Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruszył bardzo ważny proces. Poszkodowani z Sandomierza chcą ustalenia winnych

Małgorzata PŁAZA
W maju i czerwcu 2010 roku zalana została niemal cała prawobrzeżna część Sandomierza, w sumie około 1800 domów.
W maju i czerwcu 2010 roku zalana została niemal cała prawobrzeżna część Sandomierza, w sumie około 1800 domów. Małgorzata Płaza
Przed sądem w Krakowie ruszył proces. Poszkodowani przez powódź z Sandomierza i powiatu tarnobrzeskiego chcą znaleźć winnych złego zabezpieczenia przed wielką wodą. Jeśli wygrają wystąpią o odszkodowania.
Ruszył bardzo ważny proces. Poszkodowani z Sandomierza chcą ustalenia winnych
Małgorzata Płaza

(fot. Małgorzata Płaza )

Prawie cztery lata po kataklizmie przed Sądem Okręgowym w Krakowie ruszył proces, który w pozwie zbiorowym wytoczyli instytucjom państwowym powodzianie z Sandomierza i powiatu tarnobrzeskiego. Poszkodowani twierdzą, że do powodzi doszło w wyniku zaniedbań.

Do procesu przystąpiło 27 powodzian z Sandomierza, a także z gminy Gorzyce i Tarnobrzega. Najpierw poszkodowani chcą udowodnić, że to zaniedbania instytucji państwowych przyczyniły się do powodzi w 2010 roku, a następnie - jeśli wyrok będzie dla nich korzystny - każdy z nich wystąpi o odszkodowanie.

Pozew rozpatrywany przez krakowski sąd jest zmieniony w stosunku do pierwotnie złożonego. Najpierw grupa 17 powodzian chciała od razu wnieść o zasądzenie konkretnych kwot odszkodowania. Wysokość odszkodowań, jakich się domagali, wahała się od 99 tysięcy do 1,6 miliona złotych. Łącznie roszczenia opiewały na około 9 milionów złotych.

Zarzuty kierowane pod adresem instytucji publicznych dotyczyły zarówno zaniedbań inżynieryjno-technicznych, czyli źle utrzymywanych i zbyt niskich wałów, zarośniętego międzywala i braku melioracji, jak również źle zorganizowanej, chaotycznej i spóźnionej - w opinii poszkodowanych - akcji ratunkowej.

Roszczenia zmodyfikowano po decyzji Sądu Apelacyjnego z grudnia 2011 roku, który po odwołaniach pozwanych instytucji uchylił postanowienie sądu niższej instancji o dopuszczalności badania sprawy w postępowaniu grupowym.
Roszczenia powodzian skierowane są do reprezentujących Skarb Państwa: wojewody świętokrzyskiego, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach oraz do powiatu sandomierskiego i gminy miejskiej Sandomierz.

Podczas pierwszej rozprawy przed krakowskim Sądem Okręgowym przesłuchiwani byli świadkowie reprezentujący niektóre z pozwanych instytucji państwowych. - Niektórzy świadkowie przyznali, że owszem opracowywane były programy związane z ochroną przeciwpowodziową, ale na realizację konkretnych zadań brakowało pieniędzy - relacjonuje Zbigniew Rusak, jeden z sygnatariuszy pozwu, sandomierski przedsiębiorca, zarazem radny Rady Miasta. - Dla nas to ważne stwierdzenia, od początku bowiem podkreślamy, że były zaniedbania, że infrastruktura nie była utrzymywana w takim stanie jak należy.

Dla powodzian, podkreśla Zbigniew Rusak, ogromne znaczenie ma sprawa wału w sandomierskim Koćmierzowie - odcinka, który w maju 2010 roku został przerwany, wskutek czego doszło do kataklizmu. - Uważamy, na podstawie dowodów, jakimi dysponujemy, że mógł on być wykonany niezgodnie z dokumentacją albo też dokumentacja została niewłaściwie przygotowana. Ustalenia sądu w tej kwestii mogą być kluczowe dla sprawy - mówi Zbigniew Rusak.

Powodzianie opierają swoje zarzuty również na raporcie Najwyższej Izby Kontroli z 2009 roku, stwierdzającym zaniedbania w zakresie ochrony przeciwpowodziowej. - Liczyliśmy na to, że pozew zbiorowy pozwoli nam szybko rozwiązać nasze problemy, ale napotkaliśmy na utrudnienia formalne. Prokuratoria Generalna (instytucja reprezentująca Skarb Państwa) starała się opóźnić rozpoczęcie procesu. Chodziło o to, aby przedawnieniu uległy roszczenia tych wszystkich powodzian, którzy nie przyłączyli się do pozwu - zaznaczył Zbigniew Rusak.

Tak się stało. Roszczenia przedawniły się w maju ubiegłego roku, trzy lata po powodzi. - Proces i tak będzie miał duże znaczenie. Jeśli ujawnione zostaną nieprawidłowości, instytucje odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo zyskają świadomość, jakie mogą być konsekwencje zaniedbań - stwierdza przedstawiciel powodzian.

Proces może potrwać około dwóch lat, łącznie z apelacją ponad trzy lata. Powodzianie liczą na to, że procesy o odszkodowanie - po stwierdzeniu przez sąd odpowiedzialności odszkodowawczej poszczególnych instytucji - będą toczyły się szybciej. Termin następnej rozprawy został ustalony na 10 kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ruszył bardzo ważny proces. Poszkodowani z Sandomierza chcą ustalenia winnych - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie