Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci przywożone nocą. Rośnie dzikie wysypisko w Zalesiu Gorzyckim

Klaudia TAJS
Po kontroli pracowników Departamentu Ochrony Środowiska Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego na składowisku pojawiły się tabliczki.
Po kontroli pracowników Departamentu Ochrony Środowiska Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego na składowisku pojawiły się tabliczki. Klaudia Tajs
Kolejne komisje odwiedzają dzikie wysypisko w Zalesiu Gorzyckim, a śmieci przybywa. Władze gminy, radni, mieszkańcy mówię, że nie chcą być śmietnikiem regionu.
To jest gąbka z filtrów kominowych, bardzo niebezpieczny odpad - pokazuje radny Józef Chmielowiec.
To jest gąbka z filtrów kominowych, bardzo niebezpieczny odpad - pokazuje radny Józef Chmielowiec. Klaudia Tajs

To jest gąbka z filtrów kominowych, bardzo niebezpieczny odpad - pokazuje radny Józef Chmielowiec.
(fot. Klaudia Tajs )

Apelujemy do urzędników, policji i posłów, by bliżej przyjrzeli się wysypisku niebezpiecznych odpadów w Zalesiu Gorzyckim i zrobili wszystko, by śmieci nie były przywożone - mówi Mirosław Kopyto, przewodnicz Rady Gminy w Gorzycach. Pełnomocnik właściciela terenu twierdzi, że o wysypisku nic nie wiedział, a odpady zostały podrzucone pod osłoną nocy, zaznaczając że był to jednorazowy incydent.

Składowisko znajduje się terenie byłej cegielni w Zalesiu Gorzyckim. Prawie cztery hektary sąsiadują z drogą krajową numer 77. Pierwsze odpady zwieziono w zeszłym roku. Jednak po interwencji radnych z komisji rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska Rady Powiatu Tarnobrzeskiego oraz radnych komisji gospodarki Rady Gminy Gorzyce, wójt Gorzyc wydał decyzję o wstrzymaniu eksploatacji terenu.

POWRÓT ODPADÓW

Jednak jakiś czas temu mieszkańcy Zalesia i Gorzyc zauważyli ponowne zwożenie odpadów. Oburzenie radnych powstającym składowiskiem jest tym większe, że do niedawna borykali się z usunięciem dzikiego wysypiska, jakie powstało w Zalesiu Gorzyckim, po pamiętnej powodzi w 2010 roku. - Ani Zalesie, ani Gorzyce, nie są śmietnikiem regionu - zastrzega oburzony Józef Turbiarz, przewodniczący komisji gospodarki, rolnictwa i bezpieczeństwa publicznego Rady Gminy Gorzyce.

Nikt nie wie skąd pochodzą odpady. - Prawdopodobnie pochodzą z huty stali z naszego regionu lub ze Śląska - domyśla się Leszek Surdy, radny powiatu tarnobrzeskiego. - Są to odpady pochodzące prawdopodobnie z filtrów kominowych, ale nie tylko. Nie wiemy, czy zachowano procedury do składowania tego typu odpadów. W pobliżu biegną dwa cieki wodne. Niedaleko znajduje się ujęcie wody dla całych Gorzyc. Jest także kanał melioracyjny, który przepływa bezpośrednio przez Zalesie Gorzyckie a woda trafia do Wisły.

Radny Gorzyc Józef Chmielowiec przypomina że już w zeszłym roku właściciel tego terenu zaczął zwozić odpady, jednak po interwencji radnych, proceder został zaprzestany. - Zresztą to nie jedyne miejsce, które próbuje się przerobić na śmietnisko - wyjaśnia radny. - Są u nas cegielniane wyrobiska, które wymagają opieki lub rekultywacji. Problem w tym, że są ludzie, którzy zamiast rekultywacji zamieniają te miejsca w składowisko odpadów, na co my zgody nie wyrażamy.

