Niektórzy w rozmowie z nami zarzekali się, że gdyby wiedzieli, iż głosują na byłego prokuratora, to by się nie zgodzili. Zresztą nad wyborcami z zakładu karnego w Chmielowie (powiat tarnobrzeski) nikt nie stał, więc byli i tacy, co to "prezenty" wzięli, a głos oddali na innego kandydata, niż lobbowany.
Sam zagłosował,innych nakłaniał
W zakończonym właśnie aktem oskarżenia śledztwie, które prowadziła Prokuratura Okregowa w Tarnobrzegu, zarzuty usłyszały dwie osoby. Przekupstwo i oszustwo wyborcze śledczy zarzucają 60-letniemu Zygmuntowi P. - osadzonemu (obecnie przebywa w innym zakładzie karnym), który w Chmielowie pracował w kuchni.
- Ciąży na nim zarzut, że jako skazany będący uprawniony do głosowania, przyjął korzyść majątkową w zamian za głosowanie na określonego kandydata, a także nakłaniał innych do określonego głosowania - wyjaśnia prokurator Adam Cierpiatka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Innymi słowy, mężczyzna pośredniczył w kupowaniu głosów - przekazywał "prezenty" innym osadzonym, w zamian za to, by głosowali na wskazanego kandydata. Grozi za to kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Nadużył władzy, splamił swój mundur?
Przed Sądem Rejonowym w Tarnobrzegu obok "kucharza" stanie również ten, który miał go pilnować. 46-letni emerytowany funkcjonariusz Służby Więziennej oskarżony jest o nadużycie władzy - według prokuratury przekroczył swoje uprawnienia, umożliwiając dostarczenie na teren zakładu karnego kawy i papierosów, za które więźniowie mieli głosować w określony sposób. A uczynił to w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. Grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Kapitan Marek S. przeszedł na emeryturę niedługo po tym, jak ujawniliśmy aferę związaną z wyborami. W przypadku prawomocnego skazania przez sąd mężczyzna straci te świadczenia.
Najpierw były ulotki, po południu prezenty
Na trop afery wpadliśmy dzień po majowych eurowyborach. W rozmowie z proszącymi o anonimowość osobami ustaliliśmy, że w niedzielę wyborczą do Zakładu Karnego w Chmielowie trafiło kilkadziesiąt paczek kawy i kilkadziesiąt paczek papierosów. To były prezenty dla osadzonych, którzy zdecydują się oddać głos na wskazanego kandydata - Stanisława Piotrowicza (Prawo i Sprawiedliwość).
Kilka godzin przed dostarczeniem kawy i papierosów, w zakładzie roznoszone były też ulotki wyborcze tego kandydata. Sprawdzilismy protokół komisji wyborczej. Okazało się, że w Chmielowie był jedyny zakład penitencjarny w Polsce, w którym te wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość. I to zdecydowanie, spośród wszystkich oddanych 123 głosów ważnych zdobywając aż 76, z czego aż 69 głosów przypadło Stanisławowi Piotrowiczowi, który zajmował "dopiero" czwarte miejsce na liście tej partii. Tak duże poparcie skazanych dla byłego prokuratora już samo w sobie budziło ogromne wątpliwości. Sam kandydat w rozmowie z nami nie krył zdziwienia.
Nasze dziennikarskie śledztwo wykazało, że akurat w niedzielę wyborczą kawę i papierosy dla więźniów przekazał biznesmen (jego zakład produkcyjny zbankrutował). To miało być rzekomo podziękowanie dla więźniów, którzy u niego pracowali. Kilka lat wcześniej.
Ustaliliśmy, że biznesmen prosił byłego prokuratora o pomoc w swojej sprawie dotyczącej firmy i swego rodzaju wsparcie otrzymał (Stanisław Piotrowicz tego nie ukrywał). Biznesmen nie chciał z nami rozmawiać o całej sprawie.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?