Bar rzeczywiście cieszy się dużą popularnością.
Turek przebywa w Polsce od dwóch lat, rozmawia tylko po angielsku. Jak nam jednak powiedział, to już drugi napad na niego w Stalowej Woli. Do pierwszego doszło przed dwoma miesiącami. To tłumaczy dlaczego ma przy sobie gaz drażniący do obrony przed napastnikami. Nie zgodził się na zrobienie sobie zdjęcia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?