Błękitni Ropczyce - Unia Nowa Sarzyna 1:1 (1:0)
- Bramki: 1:0 Krzysztof Orzech 16, 1:1 Wojciech Filip 70.
- Błękitni: D. Kosiba - Kardyś, Świętoń, Waszczuk, Hirka ŻK - Szela (55 Kukla), Sulisz, Kozioł ŻK, Orzech - Darłak (85 Cesarz), Saj (60 Piwowar).
- Unia: Osipa - Florek, Pieróg, Klocek, Bielak ŻK - Bigas, Wośko (62 Grześkiewicz), K. Błajda (86 Wiatr), Sarzyński - Filip ŻK, Madej (46 Rogowski).
- Sędziował: Tomasz Weber ze Stalowej Woli. Widzów: 200.
Błękitni po zmianie trenera wyszli na boisku z nową motywacją. Można rzec, że zadziałał efekt „nowej miotły”. Miejscowi znów musieli sobie radzić bez swojego najlepszego napastnika - Mariusz Wiktora (pauza za kartki). Nowy szkoleniowiec Ropczyc postawił w ataku na juniora Artura Saja. W składzie miejscowych po powrocie z wakacji pojawił się Bartłomiej Darłak.
Po kwadransie gry ropczycki zespół stworzył bramkową sytuacje. Po wymianie piłki między Krzysztofem Orzechem, a Wasylem Hirką ten pierwszy oddał skuteczny strzał. Uderzył po ziemi w krótki róg. Błękitni potrafili dłużej utrzymać się przy piłce. Ataki Unii były dość nieśmiałe, choć dość precyzyjnym uderzeniem popisał się Michał Madej. Zmieniło się to po przerwie.
- Podeszliśmy wyżej do przeciwnika i Błękitni mieli z nami kłopoty - podkreślał Grzegorz Sroka, trener gości. Szczególnie wyróżniał się Wojciech Filip. Skrzydłowy Nowej Sarzyny był nie do zatrzymania przez graczy z pola Błękitnych. Dwa razy zatrzymał go bramkarz Dariusz Kosiba. Nie dał rady przy trzeciej „setce”, choć piłka poszła mu po dłoniach.
- Nie pozwalaliśmy jednak przeciwnikowi na wiele i po drugiej połowie czułem niedosyt. Mogliśmy wygrać, choć po pierwszej połowie to remis wziąłbym w ciemno - oceniał Sroka. - Jest jednak dobrze.
Cosmos Nowotaniec - Sokół Nisko 4:6 (3:3)
- Bramki: 0:1 Krystian Tabaka 3, 0:2 Krystian Lebioda 8, 1:2 Łukasz Porcek 9, 2:2 Piotr Laskowski 15, 2:3 Marcin Tur 22, 3:3 Michał Szatkowski 27, 4:3 Szymon Pluskwik 46, 4:4 Marcin Tur 77, 4:5 Marcin Tur 85, 4:6 Wojciech Tyczyński 90.
- Sokół: Wietecha - Stępień, Maciorowski, Sudoł ŻK (82 Ł. Szpyra), Lebioda ŻK - Tur ŻK (87 Kowal), Wojtak (55 Tyczyński), Tabaka (55 M. Szpyra), Drelich (60 Puzio), Niedziałek ŻK (70 Bednarz) - Woźniak.
- Sędziował: Łukasz Strzępek z Rzeszowa. Widzów: 150.
W Nowotańcu spotkały się ze sobą dwa zespoły znajdujące się najniżej w tabeli. Kibice zobaczyli jednak radosny futbol, okraszony 10 golami. - Miejscowi wykorzystali 90 procent swoich okazji. My powinniśmy wygrać w znacznie wyższych rozmiarach, bo obijaliśmy słupek ich bramki - komentuje Stanisław Smender, kierownik Sokoła Nisko.
Trzy gole na swoim koncie zapisał Marcin Tur i to właśnie jego trafienie w 85 minucie dało Sokołowi prowadzenie w decydującym momencie. „Kropkę nad i” postawił Wojciech Tyczyński i niżańska drużyna mogła się radować z kolejnych trzech punktów na swoim koncie. - Czeka nas jeszcze wiele pracy, ale wygrana poprawiła nastroje - dodaje kierownik.
Pod względem sportowym wiele miało się dziać w Przemyślu. Miejscowa Polonia grała w sobotę z dębicką Wisłoką. Niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy meczu jeden z kiboli Polonii próbował zniszczyć jedną z flag Wisłoki. Fanatycy gości staranowali ogrodzenie i pobiegli pod sektor sympatyków Polonii. Doszło do bójki.
Chwilę później grupa fanatyków Wisłoki wróciła na swoją trybunę. Mecz wznowiono. Polonia wygrała ostatecznie 2:0 po golach Pawła Piątka.
ZOBACZ TAKŻE: MAGAZYN SPORTOWY 24 - PIOTR ŚWIERCZEWSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?