Resztki folii do rekultywacji się raczej nie nadają – przekonuje radny Chmielowiec.
Resztki folii do rekultywacji się raczej nie nadają – przekonuje radny Chmielowiec. Klaudia Tajs

Resztki folii do rekultywacji się raczej nie nadają - przekonuje radny Chmielowiec.
(fot. Klaudia Tajs)

CHCEMY KONTROLI

Radni powiatowi i gminny dotarli do dokumentacji, z której wynika, że zezwolenie na składowanie odpadów wydał Podkarpacki Urząd Marszałkowski. Firma może składować odpady pozostałe z wytopu stali. Niestety w trakcie oględzin składowiska, które radni powiatowi i gminni przeprowadzili 25 lipca, okazało się, że większość odpadów nie ma nic wspólnego z wykazem na zezwoleniu. - Stwierdziliśmy, że na działce złożono resztki płyt azbestowych, folie aluminiowe, opakowania po smarach, olejach, farbach, resztki tapicerki samochodowej i inne odpady - wyliczył Mirosław Kopyto, przewodniczący Rady Gminy Gorzyce.

Będąc na miejscu 25 lipca, radni obejrzeli teren i wykonali dokumentację fotograficzną. Kolejnym krokiem było powiadomienie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz służb marszałka Podkarpacia. Wnioski z kontroli przesłano także do Urzędu Gminy w Gorzycach oraz miejscowej policji. - W naszych pismach prosimy przede wszystkim o wstrzymanie tego procederu - przypomina Mirosław Kopyto. - Od czasu powiadomienia odpowiednich służb minęły ponad dwa tygodnie i jak widzimy, odpady są nadal składowane. Nie podjęto żadnych działań. Od ostatniej naszej wizyty na składowisku, ilość odpadów zwiększyła się. Z tego co mi wiadomo, pod koniec tego tygodnia ma być kontrola z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Z PROŚBĄ DO POSŁÓW

Ponadto dwóch radnych z Gorzyc Józef Turbiarz i Józef Chmielowiec zaalarmowali o wysypisku posła Zbigniewa Chmielowca. - Radni zwrócili się do mnie z prośbą o pilną interwencję w celu wstrzymania procederu przywozu niebezpiecznych odpadów na teren gminy Gorzyce, w miejscowości Zalesie Gorzyckie - przyznaje poseł Chmielowiec. - Zagrożenie jest poważne, ponieważ w pobliżu składowiska znajdują się dwa cieki wodne oraz ujęcie wody pitnej dla mieszkańców gminy Gorzyce. Odpady wywożone tam, jak płyty azbestowe, folie aluminiowe, opakowania po smarach i farbach, nie mają nic wspólnego z wykazem na zezwoleniu jaki wydał Podkarpacki Urząd Marszałkowski. Dlatego mając na uwadze zdrowie i życie mieszkańców oraz popierając wniosek radnych, poprosiłem marszałka Podkarpacia o podjęcie decyzji o przeprowadzenie kontroli i ewentualne wstrzymanie eksploatacji tego terenu.

Ale lista tych, u których poszukają pomocy radni z Gorzyc jest dłuższa. - Jest sezon urlopowy, dlatego pismo otrzyma także tarnobrzeski poseł Mirosław Pluta - zapowiada radny Turbiarz. - Wierzymy, że nie zostawi nas z tym problemem.

DWA LATA NA REKULTYWACJĘ

Marian Baranowski, pełnomocnik firmy działającej w Zalesiu Gorzyckim jest oburzony zachowaniem radnych i zarzutami, jakie kierowane są pod adresem reprezentowanej przez siebie firmy. - W zezwoleniu na działalność mamy aż 31 gatunków odpadów, jakie możemy składować w Zalesiu - tłumaczy Marian Baranowski. - To przede wszystkim piasek, pochodna spalania. W zezwoleniu jest zapis, że jeśli dostawca przywiezie do nas odpad oznaczony kodem, na który my nie mamy zezwolenie, to zasada jest taka, że dostawca musi ten odpad odebrać. Tak jest i w tym przypadku. Do końca przyszłego tygodnia dostawca ma odebrać odpady, na które nie posiadamy zezwolenie.

Pełnomocnik zapewnił, że na składowisku nigdy nie było azbestu, resztek olejów, czy innych komunalnych odpadów - Ktoś przywiózł w nocy jeden samochód i to wszystko - zapewnia. - Uważam, że radni robią nam na złość, sprowadzając kolejne kontrole. Dziwię im się, bo nasza firma po zakończeniu rekultywacji, na co mamy czas do 2014 roku, już rok później planuje otworzyć tu zakład do pakowania żywności o przedłużonym terminie ważności. Pracę mogłoby znaleźć nawet 50 kobiet. Wójt gminy o tym wszystkim wie, bo informowałem go o naszych planach. Ale jeśli radni będą robili nam na złość, to z inwestycji nic nie będzie.

Właściciel firmy zawiadomił już policję o tym, że ktoś pod osłoną nocy przywiózł na ich działkę odpady. Na pytanie dlaczego dla zwiększenia bezpieczeństwa działka nie zostanie ogrodzona, pełnomocnik odpowiada: - To ogromny teren cztery i pół hektara - tłumaczy. - Ogrodzenie siatką jest niemożliwe. Dlatego postawiliśmy tabliczki informujące o zakazie wywozu śmieci, a działka jest monitorowana z ukrytej kamery.

Na działce złożono resztki płyt azbestowych, folie aluminiowe, opakowania po smarach, olejach, farbach, resztki tapicerki samochodowej i inne odpady
Na działce złożono resztki płyt azbestowych, folie aluminiowe, opakowania po smarach, olejach, farbach, resztki tapicerki samochodowej i inne odpady - tłumaczy Mirosław Kopyto, przewodniczący Rady Gminy w Gorzycach. Klaudia Tajs

Na działce złożono resztki płyt azbestowych, folie aluminiowe, opakowania po smarach, olejach, farbach, resztki tapicerki samochodowej i inne odpady - tłumaczy Mirosław Kopyto, przewodniczący Rady Gminy w Gorzycach.
(fot. Klaudia Tajs)

WNIOSKI Z KONTROLI

Pracownicy Departamentu Ochrony Środowiska Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego przyjechali do Zalesia Gorzyckiego w ubiegły piątek. Rodzaj odpadów, jaki zobaczyli na terenie przeznaczonym do rekultywacji, nie miał nic wspólnego z tymi, jakie znajdują się na wykazie z zezwolenia. Andrzej Kulig, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, podkreśla że na działkę w Zalesiu Gorzyckim, na pewno nie trafił jeden transport z niedozwolonym odpadem. - Mamy dowody na to, że są tam odpady, których być nie powinno - zapewnia dyrektor Kulig. - Owszem, było tam część odpadów, które nasze rozporządzenie dopuszcza do rekultywacji.

Zdaniem dyrektora Kuliga, w sytuacji kiedy właściciel ma problemy z zapanowaniem nad swoim terenem, powinien go ogrodzić. - Jeśli nie umie nad tym zapanować, to dla mnie nie jest to tłumaczenie i poniesie wszelkie konsekwencje.

Jak poinformował Andrzej Kulig została już wszczęta procedura cofnięcia zezwolenia na rekultywację terenu. - Działamy bardzo szybko - zapewnia dyrektor Kulig. - Oczywiście istnieje możliwość odwołania się od tej decyzji, ale my współdziałamy z innymi organami. Dlatego zapewniam, że decyzja zostanie wydana bardzo szybko.

Od lewej Radny Józef Turbiarz i Mirosław Kopyto pokazują, że od ich ostatniej wizyty na tym terenie, liczba odpadów zwiększyła się.
Od lewej Radny Józef Turbiarz i Mirosław Kopyto pokazują, że od ich ostatniej wizyty na tym terenie, liczba odpadów zwiększyła się. Klaudia Tajs

Od lewej Radny Józef Turbiarz i Mirosław Kopyto pokazują, że od ich ostatniej wizyty na tym terenie, liczba odpadów zwiększyła się.
(fot. Klaudia Tajs)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie