Przed kilku laty wojsko rozebrało zdezelowany most na Łęgu. Był on na terenie poligonu wojskowego, w okolicy, która latem zamienia się w popularne kąpielisko. Skrzypacz, który jako jedyny nie dał się wojsku przenieść w inne miejsce, ma dom na skraju poligonu w gminie Grębów, w powiecie tarnobrzeskim. I wybudował sobie kładkę w miejscu, gdzie wojsko się pozbyło mostu. To gmina Bojanów w powiecie stalowowolskim.
SAMOWOLA BUDOWLANA
Drewniana kładka powstała przed trzema laty. To klasyczny przykład samowoli budowlanej. Pierwsza kładka, którą Skrzypacz wybudował z pomocą okolicznych chłopów była tak kiepskiej jakości, że spłynęła z wiosenną wodą. Druga jest już ciut lepsza, ale to konstrukcja zagrażająca życiu - stwierdził inspektor nadzoru budowlanego i nakazał rozebranie kładki. Skrzypacz powiedział, że po jego trupie.
Inspektorowi nie udało się do tej pory znaleźć firmy, która za pieniądze rozebrałaby mostek. - Już zgłosił się właściciel firmy gotowy rozebrać kładkę. Ale kiedy go lojalnie uprzedziłem jakie jest tło konfliktu, wycofał się - wspomina Marian Pędlowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
ZNIKŁA POD WODĄ
Podczas majowej i czerwcowej powodzi kładka znikła pod wysoką wodą. Kiedy woda opadła, okazało się, że kładka jako tak przetrzymała napór wody. Zapadła się tylko część od strony Burdzów. Ktoś (być może sam Skrzypacz) położył dechę, żeby można było przejść przez wgłębienie.
- Temat nielegalnej kładki prawdopodobnie zniknie, kiedy zostanie wybudowany most w pobliżu domu Skrzypaczów - ma nadzieję Inspektor Pędlowski. Władza gminy Bojanów i Grębów już w tej sprawie próbują się dogadywać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?