Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledził księży, teraz uczy dzieci

Wojciech Malicki
Wystawa "Twarze rzeszowskiej bezpieki”. Kapitan Zbigniew Łyczek był tu ważną postacią.
Wystawa "Twarze rzeszowskiej bezpieki”. Kapitan Zbigniew Łyczek był tu ważną postacią. archiwum
W szkole w Wilczycach koło Sandomierza języka polskiego uczy niegdyś gorliwy oficer Służby Bezpieczeństwa

Kapitan Służby Bezpieczeństwa, Zbigniew Łyczek odniósł sukces jako nauczyciel. Nagrodził go nawet minister edukacji narodowej z rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Zbigniew Łyczek był gorliwym i wyróżniającym się oficerem Służby Bezpieczeństwa. Zajmował się inwigilacją księży. Za wybitne osiągnięcia w akcji przeciwko biskupowi Edwardowi Frankowskiemu zyskał tytuł przodownika pracy. Po upadku Polski Ludowej został nauczycielem. Uczy dzieci języka polskiego. Łyczek pracuje w Zespole Szkół w Wilczycach koło Sandomierza. Uczy dzieci języka polskiego i jest opiekunem Klubu Europejczyka. Ma opinię świetnego nauczyciela - za co wielokrotnie był nagradzany. Ostatnią nagrodę dostał od Ryszarda Legutki, ministra edukacji narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

KIEDYŚ TEŻ MIAŁ OSIĄGNIĘCIA

Łyczek wstąpił do Służby Bezpieczeństwa w 1978 roku. Zajął się inwigilacją księży w Stalowej Woli. Z jego akt, które udostępniono nam w rzeszowskim Instytucie Pamięci Narodowej wynika, że był gorliwym, wyróżniającym się funkcjonariuszem.
Przełożeni pisali o nim (cytaty z akt): "Pozyskuje wartościową agenturę.(...) Posiada dobre rozeznanie na odcinku nielegalnego budownictwa sakralnego (...) Prezentuje skrystalizowany marksistowsko-leninowski światopogląd (...) W trudnym rejonie, gdzie kler współdziałał w ekstremą Solidarności wykazał się dużymi umiejętnościami w organizowaniu pracy operacyjnej".
Łyczek szczególne osiągnięcia zanotował przy sprawie o kryptonimie "Czarny" - czyli akcji Służby Bezpieczeństwa wymierzonej przeciwko kapelanowi Solidarności - biskupowi Edwardowi Frankowskiemu. W nagrodę został mianowany przodownikiem pracy.

Łyczek błyskawicznie piął się w hierarchii Służby Bezpieczeństwa. W 1986 roku awansował w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Tarnobrzegu na naczelnika Wydziału IV, którego zadaniem była walka z Kościołem. W 1990 roku po upadku komunizmu chciał pracować w policji lub Urzędzie Ochrony Państwa. Został negatywnie zweryfikowany. Wówczas zatrudnił się w szkole.

CZY MOŻE UCZYĆ?

- Esbecy, którzy z nami walczyli, byli wrednymi draniami służącymi obcemu mocarstwu. Nie mają moralnego prawa, żeby uczyć dzieci - uważa Wiesław Wojtas, działacz stalowowolskiej Solidarności w latach 80.

Łyczek, z wykształcenia filolog polski, uważa inaczej: - Nie zrobiłem nigdy niczego poza prawem. Jeśli ktoś ma coś do mnie, niech mnie poda do sądu - mówi. Nigdy się nie kryłem ze swoją przeszłością. Po co więc do tego wracać - mówi Łyczek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie