Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Norbert Mastalerz nie będzie gasił światła w "Siarkopolu"

Klaudia TAJS [email protected]
Nadzieje na skomunalizowanie likwidowanego "Siarkopolu” na rzecz gminy Tarnobrzeg, rozwiał Krzysztof Mazur, dyrektor delegatury Ministra Skarbu, przy wojewodzie podkarpackim. (pierwszy z prawej). Obok Witold Dziedzic, dyrektor "Siarkopolu” w likwidacji.
Nadzieje na skomunalizowanie likwidowanego "Siarkopolu” na rzecz gminy Tarnobrzeg, rozwiał Krzysztof Mazur, dyrektor delegatury Ministra Skarbu, przy wojewodzie podkarpackim. (pierwszy z prawej). Obok Witold Dziedzic, dyrektor "Siarkopolu” w likwidacji. Klaudia Tajs
Skoro gmina Tarnobrzeg nie może decydować o przyszłości "Siarkopolu", to sięga po Kopalnię Machów

Mirosław Pluta, poseł tarnobrzeski:

Mirosław Pluta, poseł tarnobrzeski:

- O przyszłości terenów posiarkowych muszą rozmawiać wszystkie strony, których ten problem dotyczy, zarówno samorządy, jak i dyrekcja zakładów czy też przedstawiciele związków zawodowych.

Kiedy prezydent Tarnobrzega ogłosił, że zamierzać skomunalizować Kopalnie i Zakłady Przetwórstwa Siarki "Siarkopol" ościenne samorządy, na terenie których działały zakłady obraziły się. Jedne w bardziej dyplomatyczny sposób mówiły, że gospodarz Tarnobrzega chce się wzbogacić cudzym kosztem. Inni byli bardziej dosadni.

Dziś wiadomo, że do zakończenia procesu likwidacji "Siarkopol" pozostanie pod skrzydłami ministerstwa skarbu. Prezydent Tarnobrzega może się zadowolić wyłącznie Kopalnią Machów na terenie, której leży Jezioro Tarnobrzeskie.

Po jednej stronie barykady stanął Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega, który wystąpił do ministra skarbu z pytaniem o możliwość przeniesienia organu założycielskiego na gminę Tarnobrzeg. Po drugiej samorząd Grębowa, Nowej Dęby i Baranowa Sandomierskiego na terenie, których "Siarkopol" funkcjonował. Trwającą kilka tygodni słowną przepychankę pomiędzy tym, który szuka pieniędzy dla tonącego budżetu Tarnobrzega, i tymi, którzy, jak to przyznali, "nie po to przez tyle lat wąchali smrody "Siarkopolu", by dziś oddać obcemu nieruchomości i ziemię" zakończyło jedno spotkanie.

Skłócone strony postanowił pogodzić poseł Mirosław Pluta, który do wspólnego stołu zaprosił nie tylko samorządowców, ale również dyrekcję "Siarkopolu" w likwidacji, dyrekcję Kopalni Machów oraz przedstawicieli związków zawodowych, bo jak przyznał, "nie można mówić o losach czy przyszłości tych, których nie ma przy stole". Poseł dodał także. - Prezydent Tarnobrzega rozpoczął publiczną debatę w sprawie komunalizacji, która wywołała poruszenie - przypomniał. - Chciałbym to wszystko usystematyzować, abyśmy mogli wypracować wnioski. Jeśli są pomysły, to w tym gronie możemy nakreślić wspólne stanowisko.

O CZYM ROZMAWIAMY

Sytuację prawną "Siarkopolu" oraz Kopalni Machów obecnym na sali nakreślił Witold Dziedzic, dyrektor Kopalni i Zakładów Przetwórstwa Siarki "Siarkopol" w likwidacji oraz prezes Kopalni Machów Zbigniew Buczek. Witold Dziedzic przypomniał, że od 2001 roku, po dziesięcioletniej dekoniunkturze na rynkach siarki tarnobrzeski Siarkopol znalazł się w stacji skrajnie niekorzystnej ekonomicznej. - Straty, jakie przedsiębiorstwo ponosiło ze sprzedaży siarki, przekroczyły wartość rocznych przychodów, czyli ponad 244 miliony złotych - wyliczał dyrektor Dziedzic. - Po wielu spotkaniach międzyresortowych minister skarbu zaakceptował program restrukturyzacji "Siarkopolu". Projekt zakładał dwa podstawowe elementy restrukturyzacji firmy. Z produktywnego segmentu przedsiębiorstwa utworzono spółki prawa handlowego, wtedy było ich osiem. Z firmy matki pozostawiano cały majątek nieproduktywny, nadmiar zatrudnienia i ogromne zadłużenie. Uruchomiono pożyczkę z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, co odblokowało możliwość funkcjonowania podmiotów gospodarczych.

Program likwidacji "Siarkopolu", będącego dziś przedsiębiorstwem państwowym zaplanowany jest do końca 2015 roku. Działające w ramach przedsiębiorstwa spółki prawa handlowego, coraz lepiej radzą sobie na rynku. Największe z nich Zakłady Chemiczne zatrudniają ponad 700 osób. Na zrekultywowanym terenie powstają kolejne miejsca dla inwestorów. To tereny, które leżą nie na terenie gminy Tarnobrzeg, ale w sąsiedniej gminie Grębów i Nowej Dębie. Do budżetu lokalnych samorządów z tytułu działalności "Siarkopolu" rokrocznie wpływa około sześć milionów złotych z tytułu podatku dochodowego od osób prawnych i fizycznych oraz podatku od nieruchomości.

Dyrektor Dziedzic nie krył, iż w dzisiejszych czasach, komunikacja z ministerstwem skarbu, w temacie sprzedaży inwestorom gruntów, przebiega bardzo sprawie, dlatego nie widzi on zagrożenia, aby zainteresowani inwestorzy wycofywali swoje oferty z powodu opieszałości w załatwianiu formalności.

Z MACHOWA TYLKO JEZIORO

Z kolei prezes Zbigniew Buczek, dyrektor Kopalni Machów, która w 1994 roku została wydzielona z "Siarkopolu" nie krył, że popiera pomysł komunalizacji samego Jeziora Tarnobrzeskiego. W pozostałej kwestii zgłosił wątpliwości. - Moim zdaniem jezioro powinno być zarządzanie przez miasto Tarnobrzeg - mówił. - Nie jestem jednak przekonany, czy poprzez komunalizację całego przedsiębiorstwa. Próbujemy znaleźć formułę, która pozwoliłaby na wyłączenie jeziora z majątku spółki i przekazanie go miastu.

Co do działek otaczających zbiornik, które miasto chciałoby także przejąć, prezes Buczek dodał. - W okolicy jeziora posiadamy nieco ponad dwadzieścia hektarów - podliczył. - Nie są to zwarte kompleksy.

Wypowiedzi dwóch dyrektorów podsumował Krzysztof Mazur, dyrektor delegatury Skarbu Państwa przy wojewodzie podkarpackim. Na podstawie jego wypowiedzi postawiono dwa zasadnicze wnioski. Przedsiębiorstwa państwowego będącego w likwidacji, jakim jest "Siarkopol" nie można skomercjalizować, by w następnym etapie, zgodnie z literą prawa skomunalizować. Inaczej wygląda sytuacja spółki prawa handlowego, jaką jest jednoosobowa spółka Skarbu Państwa Kopalnia Machów. W tym przypadku komunalizacja na rzecz gminy Tarnobrzeg jest dopuszczalna.

SAMORZĄDOWCY NA NIE

Zdaniem władz samorządowych z Grębowa, Nowej Dęby czy Baranowa Sandomierskiego o przyszłości komunalizacji Siarkopolu, oczywiście, gdyby przeprowadzenie tego procesu zostało dopuszczone przez prawo, powinien decydować międzygminny związek, jaki utworzyłyby samorządy, na terenie których działał "Siarkopol". - Bo my mamy pierwszeństwo do tych terenów i całej infrastruktury - twierdził Kazimierz Skóra, wójt gminy Grębów na terenie, której znajduje się około 300 hektarów posiarkowych terenów. - Nie po to nasi mieszkańcy przez tyle lat wąchali smrody Siarkopolu, by dziś, ktoś obcy wyciągał po tereny rękę.

Wójt Skóra, dodał. - Prezydent Tarnobrzega zapewnia, że komunalizacja niczego nie zmieni - wytykał prezydentowi. - To po, co ta komunalizacja, skoro nic się nie zmieni. Skoro dalej będę o wszystkim decydował, pobierał podatki, to po co to wszystko. Jeśli zgłosi się potencjalny inwestor, szukający terenów, to ja mogę wskazać mu odpowiednie miejsce i pomóc w załatwieniu sprawy. Prezydent Tarnobrzega nie musi mi w tym pomagać.

Obawy Wiesława Ordona, burmistrza Nowej Dęby poszły w innym kierunku. Według niego, osoba z zewnątrz nie zna zbyt dobrze zagrożeń, jakie wiążą się z likwidacja przemysłu posiarkowego. - Nie wiem, czy miasto Tarnobrzeg jest w stanie zagwarantować realizację programu rekultywacji przemysłu siarkowego - mówił burmistrz Ordon. - To bardzo istotne zagadnienie z punktu widzenia gmin sąsiadujących z Tarnobrzegiem. To w tym mieście są siedziby spółek, ale to u nas był usytuowany przemysł siarkowy, i to na naszych terenach pozostały osadniki czy klarowniki.

Wiesław Ordon przyznał także, iż zna prawdziwe intencje prezydenta Tarnobrzega, ale może o nich rozmawiać wyłącznie w cztery oczy.

KASA MISIU KASA

Po raz pierwszy do głosu doszli przedstawiciele związków zawodowych ze skupionych wokół "Siarkopolu" spółek, w tym największych Zakładów Chemicznych, zatrudniających ponad 700 osób. To właśnie o przyszłość ludzi, w chwili komunalizacji pytał prezydenta Tarnobrzega Adam Kuś, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej "Solidarność" Siarkopol Tarnobrzeg. - O co w tym wszystkim chodzi? Kasa misiu kasa - mówił Adam Kuś. - Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. To skok na kasę. Wiadomo, że zyski ze spółek działających w ramach "Siarkopolu" trafiają do budżetu państwa, czyli do organu założycielskiego. I teraz rolę tego organu chce przejąć miasto.

POPRZESTANĄ NA MACHOWIE

Skoro nie "Siarkopol", to Machów. Bo Kopalnia Siarki Machów, której akcje chce przejąć nieodpłatnie od Skarbu Państwa gmina Tarnobrzeg to nie tylko leżące na 500 hektarach Jezioro Tarnobrzeskie. To także 20 hektarowy pas ziemi wokół zbiornika oraz infrastruktura. To także 300 pracowników, którzy z chwilą zakończenia działalności spółki muszą mieć zagwarantowane odprawy.

Na jednej z ostatnich sesji, radni Tarnobrzega większością głosów podjęli uchwałę upoważniającą prezydenta Tarnobrzega, by ten reprezentował gminę w Ministerstwie Skarbu w sprawie przejęcia nieodpłatnego akcji Kopalni Siarki Machów. Jeszcze przed głosowaniem odpowiadając na kolejne pytania radnych, Norbert Mastalerz posłużył się cyframi. Przemówił do radnych pokazując zyski, jakie kopalnia osiąga ze sprzedaży gruntów. - W 2004 roku zbyto pięć hektarów za prawie pół miliona złotych - wyliczał. - Rok później zbyto 13 hektarów. W 2001 sprzedano 1,5 hektara. Łącznie zbyto 20 hektarów za ponad 3 miliony złotych.

Prezydent przyznał także, dlaczego samotnie walczy o przejęcie Machowa. Dlaczego nie konsultuje się w tej sprawie z sąsiednimi gminami, by połączyć siły i wspólnie zapukać do ministerstwa skarbu. - Bo takie rozmowy są trudne, bo słyszeliście z tego miejsca, że kopalni nie da się ruszyć, że kopalnia będzie - przypomniał. - Dlatego pytam z tego miejsca w oparciu o działki, czy ten proces ma sens? W przyszłości będę przeciwnikiem, by gaszący światło w kopalni podarował nam 400 hektarów wody. Będę przeciwny, bo i tak stracimy wpływ na sposób zagospodarowania terenów.

Spotkanie w sprawie przejęcia akcji pomiędzy Norbertem Mastalerzem i Ministrem Skarbu odbędzie się w drugim lub trzecim tygodniu lutego, w Warszawie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie