Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomysł likwidacji "trzynastek" wraca w czasie kryzysu

Wioletta WOJTKOWIAK
Archiwum
Do końca marca pracodawcy sfery budżetowej muszą wypłacić dodatkową pensję swoim pracownikom. Chociaż "trzynastkę" okrzyczano reliktem PRL, to przecież nie ma na nią mocnych, nawet w dobie kryzysu.

W całym kraju cięcie kosztów i zwolnienia, a budżetówce zadowolenie: wypłata trzynastych pensji trwa w najlepsze. Oprócz zwykłej wypłaty ekstrapensje dostali w lutym lub dostaną w marcu między innymi policjanci, strażacy, nauczyciele, sędziowie, pracownicy państwowych firm i urzędnicy państwowi i samorządowi.

PODWÓJNIE GRUBSZE PORTFELE SAMORZĄDOWCÓW

Wypłata "trzynastek" to ustawowy obowiązek. - Prawo nakazuje przekazanie pieniędzy zatrudnionemu, toteż zainteresowany nie może zrzec się "trzynastki" - tłumaczy Kasper Bosek, rzecznik prezydenta Stalowej Woli.

A ile trafi do kieszeni urzędników? Wszystko zależy od zajmowanego stanowiska. Roczne wynagrodzenie dodatkowe to 8,5 procent sumy pensji otrzymanej przez pracownika w ciągu roku kalendarzowego. Na rękę to zwykła miesięczna wypłata.
Kto więcej zarabia, tego "trzynastka" będzie większa. W tarnobrzeskim magistracie najwyższą pensję otrzymał prezydent Jan Dziubiński, około 12 tysięcy złotych brutto. Jego zastępcy po około 10 tysięcy, a pozostali pracownicy średnio od 2,5 do 3 tysięcy brutto.

Komu dodatkowa pensja?

Komu dodatkowa pensja?

Wypłata "trzynastek" wynika z ustawy o dodatkowym wynagrodzeniu rocznym dla pracowników jednostek sfery budżetowej z 1997 roku. Pracownik państwowej instytucji lub zakładu ma prawo do dodatkowej pensji, jeżeli przepracował co najmniej sześć miesięcy. Przy obliczaniu "13" odlicza się czas spędzony na zwolnieniu lekarskim.

Urząd Marszałkowski przeznaczył na "trzynastki" ponad 1,8 mln złotych. Podkarpacki Urząd Wojewódzki ponad milion złotych. Dodatkowej pensji nie otrzyma jedynie wojewoda, bo z mocy prawa mu się nie należy. Janusz Wiśniewski, szef gabinetu wojewody, uznał, że "trzynastka" to relikt przeszłości i 2 tysiące złotych przekazał na podkarpackie hospicjum dla dzieci.

LIKWIDOWAĆ NIE MAJĄ ODWAGI

Czy w dobie kryzysu gospodarczego "trzynastki" są zasadne? Pracujący w prywatnych firmach uważają je za jawną niesprawiedliwość. Ekonomiści od lat grzmią, że dodatkowa wypłata nie motywuje do lepszej pracy. - Nie może być tak, że nagrodę otrzymują wszyscy, niezależnie od zaangażowania i efektywności pracy - uważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
Nie może być, a jest. Posłowie siedzą cicho. Może dlatego, że pracownicy budżetówki i ich rodziny to ogromny elektorat.

- Niezwykle trudno się o tym rozmawia. Likwidacja "trzynastek" to wrażliwy temat - mówi Krystyna Skowrońska, posłanka Platformy Obywatelskiej. - Mamy do czynienia z problemem praw nabytych. Byłabym za tym, by "trzynastki" wliczyć do wynagrodzenia.

Poseł PiS Stanisław Ożóg uważa "trzynastki" za relikt przeszłości i jest za ich likwidacją. - Gdy będzie taka inicjatywa poselska na pewno ją poprzemy. Słyszałem, że posłowie Platformy wystąpią z taką propozycją - oznajmił poseł.
- PiS chce nas skłócić ze społeczeństwem. To jest plotka - dementuje Krystyna Skowrońska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie