Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przejmujący dowód pamięci o zbrodni sprzed sześćdziesięciu ośmiu lat

Zdzisław Surowaniec
Zbigniew Koczwara na odnowionym leśnym cmentarzyku.
Zbigniew Koczwara na odnowionym leśnym cmentarzyku. Zdzisław Surowaniec
Stalowowolski biznesmen Zbigniew Koczwara uporządkował miejsce przy cmentarzyku w Kochanach, gdzie pochowani są zamordowani w 1942 roku mieszkańcy Kochan i Dębowca. W tym kilkunastomiesięczne dzieci. I dał napis, który już wzbudził krytykę.

11 miesięcy

Pod kulami Niemców 29 września 1942 roku padło wtedy 35 mieszkańców Kochan i 2 z Dębowca. Najmłodsze dziecko miało 11 miesięcy, kilka to roczne dzieciaki, potem starsze i dorośli. Najstarszy miał 65 lat.

- Przenoszę się z Jastkowic do Kochan. Kiedy jadę do nowego domu, mijam zaniedbany cmentarzyk. Postanowiłem coś zrobić, aby szczególnie młodzi wiedzieli co się działo na tej ziemi i do czego są zdolni ci, którym się wydaje, ze są potężni i że im wszystko wolno - tłumaczy.

ZEMSTA ZA PARTYZANTÓW

A działy się rzeczy straszne. W wioskach w środku lasu schronienia szukali partyzanci. Niemcy za pomoc udzielaną "leśnym" postanowili się zemścić w sposób najokrutniejszy. 29 września 1942 roku wybili wszystkich mieszkańców, których zastali w domach. Nie przebierali - zabijali dzieci i dorosłych.

- To jest niewyobrażalna zbrodnia. Wyobrażam sobie co czuli ci rodzice, na których oczach zabijano dziecko, co czuły dzieci, kiedy widziały mordowanych rodziców. Do dziś żaden Niemiec za to nie przeprosił - mówi Zbigniew Koczwara.

Z pochowanych 37 osób, na leśnym cmentarzyku pozostało dziesięć grobów. Rodziny zabrały ciała głównie na cmentarz w Pysznicy. Przed kilkunastu laty społeczeństwo Pysznicy ufundowało tablicę z nazwiskami pomordowanych. Te nazwiska to przejmujący dowód bestialstwa niemieckich siepaczy.

Zbigniew Koczwara odnowił to miejsce, wykarczował krzaki, zasiał trawę, aby z drogi cmentarz był dobrze widoczny. Ustawił ołtarz polowy. - Pomagało mi wielu. Nadleśnictwo dało kawałek dęba na ołtarz - przyznaje.

TO LUDOBÓJSTWO

Sam natomiast chciał dać dowód tego co czuje, kiedy myśli o tamtej zbrodni. Wypisał więc na kawałku blachy taką refleksję: "Tego nie zrobili ludzie, to zrobili Niemcy… dla swojej wielkości".

- Już słyszałem krytyczne głosy na ten napis, że nie powinienem drażnić Niemców, z którymi jesteśmy wspólnie w Unii. To jest tak, jakby Polacy wstydzili się prawdy. A czy zabitych zostało tysiące jak w Katyniu czy kilkadziesiąt jak tutaj, to jest takie samo ludobójstwo - uważa.

- A czemu mamy pisać tylko, że to hitlerowcy, naziści, narodowcy czy jacyś inni. To byli Niemcy! Nie strzelali jak żołnierz do żołnierza, tylko do dzieci, do bezbronnych. Po co to robili, kto im to kazał? Niemcy teraz na kolanach powinni przepraszać nas za to co zrobili. A ja nie zamierzam uważać, aby ich nie urazić, bo to co zrobili było nieludzkie - stawia kropkę nad i.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie