Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sesja jak kryminał, Stalowej Woli grozi zarząd komisaryczny

Zdzisław Surowaniec
Wołacie tylko "daj, daj, daj” – irytował się prezydent.
Wołacie tylko "daj, daj, daj” – irytował się prezydent. Zdzisław Surowaniec
Sesja budżetowa Stalowej Woli miała przebieg jak dobry kryminał - co prawda z nudnym środkiem, ale trzęsieniem ziemi na początku i zaskakującym zakończeniem. Radni koalicyjni zagłosowali przeciwko budżetowi, bo opozycji udało się wprowadzić kilka zmian, na które nie zgadzał się prezydent.
Piątkowa sesja, tyłem odwrócony największy oponent prezydenta Lucjusz Nadbereżny.
Piątkowa sesja, tyłem odwrócony największy oponent prezydenta Lucjusz Nadbereżny. Zdzisław Surowaniec

Piątkowa sesja, tyłem odwrócony największy oponent prezydenta Lucjusz Nadbereżny.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

To, że na sesji będzie gorąco, wiadomo było od początku. Tematem, który rozpalił namiętności był stadion piłkarski. Ale już dała znać o sobie przedwyborcza gorączka i przymilanie się do wyborców. W tej potyczce zaskakująco dobrze wypadli opozycyjni radni, którzy postanowili pokazać, że zrobią budżet pod swoje dyktando i na razie im się to udało.

Szef pisowskiego klubu Lucjusz Nadbereżny od razu poszedł na całość i skrytykował projekt budżetu w czambuł. - Projekt bardzo rozczarowujący - zaczął, wymieniając, że prezydent Andrzej Szlęzak nie dotrzymał obietnic wyborczych, wyhamował rozwój miasta, nie wyznacza nowych kierunków rozwoju, nie odnawia terenów Spółdzielni Mieszkaniowej, opowiada "mityczne opowieści o problemach z dogadaniem się z PKP w sprawie przejścia przez tory" - jak to powiedział, nie ma środków na modernizację stadionu, nie ma ronda na ulicy Ofiar Katynia.

- Miasto ma niegospodarne wydatki, miasto nie ma gospodarza, który potrafiłby rozmawiać, tłumaczyć - powiedział Nadbereżny. Skrytykował finansowanie przez miasto inwestycji uniwersyteckich i inkubatora technologicznego oraz budowę biblioteki międzyuczelnianej, a także wspieranie wejścia do miasta inwestora mającego zbudować największą w regionie galerię handlową.

- To przemówienie to manifestacja polityczna, to czysta demagogia, kłamstwo i nieuctwo. Jak się nie ma argumentów, tylko uprawia demagogię, to się pompuje balon. Logika nie jest mocną stroną w PiS - odparował prezydent. A kiedy usłyszał od pisowskiego radnego docinkę, żeby mówił merytorycznie, odpowiedział: - Ja jestem ultramerytoryczny w stosunku tego, co mówi pan Nadbereżny.

Jak prezydent przypomniał, w tym budżecie na inwestycje przeznaczono 80 milionów złotych, co jest rekordową kwotą. Prezydent przyznał, że chodzi mu o oszczędności, aby w przyszłych latach mieć wkład na dofinansowanie unijnych programów. Przypomniał, ze Stalowa Wola ma 82 km kwadratowe powierzchni, ale 60 procent zajmują lasy. - Z przedsiębiorstwa stojącego na dwóch hektarach miasto ma 200 tysięcy złotych podatków. Z terenów leśnych 150 tysięcy - wyliczył. Gdyby w miejsce lasów mogły powstać tereny do działalności produkcyjnej, Stalowa Wola miałaby ich mnóstwo, choć i tak jest jednym z największych ośrodków przemysłowych na Podkarpaciu - usłyszeli radni.

Prezydent bronił inwestycji w szkolnictwo wyższe, jego zdaniem wielu inwestorów patrzy czy w mieście są wyższe uczelnie. Poza tym studenci zostawiają tu sporo pieniędzy. Jak powiedział przygotowanie przez miasto terenów (uzbrojenie, budowę dróg dojazdowych) pod budowę zakładów przyciąga inwestorów tworzących miejsca pracy. - Tymczasem od radnych słychać tylko "daj, daj, daj" - stwierdził prezydent. Skrytykował też pomysł budowy domów socjalnych czy komunalnych. - Zakład Administracji Budynków, administrujący tymi zasobami, ma 5 mln zł długu, bo ci lokatorzy nie płacą czynszu. Mamy budować kolejne budynki dla zadłużających się lokatorów? - pytał. Bronił wsparcia dla budowy centrów handlowych, bo dzięki nim mieszkańcy mnoga taniej kupować. - Tarnobrzeg postawił takie warunki Tesco, że Tesco ich nie przyjęło i ludzie przyjeżdżają na zakupy do Stalowej Woli - powiedział prezydent.

Prezydenta wsparła Joanna Grobel-Proszowska, która Nadbereżnemu, będącemu dyrektorem biur polityków, a teraz z politycznego nadania otrzymał funkcję dyrektora WORD, przygadała: - Pan nie ma pojęcia o prowadzeniu działalności gospodarczej, pan żyje z budżetówki, z dobrego umocowania politycznego.

Po tej dyskusji radni pisowscy z przystawkami i jednym radnym koalicyjnym, który miał przechył na ich stronę, wzięli się z sukcesem za wprowadzanie zmian do projektu budżetu. Przegłosowali między innymi przesunięcie 350 tysięcy złotych na budowę parkingu przy kościele Matki Bożej Szkaplerznej i trzy miliony złotych z budowy kanalizacji deszczowej na przebudowę powiatowej ulicy Przemysłowej. W tej sytuacji przewodniczący ogłosił przerwę, a po niej, przy końcowym głosowaniu nad budżetem, radni koalicyjni 12 głosami przeciwko 11 zagłosowali przeciw budżetowi.

Oznacza to, że do obrad nad budżetem dojdzie po raz drugi w styczniu. Jeśli nie uda się przegłosować budżetu do końca stycznia, miastu grozi zarząd komisaryczny. Po raz pierwszy w jego historii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie