Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy PKP Cargo zapowiadają, że będą walczyć o przetrwanie

Ewa BOŻEK
Pracownicy mieli wiele pytań do przedstawicieli dyrekcji spółki. Na zdjęciu (na pierwszym planie) pytanie zadaje Zdzisław Sołtys, pracownik z 35-letnim stażem pracy.
Pracownicy mieli wiele pytań do przedstawicieli dyrekcji spółki. Na zdjęciu (na pierwszym planie) pytanie zadaje Zdzisław Sołtys, pracownik z 35-letnim stażem pracy. E. Bożek
Pracownicy stalowowolskiego oddziału PKP Cargo spotkali się w piątek z przedstawicielami szefów tej spółki. Wspierali ich kolejarze z Dębicy i Przemyśla.

Wszyscy chcieli się wreszcie dowiedzieć, jak będzie wyglądać ich przyszłość w tym zakładzie.

- Wiele niedomówień i niejasności. Chcemy wreszcie uciąć spekulacje i dowiedzieć się prawdy o kondycji naszego zakładu - powiedział Piotr Kos, przewodniczący Komisji Zakładowej Solidarności w oddziale stalowowolskim PKP Cargo. - Z informacji, które do nas docierają wynika, że w podkarpackim oddziale pójdzie do zwolnienia ponad 700 osób. W jakim stopniu dotknie to Stalową Wolę? Chcemy wiedzieć, jaki jest plan awaryjny w przypadku sytuacji, która zaskoczyła nas wszystkich - dodaje.

Związkowcy ze Stalowej Woli zapowiadają walkę o każde stanowisko pracy, ale dodają jednocześnie, że zgodzą się na redukcję stanowisk pracy i przestoje, gdy szefowie spółki pokażą, że to ma jakiś sens, że dzięki temu za jakiś czas będzie lepiej. W stalowowolskim oddziale PKP Cargo pracuje 170 osób.

Zapowiadają, że każdy będzie walczyć o swoich kolegów we wszystkich oddziałach: w Stalowej Woli, Dębicy, Medyce czy Żurawicy.

- To jedna ręka, która nie obejdzie się nawet bez jednego palca - parafrazował Piotr Kos. - Jeśli padnie choć jeden podkarpacki oddział, to oznacza to koniec pozostałych.

W całym podkarpackim oddziale PKP Cargo pracuje około 2 tysiące 200 osób. Szefowie zakładają, że docelowo ponad 700 z nich pójdzie do zwolnienia. Pracownicy, którzy mieli umowę na czas określony już dostają wypowiedzenia. Od 1 lutego około 450 osób będzie zmuszona do pozostania w domach, a ich płace będą w tym czasie wynosić 60 procent obecnej pensji.

- Oczywiście, jeśli tylko będą zamówienia, to będzie obowiązek powrotu do pracy - poinformował Ludwik Pusz, który reprezentował dyrekcję spółki.

Pracownicy dowiedzieli się, że właśnie w piątek odbywało się posiedzenie szefów PKP Cargo, którzy mieli ustalić plan działania na najbliższe miesiące.

Cargo straciło około 40 procent z wszystkich dotychczasowych zamówień na przewozy towarów od firm, o 60 procent spadła liczba przeładunków.

- Mamy jednak informacje, że taka sytuacja potrwa do kwietnia, być może po tym czasie będzie lepiej. Więc nie bardzo rozumiem dlaczego nasze władze nie mają planu na przeczekanie, tylko od razu chcą zwalniać ludzi. Te działania wyglądają na chaotyczne i nieprzemyślane - mówili związkowcy.

Poseł Antoni Błądek zapowiedział, że złoży interpelację poselską w pytaniem o pomoc dla spółki.

Teresa Kubas-Hul, doradca wojewody podkarpackiego, zapowiedziała, że wojewoda będzie występować w obronie pracowników spółki do Ministerstwa Skarbu i Infrastruktury.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie