Zapusty to ostatni dzień karnawału. Jutro Popielec i początek Wielkiego Postu.
Ale póki nastał post, radomyślanie mieli wczoraj ubaw po pachy. Jak zwykle od szkoły w południe wyszedł… weselny orszak. Wiąże się z tym cała historia. Maryna, która w karnawale nie wyszła za mąż, na łapu capu poszukała chłopa i z pomocą przyjaciół zabrała się w Zapusty za zorganizowanie wesela. A musiała to zrobić szybko, bo czasu było niewiele, a i panna młoda szła do ślubu z poczętym w karnawale dzieciątkiem.
Przebierańcy zachodzili do sklepów, gdzie dostawali podarunki dla Maryny. W Urzędzie Gminy powitali ich urzędnicy. Tu doszło do ceremonii ślubu.
Kolejnym miejscem, gdzie zaszła para młodych był bank, posterunek policji, ośrodek zdrowia, ośrodek pomocy społecznej, sklep z ciuchami dla niemowląt. Na ulice wylegli mieszkańcy Radomyśla i pozdrawiali wesołych przebierańców. Świeciło słońce, pogoda była wiosenna.
Na finał orszak zaszedł na plebanię. Tu ksiądz Józef Turoń miał niezwykle trudne zadanie. Musiał odgadnąć kim kto jest. Najszybciej poszło mu z rozpoznaniem Gizeli Krajewskiej. To najstarsza uczestniczka parady, skończyła 88 lat.
Po rozpoznaniu wszystkich ksiądz zaprosił przebierańców na deser.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?