Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Przemyślałam całe życie - Magda Steczkowska na pokładzie feralnego boeinga

ZS
Magda Steczkowska.
Magda Steczkowska. Piotr Bławicki
- Dziękuję panu Bogu, że tak się stało - powiedziała nam Danuta Steczkowska ze Stalowej Woli. A chodziło o szczęśliwy finał awaryjnego lądowania samolotu, którym we wtorek leciała ze Stanów Zjednoczonych do Polski jej córka Magda.

- Nie wiedziałem wcześniej, że samolot, którym leciała Magda ma problemy. O wszystkim dowiedziałam się dopiero wtedy, kiedy już samolot wylądował. Magda zadzwoniła do mnie i powiedziała co się stało. A dziś rano oglądałam rozmowę z nią w telewizji - powiedziała nam pani Danuta.

Próbowaliśmy się skontaktować z Magdą, która mieszka pod Krakowem. Od jej męża Piotra Królika, perkusisty zespołu Indigo, w którym śpiewa Magda, usłyszeliśmy, że jego żona jest w szoku. Zaproponował kontakt za dwie godziny.

Tymczasem Magda zdążyła już udzielić wypowiedzi dla strony internetowej "Plejada". Powiedziała tam: "Tego, co przeżyliśmy nie da się opisać. Nie jestem w stanie za wiele powiedzieć. Jestem ciągle w szoku. Przede wszystkim ogromne podziękowania i pokłony należą się kapitanowi Wronie i dla drugiego pilota Szwarca oraz dla całej załogi, która zachowała niesamowity spokój i profesjonalizm. Ludzie byli również bardzo zorganizowani, słuchali poleceń załogi".

"Nad Warszawą krążyliśmy półtorej godziny. Ja przemyślałam całe swoje życie… Kiedy wylądowaliśmy, stewardessy powtarzały jak mantrę: "Lądowanie awaryjne, lądowanie awaryjne". Wiedzieliśmy, że musimy zostawić wszystko w samolocie i jak najszybciej wyjść. Ludzie zrobili to naprawdę spokojnie, bez przepychanek. Po wyjściu z samolotu, biegliśmy jak najdalej przed siebie, baliśmy się, że samolot może wybuchnąć. Auto-busy już czekały i odwiozły nas na lotnisko. Natychmiast zadzwoniłam do męża. Na szczęście, nie oglądał tego lądowania w telewizji, bo był w tym czasie na grobach".

Podobno tym samolotem wracała mieszkanka Stalowej Woli, pracująca w USA. Nie udało nam się jednak nawiązać z nią kontaktu.

Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT Boeing 767 wylądował awaryjnie na stołecznym lotnisku we wtorek po południu. Maszyna nie mogła wysunąć podwozia i lądowała "na brzuchu". Na pokładzie było 220 pasażerów i 11 członków załogi; nikt nie został ranny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie