Polak optymistą mimo kryzysu

Z czego Polak jest najbardziej zadowolony?

92 procent - z dzieci; 82 procent - ze swojego małżeństwa; 78 procent - z miejsca zamieszkania; 77 procent - ze znajomych i przyjaciół; 59 procent - z pracy i ze zdrowia.
Dane CBOS

Kryzys ekonomiczna nas "dopadł", rośnie liczba bezrobotnych, a w sklepach szaleje drożyzna. Tymczasem w badaniach opinii publicznej socjolodzy dostrzegają, że stajemy się coraz większymi optymistami.

RODZINA "OCZKO W GŁOWIE"

71 procent Polaków mówi, że jest "zadowolonych ogólnie z całego życia". W tym 20 procent "bardzo". CBOS podaje, że w ciągu ostatnich osiemnastu lat dwukrotnie wzrósł odsetek Polaków zadowolonych ze swojej sytuacji finansowej (z 9 do 23 procent). Przy tym jest dwa razy więcej osób (wzrost z 24 do 51 procent) czerpiących satysfakcję ze swoich materialnych warunków.
Z czego jesteśmy najbardziej zadowoleni? Niezmiennie od lat z dzieci - 92 procent, 82 procent Polaków ze swojego małżeństwa, a 77 procent ze znajomych i przyjaciół. Co ciekawe 59 procent z pracy i ze zdrowia. Dużo mniej zadowoleni jesteśmy z życiowych perspektyw - 37 procent i dochodów - 23 procent.

Tymczasem nastroje społeczne nie są najlepsze. Co drugi Polak obawia się, że sytuacja polityczna się nie zmieni, a co piąty uważa, że będzie jeszcze gorzej. Równie pesymistycznie patrzymy na gospodarkę.

DLACZEGO?

Pytając tarnobrzeżan z czego są najbardziej zadowoleni, słyszeliśmy podobne odpowiedzi, jak w sondażu CBOS. Zdecydowanie najczęściej mieszkańcy narzekali na niskie zarobki lub brak pracy.

- Wyniki nie mogą dziwić. Rodzina jest akurat w naszym regionie czymś bardzo ważnym. Natomiast ekonomicznie nie jest dobrze, bo jak wygląda rynek pracy to widzi każdy z nas - mówi Krzysztof Kaszuba, ekonomista z Rzeszowa. - A skąd czerpiemy optymizm? Staramy się nie załamywać, kiedy jest źle.

Specjaliści podkreślają, że są ciekawi, jak będą wyglądały wyniki podobnych badań pod koniec 2013 roku. Przed nami bowiem kolejne podwyżki, które będą rzutowały na kondycję finansową wielu polskich rodzin. Więcej będziemy przecież płacić choćby za żywność czy też gaz.