Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lasowiacki Festiwal Pierogów. Polonijny Zespół Pieśni i Tańca „Polonez” z kanadyjskiego Vancouver zachwycił Stalową Wolę. Zobacz zdjęcia

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Piękny układ taneczny Polonijnego Zespołu Pieśni i Tańca „Polonez” z Vancouver na festiwalu w Stalowej Woli.
Piękny układ taneczny Polonijnego Zespołu Pieśni i Tańca „Polonez” z Vancouver na festiwalu w Stalowej Woli. Zdzisław Surowaniec
Gwiazdą Lasowiackiego Festiwalu Pierogów, zorganizowanego w niedzielę 16 lipca w Stalowej Woli, był Zespół Pieśni i Tańca „Polonez” z kanadyjskiego Vancouver.

Zespół "Polonez" na festiwalu w Stalowej Woli

„Polonez” uczestniczy w XIX Światowym Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie i gościnnie zjechał do Stalowej Woli, które jest rodzinnym miastem choreografów i opiekunów zespołu - małżeństwa Jacka i Małgorzaty Niemirskich.

Tańce zespołu to żywiołowa eksplozja młodości, urody tancerek i tancerzy, radości, pięknych układów i strojów. Widać to po wszystkich układach, a szczególnie po suicie góralskiej, która jest popisowym, żywiołowym numerem tancerzy. W tańcach widać elegancję i temperament Jacka i Małgosi, którzy z pielęgnowania polskiego folkloru zrobili wizytówkę kanadyjskiej Polonii.

Zobaczcie zdjęcia:

Polonusi w Vancouver

Vancouver leży nad Pacyfikiem w Brytyjskiej Kolumbii. Tu od 35 lat Jacek z żoną Małgorzatą prowadzi Zespół Pieśni i Tańca "Polonez". Małgorzata ma bliźniaczkę Dorotę. Obie tańczyły w „Lasowiakach” w Stalowej Woli, kiedy kierował nim legendarny choreograf Igo Wachowiak. Wcześniej „lasowiaczką” była także ich mama. Te artystyczne doświadczenia mają ogromny wpływ na ich życie, także na emigracji.

Bliźniaczki i Jacek przesiąkli do cna folklorem. Jacek i Małgosia poszli jeszcze dalej. Jeszcze będąc w Stalowej Woli założyli Klub Tańca Towarzyskiego „Volta”. Cieszył się dużym powodzeniem, był nowością, odskocznią od folkloru. Volta padła, kiedy Jacek z Małgosią zdecydowali się na emigrację. W Stalowej Woli było im za ciasno, kusił ich wielki świat.

Emigracja za innym życiem

- To nie było wygnanie. Człowiek szuka swojego miejsca, szuka czegoś nowego, czegoś, co by mu dało lepszą przyszłość. Po stanie wojennym w Polsce nie było nadziei na lepsze życie. Chciałem spróbować życia gdzie indziej - tłumaczy Jacek.

Razem z ciężarną żoną wyjechał z Polski w 1987 roku. Wybrali Włochy. - Koło Rzymu znalazłem pracę, uczyłem się języka. Mieszkaliśmy w bardzo ładnym hotelu, blisko parku, koło morza. Dawali jedzenie, była piękna pogoda - opowiada Jacek z szelmowskim uśmieszkiem.

- Włochy to piękny kraj, ale chcieliśmy spróbować życia w Kanadzie. No i wylądowaliśmy w Vancouver, gdzie do dziś mieszkamy. To piękne miejsce, najpiękniejsze na świecie zaraz po Stalowej Woli - mówi ubawiony, z szerokim uśmiechem. Za nimi pojechała Dorota z mężem Robertem Nawisielskim (zmarł w tym roku przed dwoma miesiącami).

Założył polonijny zespół "Polonez"

W Kanadzie Jacek zostaje choreografem polonijnego zespołu „Polonez” przy Polonijnym Towarzystwie „Zgoda” w Vancouver. W lipcu 2005 roku przylatuje z zespołem do Rzeszowa na festiwal polonijny. Wpadają na jeden dzień do Stalowej Woli na "Piknik pachnący żywicą". Zespół daje koncert, owacyjnie przyjęty przez mieszkańców. Tańczą przed domem kultury, gdzie bliźniaczki i Jacek zdobywali taneczne szlify. To sentymentalny powrót już do innego kraju, wolnego, szybko rozwijającego się, goniącego Zachód. Wracają do Kanady i po kilku miesiącach Jacek odchodzi od „Zgody”. Za nim idzie cała młodzież. I tak powstaje Polskie Stowarzyszenie Taneczne „Polonez”, którego Jacek jest prezesem i choreografem. Tańca uczy tam także Małgosia. Jacek, ze swoją charyzmą i zdolnościami przyciągania ludzi, tworzy jeden z najlepszych na świecie polonijnych zespołów. Jacek i Małgosia uczą w „Polonezie” układów, jakie poznali w „Lasowiakach” za czasów Wachowiaka. Tańczyli tu ich trzej synowie. Bliźniaczki mieszkają niedaleko siebie w Vancouver. Dwie córki Nawisielskich - Ania i Iwona - tańczyły w „Polonezie”.

„Polonez” nie jest jednak źródłem utrzymania dla nikogo. Zespół wymaga sporych nakładów na kupno strojów, opłacenie sali do prób. To cena utrzymania polskości. Żeby żyć w Kanadzie, mieć dom i rodzinę oraz zainteresowania polskim folklorem, trzeba dobrze pracować.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stalowawola.naszemiasto.pl Nasze Miasto