Stal Stalowa Wola - Siarka Tarnobrzeg 0:0, rzuty karne 6:5
Żółte kartki: Khorolskyi, Wietecha, Wiktoruk, Waszkiewicz - Rogala, Gajewski, Duda, Bierzało, Janeczko.
Stal: Wietecha - Waszkiewicz, Khorolskyi, Zięba, Sobotka - Drobot (86. Wojtak), Wiktoruk, Jopek, Mistrzyk - Mroziński - Płonka (57. El Bouh)
Siarka: Pietryga - Kowalik (89. Bury), Bierzalo, Józefiak, Duda, Sulkowski - Tabor, Rogala, Szołtys (46. Skrzypek), Janeczko (46. Bałdyga) - Gajewski.
Sędzia: Sebastian Godek (Rzeszów).
Dwa poprzednie mecze między tymi dwoma zespołami miały miejsce w ramach rozgrywek grupy czwartej piłkarskiej trzeciej ligi. W obu Stal Stalowa Wola wygrywała zdecydowanie, za pierwszym razem 4:1, a za drugim 4:0. Ten drugi miał odbył się ledwie kilka dni temu, w sobotę, więc można było się spodziewać, że stalowowolanie znów będą chcieli uzyskać nad swoimi rywalami jak największą przewagę.
I początek tego spotkania dość mocno przypominał to, czego byliśmy świadkami podczas majowego weekendu. Podobnie jak wtedy, tak i w meczu pucharowym "Stalówka" od razu rzuciła się na przeciwnika, zepchnęła go do defensywy i starała się jak najszybciej objąć prowadzenie.
W sobotę nie udało się szybko wpakować piłki do bramki Macieja Kowala. W środę Kowala zastąpił Piotr Pietryga i już w czwartej minucie gry musiał on się schylić po futbolówkę do siatki. Gol jednak nie został uznany, gdyż sędzia, Sebastian Godek z Rzeszowa, dopatrzył się wcześniej pozycji spalonej i gola nie uznał.
Przez około pierwsze 15-20 minut tego meczu praktycznie nie opuszczaliśmy jednak połowy boiska zajmowanej przez drużynę z Tarnobrzega. Podopieczni trenera Sławomira Majaka co prawda szczelnie bronili dostępu do własnej bramki, poza sytuacją z czwartej minuty nie dopuszczali rywali do groźnych szans strzeleckich, jednak sami nie potrafili zaoferować w ataku niczego konkretnego i błyskawicznie gubili piłkę.
Stali jednak też brakowało konkretów i przez długie minuty żadna ze stron nie potrafiła zagrozić drugiej. Strzał Stali były albo blokowane, albo niedokładne. Siarka natomiast praktycznie nie stwarzała sobie żadnych sytuacji podbramkowych i widać było, że w pierwszej połowie goście skupiają się przede wszystkim na tym, żeby gola nie stracić.
W 36. minucie gry w końcu zrobiło się ciekawiej i w roli głównej ponownie wystąpił Aleksander Drobot. Zaczęło się od dośrodkowania w pole karne Stali Stalowa Wola i skutecznego piąstkowania w wykonaniu Tomasza Wietechy. Zielono-czarni wyprowadzili błyskawiczny kontratak, a wspomniany Drobot wyszedł sam na sam z bramkarzem. Oddał strzał po długim rogu, jednak posłał piłkę obok lewego słupka bramki Siarki.
Do przerwy nie strzelono ani jednego gola, a w drugiej części meczu wyraźnie obudzili się tarnobrzeżanie. Trener Majak wprowadził na boisko drugiego napastnika, Dawida Bałdygę, a razem z nim pomocnika, Gabriela Skrzypka, a gra Siarki znacznie się ożywiła.
W tej części spotkania to oni stwarzali sobie więcej sytuacji podbramkowych. Dobre szanse na objęcie prowadzenia marnowali jednak Arkadiusz Gajewski oraz Dawid Bałdyga, ale zdecydowanie najlepszą zaprzepaścił Bartosz Sulkowski. W 60. minucie gry sędzia Sebastian Godek podyktował rzut karny dla Siarki, a chwilę potem Tomasz Wietecha świetnie obronił strzał oddany przez Sulkowskiego.
Stal także starała się odgryzać swojemu przeciwnikowi. Jeszcze na początku drugiej części meczu w słupek po małym zamieszaniu w polu karnym trafił Piotr Mroziński, a Tomasz Płonka nie zdołał wykorzystać tego, że piłka spadła pod jego nogi - zaplątał się i stracił futbolówkę.
Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym mecz się zaostrzał i co jakiś czas sędzia musiał uspokajać zawodników wręczając im żółte kartki. W doliczonym czasie gry Siarka mogła jeszcze strzelić gola, ale nie potrafiła wykorzystać swoich dogodnych szans.
Po upływie doliczonego czasu gry na tablicy wyników wciąż był wynik bezbramkowy, więc doczekaliśmy się konkursu rzutów karnych (regulamin nie przewidywał dogrywki). Tutaj było potrzeba aż ośmiu serii jedenastek do tego, by rozstrzygnięto triumfatora. W drugiej serii w słupek trafił Dawid Bałdyga. W trzeciej serii Piotr Pietryga obronił strzał Bartosza Wiktoruka. W trzeciej serii w światło bramki nie trafił Arkadiusz Gajewski. W piątej serii mecz mógł zakończyć Piotr Mroziński, ale jego strzał obronił Pietryga. Kolejnych kilka rzutów karnych zostało wykorzystanych i dopiero w ósmej serii pomylił się Michał Bury - jego strzał obronił Wietecha.
Dzięki temu Stal wygrała mecz i zagra o triumf w Regionalnym Fortuna Pucharze Polski na szczeblu wojewódzkim Na początek czeka ją pojedynek z triumfatorem na szczeblu okręgu Krosno.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?