Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przytuliska dla bezdomnych zwierząt w Jeziórku nie będzie

KaT
Co się stanie z psami, gdy przytulisko przetnie działać – pytał radny Zbigniew Śnieżyński
Co się stanie z psami, gdy przytulisko przetnie działać – pytał radny Zbigniew Śnieżyński K. Tajs
- Dlaczego nie zrobicie przytuliska na swoich podmiejskich osiedlach, czy szczekanie psów i zapach z klatek nie odstraszy naszych przyszłych inwestorów, ile gmina będzie płaciła za przetrzymanie psa - to tylko część pytań radnych Grębowa, skierowanych do tych, którzy chcieli na terenach zrekultywowanej kopalni w Jeziórku uruchomić przytulisko dla bezdomnych zwierząt.

Tymi, do których kierowano pytania byli prezydent Tarnobrzega Norbert Mastalerz oraz Barbara Wrzyszcz, przedstawicielka Fundacji na Rzecz Ratowania Bezdomnych Zwierząt "Happy Garden". Z prośbą o możliwość stworzenia przytuliska na jednej z działek, będącej własnością Kopalni Jeziórko w likwidacji zwrócił się do wójta Grębowa prezydent Tarnobrzega. Ten przekazał temat do dyskusji i oceny radnych twierdząc. - Mój głos, jest głosem radnych.

STERYLIZACJA I WYŁAPYWANIE

Norbert Mastalerz wraz z Barbarą Wrzyszcz, uczestniczyli w czwartkowym posiedzeniu Rady Gminy Grębów. Przyjechali, by przekonać do tego pomysłu tamtejszych radnych. Wcześniej prezydent uzgodnił możliwość dzierżawy gruntu wraz z budynkiem na potrzeby przytuliska z Witoldem Dziedzicem dyrektorem Kopalni i Zakładów Przetwórczych Siarki "Siarkopol" w likwidacji. Prezydent przekonywał radnych, że w tym przedsięwzięciu nie ma drugiego dna.

- Chcemy kompleksowo rozwiązać problem bezdomności zwierząt na terenie naszych gmin - przekonywał Norbert Mastalerz. - Mamy świadomość, że w przypadku państwa potrzeb względem całego zadania, jesteśmy otwarci na państwa oczekiwania jako gospodarza terenu.
Docelowo w przytulisku znalazłoby się miejsce dla 40 bezdomnych psów. Rolę komercyjną pełniłby hotel z 15 miejscami dla czworonogów. Do głównych zadań ośrodka należałaby socjalizacja zwierząt i szukanie im właścicieli. Holenderska fundacja sfinansowałaby inwestycję i dokładała do jej utrzymania. Dodatkowe pieniądze na funkcjonowanie przytuliska miałyby pochodzić z działalności hotelu oraz od licznych sponsorów. Tarnobrzeg płaciłby za dzierżawę działki.

- Nasza działalność jest bardzo przejrzysta - mówiła Barbara Wrzyszcz. - Po wyłapaniu sprawdzamy jak zachowuje się pies, czy jest szansa na jego socjalizację. Cała otoczka weterynaryjna, jak sterylizacja i kastracja także leży w naszej gestii. Ogłaszamy w Internecie i zachęcamy do adopcji. Zgłasza się chętna osoba. Nie oddajemy psów przypadkowym osobom.

OBAWY RADNYCH

Radni przed podjęciem decyzji zadawali wiele pytań. - Co się stanie z psami, gdy przytulisko przestanie działać - pytał Zbigniew Śnieżyński. - Dlaczego nie utworzycie schroniska na terenie swoich podmiejskich osiedli, których macie sporo - dopytywał Juliusz Blicharczyk.
Sołtys wsi Stale Franciszek Wójcik pytał jaki wpływ będzie miało przytulisko na przyszłych inwestorów oraz bliskość ujęcia wody dla Tarnobrzega w "Studzieńcu".

Co będzie po zakończeniu dwuletniego okresu dzierżawy? Czy fundacja wykupi ziemię i budynek. Co się stanie jeśli fundacja nie będzie mogła utrzymać schroniska, to kolejne pytania, na które odpowiadała Barbara Wrzyszcz. Wójt gminy Kazimierz Skóra skoncentrował się na kosztach, a raczej na upustach, na jakie mogłaby liczyć gmina, wydając zezwolenie na stworzenie przytuliska. Nie krył także obaw. - Latem wiele osób wyjeżdżając na wakacje pozbywa się psów, czy to nie będzie tak, że ze względu na istniejące przytulisko nasza gmina stanie się miejsce dla porzuconych psów?

STRACONA SZANSA

Ostatecznie radni zdecydowali większością głosów w stanowisku, że nie wyrażają zgody na powstanie w Jeziórku przytuliska. Prezydent Tarnobrzega, nie kryje, że odmowa radnych Grębowa burzy plan, którego ponowne ułożenie będzie bardzo trudne. - W Jeziórku mieliśmy już gotową infrastrukturę, której brakuje na innych terenach, wskazanych przez radnych Grębowa - tłumaczy. - Nas, myślę że także okolicznych samorządów w dzisiejszych czasach nie stać na budowę od podstaw budynku, który spełniałby wymogi przytuliska. Wobec odmowy na nowo rozejrzymy się za lokalizacją przytuliska i podobnie jak gmina Grębów, w "jakiś sposób" będziemy, zajmowali się bezpańskimi zwierzętami.

Przedstawicielka fundacji Happy Garden skomentowała, że stanowisko radnych wynika z nieznajomości problemu. - Teraz my sprawdzimy, w jaki sposób gmina Grębów wywiązuje się z zadań nałożonych przez ustawę o ochronie praw zwierząt - dodała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie